Admin Michał Walczewski Toruń WKB META LUBLINIEC MaratonyPolskie.PL TEAM
Ostatnio zalogowany 2024-11-29,10:08
Przeczytano: 839/1551442 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ
Srednia ocen:
0/0
Twoja ocena:
brak
TEST: TomTom Runner 2 Cardio+Music
Autor: Michał Walczewski
Data : 2016-03-10
Z nowym rokiem w moje ręce trafił najnowszy model zegarka sportowego marki TomTom – Runner 2 Cardio + Music. Zadanie było proste – przetestować urządzenie, trochę z ciekawości a trochę z dziennikarskiego obowiązku. Zwykle staram się nie przeprowadzać osobiście testów urządzeń na potrzeby naszego portalu, bo praca to niewdzięczna: wiążąca się z jednej strony z odpowiedzialnością wobec czytelników, z drugiej – potrzebą zadowolenia klienta przekazującego urządzenie do testów.
O chętnych do przeprowadzania różnego rodzaju testów nie trudno, choć o takich, którzy oprócz tego że biegają to jeszcze posiadają biegową wiedzę, wolny czas oraz umiejętność pisania – już trudniej. W tym przypadku nie miałem jednak dylematu, bo zegarek oferował wg opisu tyle ciekawych rzeczy, że postanowiłem zerwać z tradycją, i pobawić się nim osobiście :-)
TomTom przyjechał w ładnym opakowaniu, cieszył więc oko od samego początku – zarówno jeszcze w pudełku, jak po jego opuszczeniu, nie wspominając o tym jak prezentował się na ręku. Miód na oczy. W komplecie dostałem także słuchawki bezprzewodowe (bluetooth) Boston Urbanista – po to, by przetestować od razu możliwość odsłuchiwania muzyki serwowanej bezpośrednio przez zegarek. Słuchawki zdecydowanie gender... różowe!
Na początek może kilka podstawowych informacji o zegarku i jego filozofii. Jest to oczywiście urządzenie przeznaczone dla osób uprawiających sport, choć bezpiecznie można rozszerzyć tę grupę o osoby prowadzące tzw. aktywności sportowe. Można więc wykorzystywać zegarek nie tylko podczas uprawiania sportu przez duże „S”, ale także podczas szeroko rozumianej rekreacji sportowej. Można w nim biegać, jeździć rowerem, maszerować, czy pływać – choć w tym ostatnim przypadku ze względu na środowisko wodne oczywiście w nieco ograniczonym zakresie. Ostatecznie można także dać zegarkowi „poużywać się” samemu i może on całymi dniami zliczać... nasze kroki. Ot, taki bajer – jak byłem przedszkolakiem zawsze interesowało mnie ile robię kroków dziennie, nawet starałem się to liczyć, ale bez powodzenia. Teraz mógłbym to sprawdzić :-)
Zegarek występuje w czterech wersjach wyposażenia:
Przydomek w nazwie „Cardio” oznacza, że model ma wbudowany czujnik tętna. Nie jest to jednak zwykły czujnik! Biegacze przyzwyczajeni są do czujników montowanych na specjalnych paskach, które zakłada się na klatkę piersiową. Niezbyt wygodne, w pewnym stopniu dyskomfortowe, często zostawiające na ciele odciski i zaczerwienienia – kto używa, ten wie o czym piszę. W przypadku TomTom-a wspaniała sprawa – czujnik jest wbudowany bezpośrednio w zegarek, nie wymaga żadnych dodatkowych kabli, pasków itd. Wystarczy, że zegarek jest prawidłowo zaciśnięty na przegubie dłoni, ekranem ku górze, i… wszystko działa. Jeżeli interesuje Cię Twoje zdrowie możesz pomiar tętna aktywować także całodobowo, i raz na jakiś czas sprawdzić co się tam z serduchem dzieje. Podsumowując sprawę czujnika tętna – rewelacja.
Kolejny dodatek w nazwie to „Music”. Zegarek wyposażony jest w oprogramowanie za pomocą którego poprzez technologię bluetooth przesyła on wgraną do niego muzykę bezpośrednio do słuchawek. Odpadają nam więc kolejne kabelki, choć oczywiście słuchawki też muszą być w tej technologii. Fajne, dla tych którzy lubią biegać z muzyką. Ja do tej grupy nie należę, ale test nie byłby kompletny, więc trzeba było się przemóc…
Mamy więc zegarek sportowy z gps, ze świetnie wykonanym czujnikiem tętna oraz serwujący nam muzykę. Czas zacząć test!
Pierwsze wrażenie, „pudełkowe” już opisałem – bardzo ładny, estetyczny zegarek. Obudowa oraz pasek wykonane z miłego w dotyku żelowego tworzywa. Osobiście bardzo lubię ten właśnie materiał, jest ciepły, delikatny i bardzo odporny na zginanie, ściskanie, kwas itd. Pasek ma 17-pozycyjny zacisk pozwalający swobodnie dopasować go do przegubu użytkownika i preferencji ciasno / luźno. Niby producent zastrzega że przy luźniejszym zacisku może nie działać czujnik tętna, mi jednak na swobodnym, nieodczuwalnym zaciśnięciu wszystko działało prawidłowo.
Problem zaczął się w chwili wyjścia na trening. Nie umiałem zegarkiem sterować. Od wielu lat, jak większość biegaczy w Polsce, używam różnych wersji Garmina, i z wieloletniego przyzwyczajenia do obsługi zegarka potrzebuję czterech przycisków rozmieszczonych po bokach obudowy. W TomTom-ie tego jednak nie znajdziemy. Zamiast tego posiada on jeden przycisk poniżej ekranu, działający na pierwszy rzut oka w myśl zasady „obsługa jednym przyciskiem”. Przycisk w zegarku TomToma jest jeden, duży, ale w rzeczywistości posiada cztery „kierunki” – można więc nacisnąć go do góry lub w dół, w lewo lub w prawo.
Pierwszy trening był masakrą, choć muszę zaznaczyć że wybiegłem na niego bez choćby rzutu okiem na instrukcję obsługi - chciałem przetestować zegarek na intuicję. Niestety korzystanie z przycisku podczas biegu by zmienić opcje sprawiało mi duży kłopot. Przycisk nie dawał „czucia” – naciskałem go kciukiem chcąc wybrać jakąś opcję w menu, a on raz działał, raz nie działał, w dodatku bez jakiegoś wyraźnego feedbacku co było bardzo irytujące. Dodatkowo nie mogłem ogarnąć samego menu podzielonego na mnogość opcji, po którym poruszamy się za pomocą owego przycisku góra – dół, i lewo - prawo. Wyboru z menu dokonujemy przyciskając kierunek w prawo, po czym pojawiają się kolejne podmenu itd. Do wyższego poziomu menu wracamy za pomocą kierunku w lewo.
W efekcie na pierwszym, 22.5 km treningu, zegarek nie podbił mojego serca. Problemy z przemieszczaniem się po menu do tego stopnia były kłopotliwe, że cały trening przebiegłem wyświetlając na ekranie średnie tempo całego treningu - nie umiałem znaleźć opcji zmiany parametrów wyświetlanych na ekranie (zwykle preferuję informację średnie tempo z aktualnego kilometra, lub po prostu aktualne tempo w minutach na km). Całe szczęście ekran wyświetla jednocześnie trzy dane: główną konfigurowalną (w moim przypadku było to owe feralne tempo średnie z całego treningu – być może interesujące w domu po jego zakończeniu, ale nie podczas biegu), czas treningu i pokonany dystans.
Cóż, w takich sytuacjach, gdy urządzenie rzuca kłody pod nogi, trzeba się zaprzyjaźnić z instrukcją obsługi :-)
Tak też zrobiłem po powrocie do domu. Książeczka z instrukcją, oczywiście w języku Polskim (jak i samo menu w zegarku) mimo że malutka i króciutka (6 stron o wymiarze 7x7 cm), skutecznie wyjaśniła mi filozofię nawigacji po opcjach zegarka. Czytając, tym razem wszystko zrozumiałem - a większość moich zastrzeżeń ulotniła się natychmiast.
