2011-04-18
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Paris 2011 (czytano: 1980 razy)
35 PARIS MARATHON 10.04.2011 r.
Na kolejny zagraniczny maraton wybraliśmy stolicę Francji. Marathon de Paris jest klasyfikowany w pierwszej 5. największych maratonów na świecie. Każdego roku na starcie staje 40 tys. uczestników. Tegoroczna edycja była rekordowa ze względu na ilość uczestników sklasyfikowanych w limicie czasu. Bieg ukończyło 31169 zawodników, w tym gronie znalazło się 180 Polaków, a wśród nich nasza chełmska trójka ze stowarzyszenia rekreacyjno-sportowego Borek Chełm: Mirosław Pękała, Piotr Lipczuk, Ireneusz Czekierda.
Start i meta usytuowane są w pobliżu Łuku Triumfalnego. Start odbywa się na Champs-Elysees, meta znajduje się po drugiej stronie na Av.Focha.
Tygodniowy pobyt w Paryżu wyróżniał się znakomitą pogodą, temperatura przekraczała 20 stopni Celsjusza. Na zwiedzanie miasta była ona idealna, lecz gorzej już było w dniu startu. Niedziela była najgorętsza - 24*C. Rankiem kolejką dojeżdżamy w pobliże startu. Tłumy zawodników ustawiają się przy bramkach do odpowiednich sektorów i punktualnie o 8:45 następuje start. Aby dotrzeć do lini startu trzeba przejść przez stosy ubrań pozostawionych przez zawodników którzy nie chcą tracić ciepła, tylko co tu tracić skoro już jest ciepło… Dotarcie do lini oznajmującej start zajmuje mi 7 minut, następnie przechodzę do truchtu. Trzeba bardzo uważać by nie stracić buta ponieważ tłum jest bezlitosny. Napiera z potężną siłą. Mijamy Plac Concorde, kierujemy się w stronę Bastylii, gdzie na 5 km jest pierwszy punkt odświeżania. Z trudem łapię butelkę z wodą, wciąż jest bardzo tłoczno. Później okaże się że tak już będzie do samego końca. Kolejne kilometry oraz coraz wyższa temperatura robią swoje. Tempo biegu wyraźnie spada, na chwilę orzeźwienia można liczyć przebiegając obok hydrantów, z których obsługa wytwarza ścianę zimnego deszczu. Sama trasa jest w miarę płaska, a jej kolejne ważne punkty to katedra Notre-Dame, Luwr ,muzeum d`Orsay i widoczna od 24 km wieża Eiffla. Na 29 km w umówionym miejscu spotykam własny punkt odświeżania. Kilka fotek, łyk napoju i w drogę. Ostatnie 9 km prowadzą przez
Lasek Buloński, w którym na jednym z punktów podawano maratończykom
– ku pokrzepieniu - wino. Do mety dociera się - a jakże - w tłumie. Z obu stron alei Focha tysiące kibiców zachęcają do ostatecznego finiszu. Za linią mety czeka ładny medal. Każdy kto ukończy bieg dostaje także firmową koszulkę ASICS - od sponsora maratonu. Do woli można też pić i częstować się bananami, pomarańczami, rodzynkami, jabłkami. Organizatorzy w tym roku wydali 450 tys. butelek z wodą.
Paryski maraton z pewnością należy zaliczyć do kategorii biegaj i zwiedzaj - naprawdę warto!
Ireneusz Czekierda.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |