2023-04-11
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Mój Półmaraton Warszawski (czytano: 632 razy)
Zestaw startowy na bieg odebrałem już w piątek. W sobotę był bieg w Falenicy, a dziś w niedzielę po zmianie czasu pojechałem z Jankiem na bieg. Janek startował na 5 km. Trzeba było zrobić rozgrzewkę przed półmaratonem. Też zrobiłem dystans 5 km. na rozgrzewce. Było to możliwe, bo start na piątkę był o godz. 10.00, a na półmaraton o 11.00. Ubrany byłem na krótko tak samo jak w Falenicy, choć było zimniej. Cały dystans zrobiłem w 30 minut. Po takiej rozgrzewce mogłem stanąć na starcie do półmaratonu. Jak zawsze był "Sen o Warszawie" Czesława Niemena, start poszczególnych grup i ruszamy. Po paru metrach spotykam Natalię, z którą biegłem ostatni maraton w Warszawie i inne biegi. Ruszamy w tempie ponizej 6 min./km. Nie wiem, czy to nie jest dla mnie za szybko. Trasa wiedzie w kierunku placu Wilsona i dalej na Żoliborz, tak jak na maratonie. Po chwili mija mnie Ania, która biega za szybko jak dla mnie. Może za jakiś czas i ja wytrzymam jej tempo. Poznajemy ten sam wiadukt, ulice, zakręty. Tłum biegnących, jak rzeka zalewa ulice Warszawy, a my jesteśmy jej częścią. Jest dobrze. Na razie nie chcemy biec za szybko, bo w końcówce mogłoby zabraknąć mocy. Dalej trasa wiedzie Wisłostradą. Nie widać kibiców na trasie. Nie czuć dopingu jak w innych miastach w Polsce, czy w innych krajach. Szeroka wielopasmowa ulica pozwala swobodnie mijać biegaczy. Sprawdzamy ustawione kilometry na poboczu trasy ze wskazaniem zegarka. Mam dwa zegarki i one wskazują przebyty dystans z niewielką różnicą. Pogoda zmienia się niemal przez cały czas biegu. Raz jest niewielki deszcz, po pewnym czasie wychodzi słońce i pojawiają się porywy wiatru. Mijając kolejne kilometry sprawdzamy czas łączny i czas jednego kilometra. Do 7 km. - 1/3 trasy jest poniżej 6 min./km., a więc trzymamy równe tempo. Możemy teraz nieco przyspieszyć. Tempo rośnie do 5:45 - 5:35 min./km. Mija mnie Iwona, która prowadzi grupę na czas 1:55. To dla mnie za szybko. Pozdrawiamy się i Iwona z grupą powoli oddala się. Na punktach z wodą pijemy kilka łyków wody i dalej do przodu. Przy Cytadeli zakręt w prawo i pod górę. Tu jest 10 kilometr i czas ok. 59 minut. Łatwo policzyć, że w tym tempie nie da się zrobić czasu poniżej 2 godzin, tylko czas ok.2:06, czyli taki, jaki miałem miesiąc temu w Wiązownej. Dalej trzymamy tempo i dalej trasa prowadzi na most na Pragę. Od czasu do czasu robimy sobie zdjęcia w biegu. Na moście biegnę z czapką w ręku, bo porywy wiatru mogłyby czapkę zrzucić z głowy, tak silny jest wiatr. Jak wraca deszcz, to zakładam czapkę na głowę. Na prawej stronie Warszawy, na Pradze trasa jest mocno pofałdowana. Biegnąc w dół rozpędzam się i wyprzedzam, a pod górę nieco zwalniam. Natalia trzyma tempo. Nie wiem, czy cały dystans uda mi się zrobić w takim tempie, więc proponuję Natali, aby przyspieszyła w takim miejscu, który uzna za możliwy do zrobienia najlepszego czasu. Ustala ze mną, że tym tempem biegnie do 15 kilometra, weźmie żel i potem przyspieszy. Druga część dystansu będzie szybsza od