| Admin Michał Walczewski Toruń WKB META LUBLINIEC MaratonyPolskie.PL TEAM
Ostatnio zalogowany 2024-11-29,10:08
|
| Przeczytano: 690/1301017 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Maraton na (drugim) końcu świata | Autor: Michał Walczewski | Data : 2016-06-11 |
Dwa miesiące temu minęły dwa lata, gdy podczas podróży życia zdobyłem biegowo najbardziej odległy kontynent świata - Antarktydę. Nigdy nie miałem w planach dorzucenia do kompletu drugiego końca świata, ale gdy nadarzyła się okazja przebiegnięcia jednego z najdalej tym razem na północ organizowanego maratonu - uległem pokusie, i pojechałem wystartować w Spitsbergen Marathon 2016
O wyjeździe na ten bieg wspomniał Piotrek Suchenia jeszcze w listopadzie 2015 roku. Jako że podróż w ten odległy zakątek świata nie należy do najtańszych, przygotowania trzeba było rozpocząć z wyprzedzeniem. Udało mi się namówić do wyjazdu także mojego wiecznego rywala, Sławka Smolińskiego. Nie udało mi się natomiast zabrać ze sobą towarzysza z Antarktydy - Krzyśka Mazura. Jako mniej doświadczeni podróżnicy polarni stanowiliśmy obaj bagaż podręczny Piotrka Sucheni, który jechał tam już po raz trzeci - na dodatek z całą rodziną: żoną Iwonę, oraz kuzynek Danielem i Agnieszką Suchenią, górnikami z Wałbrzycha :-)
Doświadczenie tych dwojga ostatnich było dla nas bardzo znaczące, jako że Archipelag Svalbard, z jej południową częścią którą stanowi właśnie Spitsbergen, swoją rolę w gospodarce światowej zawdzięcza właśnie wydobyciu węgla. Na całym terenie wyspy rozsiane są liczne kopalnie węgla, pochodzące z całego długiego XX wieku, choć obecnie czynne są już tylko dwie - jedna w Longyearbyen (Norweska), druga w Barensburgu (Rosyjska). Są to jednocześnie dwie największe miejscowości regionu - w pierwszej mieszka około 1800 osób, w drugiej 400-450.
Maraton odbywa się w Longyearbyen, gdzie można po kilku lotniskowych przesiadkach dotrzeć z Polski w ciągu kilkunastu godzin. I to jest chyba właśnie wyznacznik dzisiejszej wielkości świata, w której podróż liczy się nie tygodniami i miesiącami wyprawy, ale właśnie liczbą przesiadek samolotowych. Miasto odległe o zaledwie 1338 kilometrów od Bieguna Północnego osiągnęliśmy startując z Gdańska o 6:15 i lądując u celu o 13:05. Jeżeli ktoś powie Wam, że był na Spitsbergenie, to nie znaczy że jest podróżnikiem - zdobywcą... no chyba że zrobi to jachtem, bo i tacy uczestnicy maratonu byli - w tym z Polski (brawo Agnieszka Kozubowska !!!). Brawa także dla Artura Gorzelaka z Warszawy, który dopłynął z Polski nieogrzewaną barką :-)
Sam maraton do najtrudniejszych nie należał, choć suma przewyższeń wyniosła 1155 metrów. O wiele bardziej dokuczliwy okazał się silny wiatr, który towarzyszył nam podczas biegu, uporczywie starając się zawrócić nas z kierunku biegu :-) Był na tyle silny, że lżej biegło się pod górę z wiatrem, niż z góry pod wiatr... Do tego dochodziła temperatura wahająca się pomiędzy +2 a -4 stopnie. Momentami (podczas biegu z wiatrem) było gorąco, a chwilę później zimno, gdy wbiegało się w cień góry lub pod wiatr. Całe szczęście można było liczyć na punkty z napojami, co ważne - ciepłymi - zorganizowane przez organizatorów. Czerwiec do Spitsbergenowe lato, więc kłopotliwe było także niezachodzące słońce - przez 80 godzin, które spędziliśmy na Svalbardzie, uparcie stało niemal w zenicie, zakreślając tylko koło wokół otaczających nas gór. Rozkojarzenie organizmu spowodowane ciągłym dniem było większe, niż to sobie wyobrażałem. Aczkolwiek - da się z tym żyć.