Uprzedzę niespokojnych: nawigacja po menu jest jednak prosta, wygodna i intuicyjna, trzeba tylko poświęcić kilka minut na jej poznanie. I - vide mój nieudany trening - lepiej nie robić tego dopiero na trasie biegu. Feralny przycisk, którzy przysporzył mi tylu kłopotów okazało się, że wcale przyciskiem nie jest! Należy naciskać nie sam kwadrat w centrum przycisku, ale jego ramkę. Rozwiązanie dziwne, niezbyt intuicyjne, ale działa :-)
Należy wciskać nie przycisk, lecz ramkę dookoła niego
Także menu jest proste. Po pięciu treningach nie miałem już żadnych problemów ze znalezieniem czegoś opcjach TomToma. System menu jest bardzo rozbudowany, ale jak już się go pozna, przestaje się o tym myśleć i wszystko wykonuje się automatycznie. Przykładowo: żeby podczas treningu zmienić na ekranie główną podawaną informację, należy wciskać przycisk w kierunkach góra / dół – można wtedy wybrać jedną z kilku danych (kalorie, czas, tętno, dystans, średnie tempo, aktualne tempo itd.) Ja pechowo próbowałem kierunku w menu w prawo, co powodowało wyświetlenie kolejnego submenu, ale z zupełnie innymi parametrami. Podczas pierwszego testu brakowało mi także przycisku podświetlenia ekranu, tymczasem wystarczy zakryć na sekundę ekran dłonią, by się rozświetlił – proste? Proste. Wystarczy przeczytać instrukcję :-)
Na ile czasu wystarcza bateria? To pytanie od początku towarzyszyło mojemu testowi. Sam producent odnosi się do niego ostrożnie, i nie chwali się czasem działania baterii jako parametrem godnym wyróżnienia. Rzeczywiście, po pełnym naładowaniu mój pierwszy wspomniany 22.5 kilometrowy trening, który trwał 2 godziny i 6 minut, zużył około połowy baterii. Około, bo mimo iż zegarek prezentuje w menu stan baterii (także na ekranie głównym podczas treningu), to tylko w charakterze paska graficznego – co nie pozwala na dokładniejszą ocenę. Na tej baterii bez ładowania zegarek przetrwał jeszcze kolejne dwa treningi (łącznie więc bateria wytrzymała 4 godziny i 30 minut) plus 6 dni czuwania (czyli używania zegarka jako … zegarka, ale bez mierzenia tętna). Zegarek więc powinien teoretycznie wytrzymać maraton pokonany w 5 godzin, ale czy w 6 godzin też? Trudno mi to ocenić.
Z pewnością nie jest to model dedykowany dla biegów ultradystansowych, gdzie wysiłek trwa wiele godzin. W takich sytuacjach ratunkiem są tzw. powerbanki do których można podpiąć zegarem łączem USB by podładować je w trakcie biegu. Tutaj jednak na przeszkodzie stoi lokalizacja złącza – to kolejna cecha TomTom-a. Złącze jest pod paskiem, i można go użyć tylko po zdjęciu zegarka z ręki. Owszem, podczas biegu zegarek można włożyć do kieszeni i ładować nadal biegnąć, ale nie jest to zbyt wygodne (zwłaszcza poza zimą, gdy nie mamy kieszeni!) a w dodatku… podłączenie zegarka do łącza przestawia go w tryb ładowania, i przerywa zapis biegu. Nie jest to więc zegarek dla ultrasa, choć u konkurencji nie jest o wiele lepiej – chyba że macie jakieś lepsze doświadczenia, to dajcie znać.
Zwykle padają pytania o dokładność pomiaru dystansu oferowanego przez gps w zegarku. Mogę tylko napisać, że każdą trasę jaką z nim biegałem zmierzył w podobny sposób jak mój Garmin. Gdy okrążenie wg Garmina miało 17.4 do 17.7 km, TomTom wskazał 17.5 km, gdy ten pierwszy pokazuje mi pomiędzy 12.5 a 12.7km, TomTom wskazał 12.5 km. Nie wygląda więc na to, by było gorzej lub lepiej. Może po prostu jest prawidłowo? :-)
Kolejną wspomnianą innowacją jest system Music, który pozwala na słuchanie muzyki bezpośrednio z zegarka. Pomysł i wykonanie są szalenie proste – zegarek podłączamy do komputera kabelkiem USB (tym samym, który służy do jego ładowania) i pojawia się on nam jako osobny napęd o pojemności 3 GB. Dużo. Wrzucamy do katalogu z muzyką ulubione utwory i... gotowe! Jeżeli teraz wyjdziemy na trening z zegarkiem i słuchawkami bluetooth, wystarczy wybrać z menu zegarka opcję wyszukiwania słuchawek, i jeżeli są włączone – od razu w naszych uszach zabrzmią utwory prowokujące do szybszego biegu.
Za pomocą zegarka możemy przeskakiwać pomiędzy utworami, jednak tutaj pojawia się pewien problem – podczas treningu, gdy biegłem z zegarkiem w trybie gps każde wyjście do menu muzyki by zmienić utwór powodowało przerwanie treningu. W efekcie trening tracił ciągłość pomiaru a dystans zaczynał naliczać się od nowa, co widać choćby po wyeksportowaniu treningu do aplikacji MySports. Jedynym rozwiązaniem jest przełączanie utworów nie z poziomu zegarka, lecz z poziomu słuchawek. Oczywiście muszą one mieć na kabelku odpowiednie przełączniki poprzedni utwór / następny utwór. W innym przypadku gdy będziemy mieli kryzys musimy się zadowolić losowym utworem zamiast ulubionego...
Pod względem jakości dźwięku słuchawki i cały system działają dobrze. Mimo że biegłem przy bardzo dużym wietrze a więc i dużych szumach, muzyka w mojej głowie była czysta, dobrej jakości, bez najmniejszych zakłóceń czy zniekształceń. Podczas półtoragodzinnego treningu nie miałem ani razu potrzeby poprawienia słuchawek w uszach, choć odniosłem wrażenie że kabelki łączące obie słuchawki mogłyby być nieco dłuższe. 90 minut treningu przy włączonym odtwarzaniu muzyki zużyło 1/3 poziomu baterii w zegarku, czyli maraton w 4 godziny da się przebiec słuchając muzyki. Pamiętać jednak należy niezmiennie o wszystkich wadach biegania ze słuchawkami, które odcinają nas od dźwięków otoczenia. Dotyczy to zwłaszcza tych wszystkich, którzy biegają drogami – nie usłyszycie samochodu jadącego za Wami, nie odskoczycie od goniącego Was psa. Wpadniecie pod koła samochodu, i niewielkim pocieszeniem będzie to, że zrobiliście to przy dźwiękach skocznej muzyki :-)
Pamiętajcie także, że całą energię której na początku biegu doda Wam muzyka, dość szybko będziecie musieli oddać. Także tutaj rządzą prawa fizyki – prawo zachowania energii spowoduje, że czym szybciej pobiegniecie na początku, tym wolniej na końcu. Dlatego słuchając muzyki podczas biegu trzeba jeszcze mocniej pilnować tempa.
Ostatnim elementem, który testowałem jest aplikacja MySports udostępniana użytkownikom zegarków TomTom – oczywiście bezpłatnie. Instalacja platformy dostępna jest pod adresem tomtom.com.123 i zajmuje 50 Mb. Po absolutnie bezproblemowym zainstalowaniu i skonfigurowaniu ukazuje się fantastycznie czytelne menu, miłe graficznie i totalnie intuicyjne. W przeciwieństwie do zegarka, którego działanie musiałem odkrywać przez kilka treningów, w aplikacji TomTom-a czułem się jak ryba w wodzie już podczas pierwszej minuty. Pod tym względem bije ona konkurencję na całej linii. Piękne, czytelne wykresy, zestawienia, dzięki czujnikowi tętna wzbogacone o dodatkowe odczuty. Interaktywność mapy także doskonała – czytelna, kolorowa, aż chce się udostępnić znajomym!...
I tu niestety spotkała mnie przykra niespodzianka. Aplikacja MySports nie posiada funkcji udostępniania treningów na portalach społecznościowych. Nie da się nawet udostępnić treningu poprzez zwykłe wklejenie na fb linku do jego zapisu na aplikacji, bo nie ma ona funkcji zarządzania uprawnieniami – trening widzimy wyłącznie po zalogowaniu. Przykrość tym większa, że jak wspomniałem graficznie i funkcjonalnie wygląda to po prostu obłędnie, ale co z tego skoro mogę to oglądać tylko ja, nikt inny? Teoretycznie rozwiązaniem jest możliwość eksportu treningu do innych systemów takich jak Endomondo, Nike+ itd. Ale to już nie to samo. Ja chcę, ja żądam kategorycznie, ja proszę… zróbcie udostępnianie!
Na koniec: znalazłem także ciekawostkę, której niestety nie zdążyłem już przetestować. Z poziomu aplikacji MySports można wgrać do zegarka swój dowolny trening, a następnie wyjść na tę samą trasę by się z nim ścigać. Czy, i jak to działa? Nie sprawdziłem. Ale ponownie – chciałbym mieć możliwość wgrania do zegarka czyjegoś treningu, a marzeniem byłoby otrzymywać co kilkaset metrów komunikat czy jestem przed, czy też za, wynikiem rywala. To byłoby coś!
Czas na podsumowanie.
TomTom Runner 2 Cardio+Music to świetne urządzenie, z nową wizją, łączące w sobie zwartość budowy, miły wygląd, prostotę obsługi (po nauczeniu się jej!), wzbogacone o coś więcej niż dotychczasowe konstrukcje – w zintegrowany czujnik tętna oraz możliwość odtwarzania muzyki. Wszystko to uzupełnione o fantastyczną platformę MySports. Jednak jak każde nowe urządzenie ma też kilka elementów wymagających poprawy – niezbyt intuicyjny przycisk na zegarku (jestem pewien – da się go zaprojektować lepiej!), brak możliwości wyjścia podczas trwającego treningu do menu muzyki, czy brak opcji upublicznienia treningów z poziomu aplikacji MySports. Dobra informacja jest taka, że producent dość szybko reaguje na tego rodzaju głosy i wypuszcza nowe wersje aktualizacji oprogramowania.
Testowany egzemplarza musiałem niestety oddać producentowi :-( Gdy pojawi się możliwość udostępniania treningów w portalach społecznościowych, TomTom Runner 2 Cardio+Music będzie najprawdopodobniej moim następnym zegarkiem – pod warunkiem, że w międzyczasie nie zostanie wymyślone coś jeszcze lepszego, bo zegarka nie wymienia się co kilka miesięcy. Czekam więc na szybki upgrade!
9 maja 2016 - Uwaga: miło mi poinformować, że z poziomu aplikacji MySports.tomtom.pl można już udostępniać na fb treningi i starty zarejestrowane na zegarkach TomTom. Hura :-)
Autor: charless22, 2016-03-11, 10:57 napisał/-a: Dlatego lepszym rozwiązaniem jest kupno tomtom cardio bez muzyki. Zaoszczędzone pieniądze można wydać na Sony nwz-273. Ja tak zrobiłem jakiś czas temu. Słuchawki z 4GB pamięci, można w nich pływać. 6-8 godzin na jednym ładowaniu. Mp3 w zegarku za bardzo obciąża baterię i dla kogoś kto biegnie maraton w okolicach 5 godzin już jej nie wystarczy. A inna sprawa to wygoda obsługi odtwarzacza.
Autor: rob8043, 2016-03-12, 13:00 napisał/-a: Typowa recenzta, reklama bo jak można to skomentować?
"Biegacze przyzwyczajeni są do czujników montowanych na specjalnych paskach, które zakłada się na klatkę piersiową. Niezbyt wygodne, w pewnym stopniu dyskomfortowe, często zostawiające na ciele odciski i zaczerwienienia – kto używa, ten wie o czym piszę. |
Mam pasek HR i ani nie ciśnie, ani nie ma odcisków,zaczerwień... czy Tom|Tom dał go za free do testów > czy autor go kupił?
Autor: Admin, 2016-03-12, 13:14 napisał/-a: A ja widziałem wielu zawodników ze śladami po paskach HR. Często zabliźniające się, jątrzące itd.
Mam buty pewnej firmy, na którą niektórzy narzekają, że się szybko rozpadają im zapiętki. Mi nigdy nic takiego się nie przydarzyło. Czy to znaczy, że Ci którym buty się rozpadły kłamią?
Autor: snipster, 2016-03-12, 14:33 napisał/-a: od ponad roku nie biegam z czujnikiem na klacie, tylko z optycznym na łapie. Kiedyś Mio Link z Garminem610, dzisiaj Garmin235 który jak TomTom ma wbudowany w sobie czujnik.
Napiszę tylko tyle, że nigdy już nie wrócę do paska na klatę :P
Pasek na klatę jest tak wygodny, jak gumka w sexie. Niektórym nie przeszkadza, ale 99% woli bez :P
Autor: user, 2016-03-13, 22:00 napisał/-a: Jeżeli dobrze zrozumiałem, aby odczyt tętna był możliwy zegarek musi przylegać do skóry przedramienia (ręki) zatem biegając zimą w 2-3 warstwach odzieży zegarek jest zasłonięty nią? Biegając, chcąc sprawdzić parametry czy cokolwiek zrobić z zegarkiem ja muszę te 2-3 warstwy odkryć by dostać się do urządzenia?
Jeżeli jest jak piszę to uważam to za sporą niedogodność na pewno bardziej uciążliwą od "uwierającego" paska HR na piersi - co akurat uważam za kompletną bzdurę - używam od kilku lat i żadnych obtarć nie zauważyłem.
Autor: kwolana, 2016-03-19, 00:10 napisał/-a: zegarek brzydki :) poza tym cena wydaje się odpowiednio skalkulowana, możliwości zdają się być wystarczające. bardzo duży plus za możliwości na basenie.
co do paska do mierzenia tętna- sam biegam, zaczynałem 10 lat temu z jakimś grubym plastikiem na klacie, to było dopiero coś! :D teraz mam materiałowy full wypas niby top model gremlina. a i tak latem zawsze mam problemy, przy wysokich temp na dłuższym wybieganiu kiedy wypocę już wszystko, a to obetrze gdzieś przy znamieniu, a to się opuści, a to się skręci.
dla mnie to będzie główny powód wymiany zegarka biegowego (który przecież jest jeszcze dobry, bardzo dobry) - pomiar tętna w nadgarstku. pewnie zostanę wierny swojej marce, ale jak dla mnie wygoda użytkowania wynagradza wielokrotnie dyskomfort (?) - jak to niektórzy twierdzą że trzeba by się zimą rozbierać do rosołu żeby spojrzeć na zegarek :D
polecam też porównanie dokładności pomiarów tętna na nadgarstku i na klacie u dcrainmakera - pomiary są idealne, właściwie który dokładniejszy - kwestia interpretacji :)
Ten zegarek ma podstawową wadę - krótki czas pracy w trybie GPS + tętno + muzyka bo wynoszący do 5 godzin (jak ja lubię to określenie czasu słowem - "do").
Ale jest jeszcze gorzej, bo Michał wykonał test i, napisał:
"..Rzeczywiście, po pełnym naładowaniu mój pierwszy wspomniany 22.5 kilometrowy trening, który trwał 2 godziny i 6 minut, zużył około połowy baterii.."
Jak na nowy zegarek, to rozładowanie akumulatora w okolicach 50% przy 2 godzinach to sporo.
Idąc dalej testem Michała czytamy:
"..Na tej baterii bez ładowania zegarek przetrwał jeszcze kolejne dwa treningi (łącznie więc bateria wytrzymała 4 godziny i 30 minut).."
No sorry - 4h, 30 minut?? Zanim wyjdziesz z domu już włączysz muzykę i praktycznie osiągniesz czas 4 godzin.
Ja rozumiem, że ten zegarek nie jest przeznaczony dla maratończyków ale jak już ktoś zaczyna biegać to szybko myśli o swoich pierwszych zawodach (o czym świadczy stale zwiększająca się frekwencja biegaczy na różnych imprezach) a wtedy coraz intensywniej korzysta się z zegarka w którym akumulator dość szybko traci swoją pojemność, zwłaszcza zimą.
To prowadzi do faktu, że po kilkunastu miesiącach zegarek trzeba wymienić na taki, który potrafi pracować przynajmniej 6-7 godzin a to boli bo znów trzeba wydać kolejny tysiąc jeśli chce się się mieć gps i pomiar tętna w nadgarstku.
Idea TomTom-a jest fajna (zegarek z GPS, pomiarem tętna w nadgarstku oraz muzyką) ale ten łączny czas pracy z wszystkimi opcjami jest zdecydowanie za krótki (przyp. do 5 godzin).
Autor: Admin, 2016-05-09, 15:51 napisał/-a: Miło mi poinformować, że z poziomu aplikacji MySports.tomtom.pl można już udostępniać na fb treningi i starty zarejestrowane na zegarkach TomTom. Hura :-)
Autor: danpe_, 2017-03-23, 11:46 napisał/-a: Czy może mi ktoś uprzejmy napisać, czy do tego zegarka można wgrać sobie trasę udostępnioną mi np przez organizatora biegu, albo życzliwego kolegę? Ewentualnie jak się to robi?
W instrukcji TomTom Runner 2 nie znalazłem takiej informacji.