pierwszej, czyli prawidłowo rozłożone siły. 12 kilometr zrobiliśmy w czasie 5:30, 13 km. - 5:29, 14 km. - 5:33, a 15 km. - 5:32. Mam żel z sobą, ale nie mam na niego ochoty. Mijamy ZOO, tam za zakrętem w lewo jest 15 km. Trasa wzdłuż Wisły. Zostało ok. 30 minut do 2 godzin, a więc pozostałe 6 km. trzeba biec w granicach 5 min./km. To dla mnie stanowczo za szybko. Natalia przyspiesza, a ja biegnę swoim wolniejszym tempem. Zastanawiam się, czy gdybym nie robił przed biegiem 5 kilometrowej rozgrzewki, to miałbym siły aby przyspieszyć? Tego już nikt nie rozstrzygnie. Moje tempo spada do 5:40-5:45 min/km. Trasa obok Stadionu Narodowego, gdzie jutro zagra nasza kadra narodowa w piłce nożnej mecz z Albanią, a dalej trasa prowadzi na most wiszący na linach. Wiatr przeciwny nie pozwala utrzymać tempa i 19 kilometr robię nieco wolniej, w tempie niewiele poniżej 6 min./km. Ostatnie dwa kilometry przyspieszam i trzymam tempo 5:40 min./km. Przed metą jest sporo osób przy trasie, którzy kibicują biegnącym. Z pewnością są to w większości osoby, którzy przyszli kibicować swoim bliskim. Na finiszu wyprzedzam kilka osób, zatrzymuję czas i mam czas 2:03:24. Taki sam czas dostałem sms w drodze powrotnej z biegu. Jest ponad 3 minuty lepiej niż w Wiazownej. Dostaję medal. Dorota robi mi zdjęcia, potem razem robimy sobie wspólnie zdjęcia. Natalia poczekała na mnie i razem robimy kilka zdjęć. Rozmawiamy o ostatnich kilometrach i o całym biegu. Natalia złamała 2 godziny o 9 sekund. Niesamowite, jak szybko musiała pobiec ostatnie 6 km. Zrealizowaliśmy swoje założenia biegu. Natalia chciała zrobić czas ponizej 2 godzin, a ja zrobić czas podobny do czasu z Wiazownej, lecz nie gorzej niż 2:10-2:15. Gratulujemy sobie nawzajem czasów i wzajemnego motywowania w czasie wspólnego biegu. Pozostaje jeszcze zabrać ze strefy biegacza wodę i izotonik, banana i piwo bezalkoholowe. Żegnamy się do następnego wspólnego biegu i szybko po depozyt. Dopiero w przebieralni po zmianie ubrana ciepło powraca. Przed sceną, na której dekorowani są biegacze spotykam Szymona i Tadeusza. Tam też dostaję gorąca zupę pomidorową z kluskami oraz herbatę.
I cóż mi więcej trzeba, Warszawo ja i ..
Jeszcze rozmowy z innymi biegaczami i można wracać z biegu. Rozmawiam z Jankiem, Andrzejem, Radkiem, Wojtkiem i Dorotą.
Czas jaki mi się udało osiągnąć w półmaratonie - daje więcej wiary w to, że jest szansa uzyskać czas w maratonie poniżej 5 godzin, jaki trzeba mieć w Dębnie. Być może uzyskany dzisiaj czas jest spowodowany moim solidnym przygotowaniem w ostatnim czasie? Tydzień temu maraton, w czwartek drugi maraton, wczoraj 10 km w Falenicy, a w pozostałe dni 10 kilometrowe spokojne treningi. Kończy się marzec, więc kolejne biegi dopiero w kwietniu.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Katan (2023-04-11,18:15): Gratki za opis i wynik. Startowałem w Warszawie wieki temu wspominam bardzo dobrze w tym również warszawskich kibiców, ale jak wiadomo bieg biegowi nierówny. W Silesia Marathon kiedyś ( nie wiem jak teraz ) były nagrody dla zorganizowanych grup kibiców i to się sprawdziło. Może warto brać przykład.
|