2013-12-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Pierwszy tydzień treningów - pod nowy sezon. (czytano: 1790 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/biegigrzegorz?ref=hl
Pierwszy tydzień treningów - pod nowy sezon.
1.12
Drugie, niedzielne dłuższe wybieganie. Trasa w większości - jak tydzień temu - krosowa. Znowu ponad 13 km, po błocie, kamieniach. Dzisiaj - po wczorajszej imprezie i spaniu 5,5 godz - brakowało siły, prędkości. W ogóle byłem totalnie wypluty i ujechany.. Tydzień temu musiałem się hamować - żeby nie było za szybko - właściwie na każdym podbiegu przyśpieszałem, a dzisiaj wręcz odwrotnie. Wyglądałem i czułem się jak wół ciągnący wagon z węglem. Ale i tak - jak to przeważnie u mnie bywa - druga część tras była szybsza. Gimnastyk siłowa 20 min i 5 skreczingu.
Na zakończenie trudnego tygodnia - jako dopełnienie regeneracji, pierwszy raz tej jesieni - kąpiel w solance.
Tydzień w liczbach:
Ilość: 5 Aktywności .
Dystans: 70,07 km
Czas: 6:43:29 g:m:s
Wzrost wysokości: 758 m
Śr. prędkość: 10,4 km/h
Kalorie: 4.326 C
30.11
Pogoda dzisiaj deszczowo/śniegowa. Najpierw 3 km rozgrzewki i ćwiczenia. Następnie właściwa cześć treningu (po moich ulubionych pagórkach i mini lasku grodzieckim) - czyli wolny, delikatny bieg po krosie pasywnym (55 min, 8 km). Podłoże z mokrymi i śliskimi gałęziami, dawało kilkukrotnie o sobie znać - było parę poślizgów. Dobrze, że na taką trasę zakładam dodatkowo, opaski uciskowo/stabilizujące kostkę i stopę. Po bieganiu, 30 minutowa gimnastyka siłowa i skreczing.
28.11
Czwartkowy - nocny - wymęczony trening (godz. 21.30-23.00). Uff, jakoś to przeżyłem, ale była męczarnia ze sobą i trochę ze stopą - dawała o sobie znać. Byłem już tak zmęczony, dwiema nockami nieprzespanymi, pracą 12 godzinną i dwóch treningach, że totalnie nie miałem już siły na ćwiczenia gs. Wykonałem tylko parę ćwiczeń rozciągających. Regeneracji mi potrzeba, najlepiej długiego snu. A tu w sobotę impreza, a treningi dwa (przez weekend) do zaliczenia. Masakra, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo.
27.11
Najpierw 2,5 km OWB rozgrzewka. Następnie przez 45 " - prawie 7 km, biegałem po krosie pasywnie.To znaczy, bez szaleństw, delikatnie i wolno. Choć byłem nie wyspany i zmęczony, to była chęć i moc do biegania. Momentami nogi mówiły ...... leć leć, nie ociągaj się, ale nie.... miało być spokojnie i było spokojnie -żeby się nie ugotować i nie przesadzić za pierwszym razem. Tętno i tak na niektórych podbiegach, podchodziło pod 170-175. Ciekawe do ilu będzie skakać, jak zacznę, za dwa tygodnie aktywnie po krosie biegać?. Pewnie pod 185 uderzeń - a może i więcej? Dzisiaj, pierwszy raz biegałem przy ujemnej temp. i lekkim śniegu - tej jesieni. Fajną mam tą krosową górkę - trochę problem się robi, jak śnieg leży, bo dużo na niej wystających konarów, kamieni i nierówności. W tamtą zimę dałem radę (choć miejscami śnieg był prawie po kolana), to i teraz będzie dobrze. W domciu, oczywiście GS (20") skreczing.
26.11
Dzisiaj rozpocząłem przygotowania do nowego sezonu. Co ciekawe, to rok temu, też 26.11- tylko po roztrenowaniu, trwającym około 3 tygodni - zacząłem treningi pod nowy sezon. Wtorkowe bieganie, zaczęło się od 8 km OWB, później przeszedłem do przebieżek (inaczej rytmów) 11 x 200-220m-w tempie 4:20 - 3:45 / 250-270m truchtu. Na zakończenie GS i skreczing. A w planach jest pięć treningów tygodniowo; wtorek, środa, czwartek, sobota i niedziela. Trenował będę pod maraton - tak jak ostatnie dwa sezony - metodą Skarżyńskiego, tylko nie wiem jeszcze, na jaki czas. Rok temu ćwiczyłem na "złamanie" 3:15 - co udało mi się na Silesia Maratonie. Jesienią było w planach "łamanie" 3:10, ale przez kontuzję, nic z tego nie wyszło. Muszę chyba wypośrodkować, pomiędzy 3:00, a 3:15. Po prostu zobaczę w jakiej będę formie - po kliku tygodniach treningów - i wtedy podejmę decyzję, jak dalej trenować.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |