2007-04-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Maraton Wrocławski_2007 (czytano: 1482 razy)
22.04.2007r wraz z Pawłem i Wojtkiem wystartowałem
w Jubileuszowym Maratonie Wrocławskim. Trafiliśmy w wspaniałą pogodę i wszystkim udzielił się "duch" sportowej walki o jak najlepsze wyniki.
Pomyślałem sobie, że to jedyna okazja, by spróbować pobić życiówkę. O 9.00 starter dał sygnał do biegu w którym wystartowało 1200 zawodników.
Pierwsze 10 km przebiegłem w 0.49.04. a więc o 56 s szybciej od planu. Na 20 km miałem czas 1.39.55.
Po 25 km utrzymywałem nadal równe tęmpo, a wynik 03.30 był nadal realny. Czułem się wspaniale, żadnych objawów świadczacych
o kryzysie. Myślałem również o chłopakach i życzyłem im wszystkiego dobrego. Widziałem, że Wojtek jest zmobilizowany, pokaże "psi pazur"
i na pewno zaatakuje swój dotychczasowy wynik. Paweł jak zwykle skromny nie dawał wcześniej sygnału, że powalczy w tym biegu o wynik ale bojowy nastrój udzielał się również i jemu.
Wracając do mojego biegu to wszystko układało się jak w bajce. Na 30 km sprawdziłem wynik 2.31.17, więc nadal wszystko szło rewelacyjnie. Gdzie ten kryzys, który dopadał mnie na poprzednich maratonach? Pomyślałem, że to jest "Mój Dzień" i muszę go wykorzystać jak należy. Kiedy na tablicy zobaczyłem 41 km dostałem "wiatr w żagle".
Nie pamiętam ilu chłopaków zdążyłem jeszcze wyprzedzić, ale ostatni 1 km i 195 m przebiegłem jak nigdy dotąd. Zobaczyłem na mecie wyświetlany wynik 03.30.45. Czy dla takiego wyniku, nie warto było tutaj przyjechać? Do zobaczenia za ROK!
Wynik Wojtka - 02.47.46. /rekord życiowy/
Wynik Pawła - 03.49.31. /rekord życiowy/
A tak w ogóle to chłopakom należy się szacunek. Zapracowali na swoje wyniki wylewając dużo potów na treningach. Dlatego Wojtek
i Paweł, chylę przed wami nisko głowę, bo jesteście TWARDZIELAMI przez duże T...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |