2012-08-31
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Pięćdziesiątka (czytano: 600 razy)
Odliczając dwa otwarcia ścieżek biegowych, akcję Polska Biega w Grabiszyńskim (bieg co prawda był, ale wyników ni widu, ni słychu), test Coopera (no bo przecież ciężko to nazwać biegiem), urodzinową imprezę kolegi. To Bufo Cross był moim dokładnie pięćdziesiątym startem. Zabawiłem się przy okazji w małego statystyka. Zatem na dobrą sprawę radzę skończyć czytać już teraz (o ile ktoś w ogóle zaczął:)).
Do statystyk użyłem czasów netto (chyba że go nie było), dystans rzeczywisty (nie ten podawany przez organizatora), ale tutaj też za bardzo nie wnikałem co do metra. Zresztą kto to tam wie:).
Łącznie w startach przebiegłem (gwoli ścisłości wliczam tez te kilometry co przeszedłem:)): 575km 440m w łącznym czasie 47 godzin, 29 minut i 39 sekund. Co daje średnio tempo 4:57. (niedługo maraton, więc mi średnie tempo poleci....). Łącznie zrobiłem już jakieś 3900km, czyli na jeden startowy kilometr wypada jakieś 5,8km treningowego, chyba powinienem więcej trenować:):)
Przy 50 biegach łatwo podaje się procenty. Skorzystam zatem z okazji:)
Podział startów ze względu na długość:
1500 do 5000m: 16%
Od 5001 do 9499m: 18%
Od 9500 do 10500m (to te wszystkie "atestowane dychy", "dobrze zmierzone dychy", "do dychy trochę zabrakło", "była nawet ponad dycha"): 34%
Od 10501m do 20km: 16%
Połówki i około połówki: 12%
Całe: 4%
Ze względu na czas biegu:
22% do 30 minut
54% od 30 minut do godziny
18% od godziny do dwóch
2% od dwóch godzin do trzech
2% od trzech do czterech
2% ponad cztery
Odwiedziłem przy tym 24 miejscowości (jeśli bieg przebiegał przez parę miast jak Silesia, wybrałem miejscowość "główną" wedle mojego widzi mi się:)). Najwięcej bo aż 20 biegów zaliczyłem we Wrocławiu, na drugim samodzielnym miejscu jest Sobótka: 3 biegi. 8% to starty zagraniczne.
Najwyższy współczynnik zajętego miejsca (zajęte miejsce/liczba uczestników):
0,08 Bieg dla Maćka 2011, charytatywna impreza, bardzo dużo okazjonalnych biegaczy.
0,11 Siechnice 2012, spory zaciąg początkujących biegaczy z programu ITMZM
0,12 Bieg dla Maćka 2012 to samo co w 2011.
0,12 Ślężański 2012, dużo wojskowych...;):)
Jak widać większych sukcesów na tym polu brak:).
Najgorzej było w dwóch pierwszych biegach:
0,89 Mały Maraton Złotnicki 2010 (chociaż duma po biegu była niesłychana:))
0,86 Bieg dookoła (wokół?:)) Orbity 2010, raptem dwa dni po debiucie. Pamiętam jak się cieszyłem, że lepiej poszło niż za pierwszym razem;)). Przez te dwa starty mam słabość do zapachu jesieni we Wrocławskich parkach:)
0,85 było dwa razy w Strzelcach Opolskich 2010 (mój trzeci bieg), i podczas Olimpijskiej Szóstki 2011 (dzień później zrobiłem nadal aktualną życiówkę na dychę)
0,84 Beh na Hvezdu. Bez komentarza, lepiej pobiec zwyczajnie nie umiałem;):)
Średni współczynnik we wszystkich 50 biegach to 0,41. Natomiast suma zajętych miejsc to 6294 na 19405 łącznych uczestników, co daje 0,3243. Dziwna sprawa, wystarczy pojechać na jeden duży maraton, a liczba uczestników w moich biegach nagle się podwoi... 68% zajmowałem miejsce w górnej połowie tabeli, o:).
Przejdźmy do spraw finansowych, łącznie wpisowe pochłonęło 644,6zł, jak na dwa lata startów to nie tak dużo. Średnio na bieg to przecież niecałe 13zł. Najdrożej bo po 50zł było na Silesii i Sobótce 2012. Po 40 na Maćku, Maratonie we Wrocku 2011 i w Biegu na Jawornik. 19 startów było za darmochę (lubię to:)). Za darmo wcale nie oznacza źle, bo wśród darmowych biegów znalazły się takie perełki jak: Bieg Strzelecki, Bieg Barbórkowy w Lubinie czy Bieg Niepodległości w Ostrowie, czy też wyśmienita Osobowicka Ósemka, wszystkie biegi warte większego wpisowego:)).
Podzieliłem tez biegi ze względu na nawierzchnię: Uliczniak (precyzyjniejsza nazwa to byłaby asfalciak), Góral i Cross. Jak było coś pomiędzy to zaliczałem według mojego widzimisię. 21 crossów, 6 górali i 23 uliczniaki. 160,05km w Crossach, 78,6km w Góralach, 336,79km w Uliczniakach.
A teraz hit programu! Jakby ogłosić konkurs na najgłupszą statystykę to walczyłbym o podium a co najmniej o wyróżnienie:). Otóż:
9 startów w koszulce "Maciek Biega"
Po 8 startów w Klubowej i Ślężańskiej 2011
7 startów w Czerwonej Koszulce z Lidla. (a zawsze mi się wydawało, że ją zakładam bo "w niej jeszcze nie startowałem:)).
5 startów w bluzie....
Po 3 starty w koszulce z Decathlonu, które kupiłem na początku mojego biegania (kupiłem trzy identyczne, zaliczam jako jedna), W Strzegomskiej 2012 i z Osobowickiej Ósemki 2011.
Po dwa w Silesiańskiej i Nyskiej.
Jakby doliczyć biegi, które odliczyłem to Lidlówka i Sielsiańska miałaby po +2, a +1 otrzymałaby bluza:).
Statystyki ze względu na buty, już sobie podaruję... Ale możecie być pewni, że po setnym biegu takowa się pojawi:). Muszę tylko w arkusz excela dopisać:):).
Wybaczcie... Biegałem dzisiaj w deszczu i mam chyba zwyczajną głupawkę:):).
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora alchemik (2012-09-01,09:58): Masz rację po deszczu dostajesz głupawki ale uśmiałem się do łez czytając statystykę startów w koszulkach. a.Klimczak (2012-09-03,15:52): U mnie te statystyki koszulkowe byłyby prostsze. Zdecydowana liczba biegów w koszulce Piasta, a właściwie koszulkach bo mam dwie. Tylko pierwsze starty biegałem w kupionej koszulce z Decathlona, potem tylko drobne wyjątki jako pacemaker i w biegach zimą - niekiedy zakładałem coś poza koszulką.
|