Choć z naszej "ekipy" w maratonie wystartowały tylko trzy osoby (wspomniany Piotrek, Sławek oraz ja - reszta pobiegła na dystansach towarzyszących jakimi były półmaraton i 10 km) to na starcie okazało się, że Polaków jest bardzo dużo - łącznie sam maraton ukończyło aż 10 rodaków, na łączną liczbę 57 zawodników. Mało tego - całe podium OPEN było nasze! O tym jak bardzo intensywnie biegają "turystycznie" Polacy trzeba będzie chyba napisać osobny artykuł.
Spitsbergen Marathon 2016 - miejsca Polaków:
1. Piotr Suchenia - 2:54:10
2. Hubert Odwrot - 3:23:47
3. Edward Szlezak - 3:37:27
13. Sławomir Smoliński - 3:49:45
15. Marcin Prokopowicz - 3:51:37
23. Michał Walczewski - 4:02:43
31. Anna Maria Szetela - 4:25:52
31. Jacek Bednarek - 4:25:52
45. Agnieszka Kozubowska - 4:45:03
48. Artur Grzelak - 4:51:06
Wystartowały 62 osoby, ukończyło 57. Półmaraton ukończyło dodatkowe 114 osób, a bieg na 10 km 86.
Ciekawostką i specyficznym smaczkiem biegu jest na pewno bezwzględny zakaz schodzenia z trasy i oddalania się. Poza miastem obowiązuje zakaz poruszania się turystów ze względu na zagrożenie jakie niosą niedźwiedzie polarne zamieszkujące wyspy. Zagrożenie wcale nie teoretyczne, bo dla takiego kilkusetkilogramowego misia jesteśmy tylko przekąską, i wypadki konsumpcji wciąż się zdarzają. Dlatego też po całej trasie jeździły quadami uzbrojone w sztucery patrole...
Niewątpliwa porażką był natomiast medal w postaci kapsla z marketu. To najgorszy medal jaki w życiu zdobyłem, a mam ich już grubo ponad setkę. Jak powiedział Sławek Smoliński - wstyd go powiesić gdziekolwiek na ścianie. Dlatego też postanowiliśmy, że w Polsce wyprodukujemy swoje własne medale - stąd apel do czytających ten artykuł pozostałych uczestników z Polski - jeżeli chcecie porządny medal, skontaktujcie się pilnie ze mną!
Przed wyjazdem martwiłem się, że 3-dniowy pobyt na archipelagu to zbyt mało. Niemniej teraz mogę przyznać, że jak na "lato" jest to czas wystarczający. Przebiegliśmy maraton, zwiedziliśmy - trochę na dziko - opuszczoną kopalnię węgla, wyprawiliśmy się statkiem do postradzieckiego miasteczka kopalnianego Barentsburg. I wystarczy. Pozostałe atrakcje które oferuje okolica dostępne są głównie w okresie zimowym, gdzie wszędzie pełno jest śniegu - wtedy szaleństwom na skuterach i nartach nie ma końca. Choć trzeba pamiętać o tym, że narty należy wnieść na zbocza na własnych plecach - więc atrakcja głównie dla prawdziwych miłośników wyzwań.
Spitsbergen zaliczony. Antarktyda zaliczona. Jak nazywa się największa wyspa na świecie? Australia? Nie :-) Grenlandia. Tam też są maratony :-)
Zdjęcia z maratonu: Bartosz Reszkiewicz, Grzegorz Kidacki
Zdjęcia z wyjazdu: Michał Walczewski |
| | Autor: snipster, 2016-06-13, 09:00 napisał/-a: Bunkry były? :)
Fajna eskapada, tylko trochę zimno tam :p | | | Autor: Admin, 2016-06-13, 10:26 napisał/-a: Wbrew pozorom aż jakoś specjalnie zimno nie było, w Polsce w zimy jest zimniej :-) Zamiast bunkrów były kopalnie - zapraszam na nasz kanał vimeo - tutaj jest film: https://vimeo.com/channels/maratonypolskie/169294647 | | | Autor: iron25, 2016-06-13, 11:10 napisał/-a: Misio,misio... ale taki ciepły pozdrawiam Sławka z grodu niedźwiedziego Chełm biega. Irek. | | | Autor: snipster, 2016-06-13, 12:02 napisał/-a: rozumiem, że to tak w ramach autoprezentu na urodziny... te kopalnie ;) Sto Lat ;) | | | Autor: wondero, 2016-06-13, 17:30 napisał/-a: Europa Północna to wspaniałość, dwa lata temu pojechaliśmy tam na bieg na orientację. Genialna sprawa! | | | Autor: emka64, 2016-07-04, 21:56 napisał/-a: Materiał filmowy powinien być lekturą obowiązkową z powodu podkładu muzycznego. Prawdziwy brylancik ! | |
| |
|
|