2019-09-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 5z5 po koronę - 42 Bieg Lechitów (czytano: 900 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/Amator-Amatorskiego-Biegania-1830482677058240/
Będzie długo 😁
Bieg z historią, który już jest historią.
Bieg z historią...bo każdy z biegnących startował z Małego Skansenu Ostrowa Lednickiego skąd było widać, (a kto chiał mógł promem popłynąć na) wyspę Ostrów Lednicki, by zobaczyć jeden z ważniejszych grodów administracyjno obronnych za czasów Mieszka I i Bolesława Chrobrego i jak wierzyć historykom, tablicom informacyjnym oraz wpisom w internecie jest to miejsce prawdopodobnego chrztu Polski. Później już biegnąc mijaliśmy Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy, by za chwilę minąć Wielkopolski Park Etnograficzny w którym znajduje się zabytkowa zabudowa domów z drewna wraz z drewnianym kościołem. Dla mnie coś pięknego - chcę tam zamieszkać😊, a Wam polecam zwiedzić. Wybiegając z Dziekanowic z nasypu żegnali nas rzeźbieni w drewnie wojowie, natomiast żywi biegli obok nas (szacunek panowie za to, że biegniecie w chełmach, kolczugach, tarczami i bronią). Wart uwagi był też drewniany Kościół pw. Św. Mikołaja w Łubowie z 1660r. A na końcu trasy meta, na placu św. Wojciecha u podnóża Katedry Gnieźnieńskiej, gdzie w latach 1025 - 1300 koronowano pięciu królów Polski, natomiast tylko w tę niedzielę koronacji było kilka setek. A królowe i krolowie półmaratonów polski opanowali gnieźnieńskie ulice i fora społecznościowe.
Dla mnie w tym biegu najpiękniejsze i warte zapamiętania było miejsce startu, aż do wybiegnięcia z Dziekanowic, oraz meta przy katedrze, reakcje kibiców, nawet tych którzy byli zmuszeni zatrzymać swoje auta na skrzyżowaniach, poświęcenie i zaangażowanie wolontariuszy, sama organizacja biegu, to że sponsor biegu PKO i my sami pomagamy chorym dzieciom tym razem Alanowi i Maksymilianowi. Brawa dla sponsora i biegaczy, oraz szacun dla was chłopaki, nie poddawajcie się i walczcie 🤜🤛💪. A także towarzystwo brata Jakuba. Dzięki brat, nie wiedziałem, że potrafisz tak wolno biec.
Niestety prócz startu, mety i jej pobliża reszta część trasy nudna (przynajmniej dla mnie) i jedyne co ją urozmaicało na plus to właśnie kibice, wolontariusze, wojowie i Kościół w Łubowie
Gniezno przyzwyczaiło nas już do dobrej organizacji biegów, fajnego pakietu i dla mnie jest coś jeszcze, jakaś magia tego miejsca i pewna nostalgia, bo w tym mieście po raz pierwszy startowałem w oficjalnym biegu. Dodatkowo mogłem uścisnąć dłoń Sebastiana Chmary, który zdobywał medale w siedmioboju i dziesiecioboju, ale też z tego względu, że podobnie jak w Wałbrzychu spotkałem się ze Zbigniewem, tak w Gnieźnie przywitałem się z Iwona i zamieniłem kilka słów z Łukaszem. I obu gratuluję zdobycia korony, z gratulacjami dla Zbigniewa poczekam do Krakowa (wracaj do zdrowia i atakuj 👊)
Mój start znów pod względem czasowym i samopoczuciu nie mogę zaliczyć do udanych, ale po ostatniej próbie oddania krwi dowiedziałem się dlaczego, hemoglobina na poziomie 12.6 nie daje kopa. Więc nie pozostaje nic innego jak uregulować co rozlegulowane i znów cieszyć się bieganiem, a nie martwić się czy dotrę do mety w limicie.
PLUSY
+ magia i namacalna historia startu i mety
+ wolontariusze i służby
+ pakiet i medal
+ strefa biegacza choć mało miejsc siedzących, w sumie na trawie też jest spoko.
+ pomoc małym bohaterom
MINUSY
- nudne 17km trasy
- plastik (Wałbrzych podniósł poprzeczkę 💪)
- i znów biegacze śmieciarze i nie chodzi o kubki, bo tylko na jednym punkcie widziałem,że był worek gdzie można wrzucić śmieci, a to już błąd organizatora. Chodzi o żele, a raczej opakowania, albo na scieżce, albo wrzucane do rowu. Kurde! Ogarnijmy się!
A jak Wasze wrażenia i ile koronowanych głów zaszczyciło mój profil, a czyja koronacja odbedzie się w królewskim mieście Krakowie?
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |