2017-12-14
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Maraton na Costa del Sol (czytano: 2244 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://marudabiegnie.blogspot.com/2017/12/maraton-na-costa-del-sol.html
Maraton wzdłuż plaży, między palmami, w słoneczku... tak to ja mogę biegać… Pomyślałem sobie na ok. 10 kilometrze trasy maratonu w Maladze – mojego pierwszego asfaltowego po blisko 3 latach przerwy - spoglądając na stojące w porcie ogromne statki.
Pomimo upływu kilku dni, emocje związane z wyjazdem jeszcze się nie skończyły. Z pewnością nie maraton był tutaj dla mnie najważniejszy, ale cała ta otoczka, poznawanie nowych interesujących miejsc, ludzi, obyczajów, kuchni … Lubię odwiedzać nowe miejsca, i gdy tylko pojawiła się propozycja wyjazdu klubowego KB Maniac właśnie do Malagi, od razu wyraziłem chęć udziału w tym wydarzeniu. Silnym argumentem za były niewątpliwe niedrogie bilety lotnicze z Berlina, zakupione z półrocznym wyprzedzeniem. A do Berlina z Poznania …. to rzut beretem…
Im jednak bliżej wyjazdu, zmęczenie sezonem, wiele innych spraw na głowie sprawiło, iż nawet przemknęła mi przez głowę myśl by zrezygnować z tego wypadu. Zresztą często tak mam. Na szczęście nie zdecydowałem się na ten krok. W listopadzie miało miejsce jedyne organizacyjne spotkanie w jednym z lokali niedaleko poznańskiego rynku, gdzie przy hiszpańskim tapas omówiliśmy wszystkie niezbędne szczegóły. W końcu wspólna wyprawa około 20 biegaczy i wspierających ich rodzin, to nie małe przedsięwzięcie. Główny sprawca zamieszania, czyli prezes klubu Izabela – wszystkie szczegóły miała już dograne… więc pozostało nam tylko oczekiwanie na wyjazd.
Prognozy pogody wydawały się być sprzyjające... co cieszyło w kontekście ubiegłorocznego biegu i odwołania maratonu z powodu powodzi. Wyjazd w czwartek o 2:00 w nocy, jeszcze tylko kontrola policyjna auta przed samym lotniskiem Schonefeld i można zaczynać przygodę.
Tego samego popołudnia po zakwaterowaniu można było pospacerować po centrum Malagi, pomoczyć nogi w morzu, wdrapać się na zamek Gibralfaro i podziwać panoramę miasta z góry, czy w końcu zasmakować miejscowej kuchni, z owocami morza, których na próżno szukać w naszych sklepach. Co kto chciał, i ile chciał…
Maraton to niedziela, w sobotę mieliśmy zaplanowany bieg śniadaniowy i odbiór pakietów, więc pozostał nam piątek do zagospodarowania. Część ludzi wybrała wyprawę na nieodległy w końcu Gibraltar, inni Granadę, ja jeszcze przed wylotem wykupiłem zorganizowaną wycieczkę na Cantimino del Rey (Ścieżka Króla). Spektakularne widoki, wiszący most. Polecam każdemu, kto będzie miał okazję wybrać się tam, będąc kiedyś w rejonie Andaluzji. W końcu wyjazd na zagraniczny maraton, to nie tylko bieganie… i nawet nie zawsze o to bieganie chodzi nam amatorom najbardziej.
No i w końcu sam maraton. Nieduże wydarzenie ok. 2500 biegaczy… Gęsto rozsiane punkty z wodą. Oprócz owoców próżno szukać czegoś innego do zjedzenia na trasie, o czym przekonało się kilku kolegów rozglądając się za ... czekoladą. Ja się opycham bananami i pomarańczami. Trasa w dużej części między palmami, wzdłuż plaży i portu… a do tego hałaśliwe papugi. Brzmi egzotycznie? Dodajmy jeszcze mocne słoneczko i wiatr. Biegać w grudniu na krótko i obawiać się za dużej patelni? Tak też można się bawić. Od początku nie mam żadnych założeń czasowych, oprócz biegu w komfortowym tempie. Nie mam ochoty na spacery. Maraton kończę niemalże z uśmiechem na twarzy, bez kryzysów. Chyba mi nawet trochę tego brakowało. Wieczorem można świętować… a rano powrót.
Malaga żegna nas… wiatrem i deszczem… brrr…
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora żiżi (2017-12-14,10:27): Widziałam i tego mi brakuje u mnie(w klubie) organizacji właśnie takich wyjazdów, przyznam, że tego ciepełka zazdrościłam . Mało szczegółów - co tak krótko i zwięźle???3 lata bez maratonu po asfalcie...niedługo i ja taką rocznicę będę mieć.Pozdrawiam i Wesołych Świąt:) snipster (2017-12-14,11:36): Świetny pomysł z wypadem w grudniu :) michu77 (2017-12-14,14:17): Dokładnie Ziżi... góry górami, ale asfalt przynajmniej raz w roku wskazany... :P michu77 (2017-12-14,14:18): Trzeba będzie powtórzyć za rok Snipi, tylko w inne miejsce :P snail (2017-12-21,22:15): Żiżi, nie ma problemu żeby dołączyć na taki wyjazd do ekipy KB Maniac. W Maladze byli z nami zaprzyjaźnieni biegacze z Sobótki, Leszna czy Kórnika. Nie jesteśmy zamkniętym gronem i informujemy o swoich planach przyjaciół z innych klubów :-)
|