2008-10-06
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bieg Kukuczki - Katowice czyli mój nieplanowany ultra maraton:) (czytano: 314 razy)
No i po kolejnym maratonie. I to w dodatku po ultra maratonie, czego wcze¶niej nie planowałem:)
Start równo o godzinie 9. Było rze¶ko i trochę chłodno ale za to niebo zupełnie bez chmur. No cóz typowo jesienny wyż. Warunki do biegania wymarzone. Sceneria dookoła oparta na parkowo le¶nych krajobrazach. Pięknie.
Nie zdecydowałem sie jednak na szarżę i lot na życiówkę. A takie my¶li chodziły mi na parę dni przed biegiem po głowie. I chyba dobrze uczyniłem. Poskromiłem ambicje i wykonałem ultra maraton jako kolejne długie wybieganko w drodze do Kalisza.
Od samego pocz±tku ruszyłem moim ulubionym tempem w okolicach 5:35-40. Biegłem ze Sławkiem z Wawy. Spokojnie gawędzili¶my i pokonywali¶my kolejne kilometry. W okolicach połówki stwierdziłem że tego dnia biegnie się mi wyj±tkowo lekko i swobodnie. Podj±łem więc decyzję że jeżeli moje samopoczucie na 42 km będzie równie ok. to polecę dodatkowe 10km. W regulaminie była taka możliwo¶ć więc postanowiłem z tego skorzystać . Dystans maratonu pokonałem w czasie 3:55:14. A dodatkowa dyszkę lekko przy¶pieszaj±c pokonałem w 52:57 . Chciałem bowiem sprawdzić czy jeszcze mam ewentualne siły na więcej. I były :) Z czego bardzo się ucieszyłem w perspekywie mojego docelowego biegu za niespełna 3 tygodnie. Metę na 52.195 km min±łem w czasie 4:48:09 co dało mi sredni± na km w czasie 5:31.
Po biegu o dziwo żadnego większego zmeczenia.
Szybko zjadłem bigosik i w towarzystwie Adamusa , Sławka i nowo poznanego kolegi z Zabrza udali¶my się na uzupełnianie płynów do okolicznego piwnego ogródka o swojsko brzmi±cej nazwie " WIOCHA" :).
Gdzie¶ w okolicach biesiadnego półmetka doszedł do Nas głos spikera który nawoływał moj± osobę do wyj¶cia na scenę. Okazało się bowiem ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu że byłem ludzikiem który tego dnia pokonał najdłuższy dystans podczas tego biegu i orgowie postanowili mnie w jaki¶ sposób wyróznić i obdarować całkiem milutkim prezentem. Odebrałem więc na scenicznym piedestale gratki od orgów i oklaski od zgromadzonej publiczno¶ci i niczym bohater II wojny ¶wiatowej w blasku migaj±cych fleszy ;) udałem się ponownie w rewiry " Wiochy" aby dokończyć nagle przerwane dysputy i degustacje:)
ps. A w nagrode otrzymałem fajniuteńki plecaczek Hi Mountaina - strategicznego sponsora tej bardzo udanej, kameralnej imprezy:)
Bardzo się ciesze bo dzisiaj czyli jeden dzień po biegu nic mnie nie boli. A samopoczucie rewela. Nawet dwugłowy jak by miał sie lepiej. Zobaczymy jutro. Dzi¶ sauna i może z 10 km turbo człapanka:)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Marysieńka (2008-10-06,14:25): Trebi...Moje gratulacje.....
Jeste¶ nie do "zdarcia" :):) Marfackib (2008-10-06,14:40): oj... oj... będzie się działo w Kaliszu :-)) Tusik (2008-10-06,14:40): Człowiek z... żelaza to by było mało! ;-) Grażyna W. (2008-10-06,15:45): Mam pytanie, gdzie była ta nastrojowa impreza?...pewnie gdzie¶ daleko na południu. Oczywi¶cie gratuluję dystansu :-) TREBI (2008-10-06,16:00): No tak. Wpis wpisem a zapomniałem napisać jakiej imprezki biegowej dotyczył:) Już się więc poprawiam i zmieniam tytuł wpisu aby wszystko było jasne:)
Serdecznie pozdrawiam ze słonecznego południa:) DamianSz (2008-10-07,19:05): Cieszę się Robert, że poraz kolejny podobało Ci się u nos na ¶lusku ,-)
|