2014-11-27
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Panta Rhei (czytano: 814 razy)
„Wszystko Płynie” – twierdził grecki filozof Heraklit. Dla większości z nas upływający czas jest oznaką przemijania, starzenia się. Pitagorejczycy twierdzili, że powoduje on utratę pamięci, zapominanie i w tym sensie jest bardziej przyczyną ginięcia niż powstawania. Inni ukazywali czas jako zwykłe „dzianie się” rzeczy, ciągłość która jest nam dana abyśmy jej doświadczali. Właśnie tak wolę patrzeć na ten czas, który upłynął. Dzięki temu co doświadczyłem, mam świadomość siebie oraz tego, że czas jest źródłem istnienia. To czas mnie ukształtował. Wszystko czego doświadczyłem wpłynęło na mnie i w przyszłości będę mógł czerpać z tych doświadczeń.
Wiele też się zmieniło. Ja się zmieniłem, świat i ludzie dookoła, a także moje podejście do wielu spraw. Zacząłem dostrzegać rzeczy, których wcześniej nie widziałem i zwracać uwagę na rzeczy, które wcześniej były mi obojętne. Tu również znajduje sens twierdzenie Heraklita, że nie ma rzeczy o stałych właściwościach. Nie ma bytu, jest tylko stawanie się. Nieustanny ruch, przepływ, zmiana. Niczego nie mogę przewidzieć, ani zaplanować w stu procentach. Działam, choć póki co nie znam skutków tego działania.
To co robię w życiu (fakty) ciągle konfrontuję z tym co mógłbym (myśli) lub chciałbym robić (pragnienia). Ciągłe ścieranie się tych trzech, pozwala na dojście do stanu faktycznego, który niejednokrotnie mi się nie podoba i chcę go zmienić lub od razu zmieniam. Tak „dzieje się” rzeczywistość. Tak się staję. Ciągle na nowo w nieustannym ruchu.
Piszę o tym wszystkim tutaj, bowiem czuję nierozerwalne połączenie w/w kwestii z bieganiem. Jakże często dla nas biegaczy czas jest jedyną odpowiedzią. Mówimy: dobry jest – zrobił „dychę” w 38 min. Czas w rozmowach wielu ludzi jest jedynym wyznacznikiem tego czy ktoś jest dobry czy nie. Innym razem słyszymy: „pożyjemy – zobaczymy” albo „poczekajmy, może coś z tego będzie”. Te słowa jak ulał pasują do treningu, który bez rozciągnięcia w czasie byłby niczym. To czas spędzony na treningach kształtuje nas biegaczy. Wszystko czego doświadczyliśmy w trakcie godzin spędzonych na bieganiu ma na nas ogromny wpływ. W głównej mierze fizyczny, ale nie tylko. Tylko po upływie czasu możemy stwierdzić, że nasz plan treningowy okazał się strzałem w dziesiątkę lub totalną klapą, która doprowadziła do kontuzji lub zniechęcenia. Wreszcie, to czas, pokazuje nam, na ile nas stać i ile jeszcze musimy zrobić by było lepiej. Bieganie jak wszystko inne jest wpisane w ramy czasu. Pytanie tylko czy nie przykładamy do niego zbyt wielkiej uwagi.
Zmiana to też proces, który jest wszechobecny w bieganiu. Zmieniamy wszystko począwszy od treningu, diety, ubrań, butów, poglądów na temat biegania itd. Bardzo często pod wpływem jakiejś mody lub najnowszych badań „amerykańskich naukowców”. Chcemy się rozwijać, zmieniać na lepsze i bardzo często nam się to udaje. Jesteśmy bardziej świadomi, prowokujemy zmiany i chcemy by stały się naszymi nawykami. Choć nie znamy ich konsekwencji czujemy, że te zmiany powinny wyjść nam na dobre, więc podejmujemy te działania. Przestaję mówić, zaczynam -biegać, przestaję biegać - zaczynam trenować. Codziennie lub prawie codziennie, zmieniamy się w biegaczy zakładając buty i wychodząc pobiegać.
To jak teraz biegasz na pewno różni się od tego jak mógłbyś biegać, a już na pewno od tego jak chciałbyś biegać. Stać nas na pewno na dużo więcej niż myślimy, choć na co dzień nie jesteśmy tego tak świadomi. Często mówimy: „Jakbym wcześniej zaczął to robić, to dzisiaj byłbym dużo lepszy”. Dopiero po upływie czasu zdajemy sobie sprawę, że ten potencjał w nas tkwi. Czy będę ten potencjał rozwijać to zależy tylko ode mnie. Sukces (mniejszy lub większy ) w końcu przyjdzie. Niekiedy w momencie w którym się w ogóle nie spodziewamy. Uwierz w to! Musisz tylko działać i czekać. A więc działaj. Tak jak umiesz najlepiej i zmieniaj się na lepsze. Każdego dnia.
Ostatni rok był dla mnie wspaniałym czasem. Mógłbym w skrócie napisać – same zmiany. Wszystkie w ogólnym rozrachunku wyszły mi na dobre, choć nie jednokrotnie bałem się co to będzie. Za niektóre dziękuję Bogu, bo teraz nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej (Madziu dziękuję za wszystko :*) Inne pokazały mi, że tylko poprzez ciągłą pracę, działanie, ruch mogę stawać się lepszy.
Nie dawno znów postawiłem na zmianę. Od listopada zacząłem biegać wg nowego planu. Jaki będzie rezultat? Tego póki co nie wiem. Doświadczenie mówi mi jednak, że nie będzie najgorszy. W końcu działam i ciągle... staję się.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |