2014-04-16
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Orlen Warsaw Marathon (czytano: 1292 razy)
Mój trzeci maraton, a pierwszy, do którego rzetelnie się przygotowywałem. Decyzję, że pobiegnę maraton podj±łem w połowie listopada i od razu wszystkie treningi podporz±dkowałem pod jeden konkretny start… Orlen Warsaw marathon. Uważam, że przygotowania były dobrze zaplanowane i co najważniejsze konsekwentnie realizowane. Na 3 tygodnie przed maratonem miałem pobiec bardzo mocno połówkę w Krakowie, ale się rozłożyłem. Prawie 39’C i kilka dni wyciętych z życia. Morale spadły niemal do zera. Pamiętam, że po chorobie wyszedłem z żonk± pobiegać i zrobili¶my zaledwie 6km po 6.00, a kończyłem ten trening styrany jak po mocnym treningu tempowym. Nadzieje wróciły jak następnego dnia udało mi się zrealizować trening w planowanym tempie maratonu. 12km po 3.59 na ¦cieżce Zdrowia (lekki krosik). Biegło mi się bardzo Ľle i tego dnia nie przebiegłbym nawet centymetra więcej. Wypruty, ale zadowolony nadal wierzyłem, że uda mi się pobiec upragnione 2:48:46 i przebiec maraton w ¶rednim tempie 3.59/km.
Z dnia na dzień czułem się lepiej i postanowiłem wystartować w biegu w Pia¶nicy na 10km. Na dwa dni przed zawodami zrobiłem bardzo mocny trening tempowy, który z najwyższym trudem udało mi się zrealizować. Niby tylko 15x200m po 33-34 na ¦cieżce Zdrowia, ale na mnie to wystarczyło. Sam bieg potoczył się po mojej my¶li. Mocny bieg, na bardzo wymagaj±cej trasie, bez spinania się na ostatnich 3km a wyszło ok. 36.50 także na płaskim byłoby pewnie ok. 35.15-30. Dwa dni czułem w nogach start, ale w ¶rodę zrobiłem ostatni trening przed maratonem. 8km w tempie maratonu. Wyszło równiutko i na dobrym samopoczuciu, a biegłem na Czarnej drodze na agrafce 3-7-3, gdzie płasko nie jest. Potem już tylko truchcik i oczekiwanie na start. Czułem moc, czułem, że jestem w dobrej dyspozycji i mocno wierzyłem, że uda mi się osi±gn±ć założony cel…
Autor zablokował możliwo¶ć komentowania swojego Bloga |