2013-01-11
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Żeby powstała tęcza, to musi spaść deszcz… (czytano: 1255 razy)
Szła wzdłuż drogi. Bez celu. Niedaleko słychać było odgłos grzmotu, nadchodziła burza. Było Jej wszystko jedno, że przemoknie. Kochała deszcz. Bo tylko on mógł Ją zrozumieć, rozczulić się, popłakać razem z Nią. Podczas deszczu mogła pozwolić swoim uczuciom wyjść na wierzch, stać się inna. Mogła zamienić się w małą dziewczynkę, która wierzy w cuda i bajki. Chłodne fale zimnej wody dotykały Jej nóg, pozostawiając subtelne uczucie zbliżającego się szczęścia. W takich momentach ponownie przebierała wszystko w swojej głowie, wspominała chwile nieszczęśliwe, chwile rozpaczy i smutku . Przypominała je i cieszyła się, że już nikt nie odważy się Jej skrzywdzić, nikt już nie przeniknie w głąb Jej duszy. Tak mocno przykleiła maskę do swojej twarzy , ze czasami sama miała wrażenie, że jest inna. Tak, jest inna dla wszystkich. Jej nie rozumieli, osądzali, potępiali, Ona robiła na złość. Uważana była za inną. Wrażliwość zostawiła tylko dla siebie. Nikt nie mógł zauważyć tej cechy, bo głęboko ją kryła. Zresztą nikt nie próbował zrozumieć, bo najłatwiej jest osądzić. Tylko zostając sama ze sobą, ze swoimi marzeniami, mogła być szczęśliwa. Cieszyła się. Cieszyła się z życia, z otaczającej ją przyrody, z nadchodzącego deszczu.. Deszcz nasilał się coraz bardziej, żeby za chwilę Ona znalazła się w strumieniu jego silnych objęć. Wyciągnęła rękę przed siebie, aby poczuć jego delikatny dotyk. Krople deszczu spadały na Jej twarz, dłonie, ciało , pozostawiając świeży zapach deszczowych pieszczot .Teraz mogła w pełni nacieszyć się chwilą, na którą czekała z niecierpliwością. Z krzykiem radości biegła wzdłuż ulic, niby próbując uciec dotykowi deszczu, jednocześnie doskonale wiedząc , że zaraz Ją dogoni i nie wypuści ze swoich objęć . Była szczęśliwa. W tej chwili nie potrafiła opisać swoich uczuć, po prostu chciała czerpać to szczęście i korzystać z chwili . Ale nic nie trwa wiecznie, a tym bardziej szczęście. Krople stały się mniejsze. Na Jej twarzy zrodził się smutek. Odchodzi, znów zostawiając Ją samą. Nadchodził dziwny żal, ale też zachwyt z dopiero co przeżytych momentów sprawił, że się uśmiechała, rozpamiętując romantyczną idyllę sprzed chwili. Kucnęła, dotykając palcami mokrej ziemi. Czuła w powietrzu jego zapach. Było go pełno, ale jego nie było w pobliżu. Znowu sama. Znowu trzeba zamienić się w kogoś innego, założyć maskę. Być zabawną, wesołą, szczęśliwą nie czując tego wszystkiego….Ruszyła w stronę domu. Czuła się zmęczona, chciała spać. Usłyszała ostatni odgłos grzmotu – głos oddalającej się burzy. Uśmiechnęła się do siebie, i pomyślała, że może kiedy się obudzi, znowu będzie padać.
Wczesnym rankiem otworzyła oczy. Z okna dobijało się światło nowego dnia. Widać było niezwykle błękitne niebo. Promyki słońca łaskotały Ją po oczach, powodując, że musiała się mrużyć. Uśmiechnęła się do nich. Gdzieś głęboko w sobie czuła ogromną radość, ze nadszedł nowy dzień. I tak bardzo się cieszyła z niego. Nie było ukochanego deszczu, ale było słońce. Cudownie cieple, ogrzewające samym swoim widokiem. Była nadzieja, nowa nadzieja. Dająca ciepło, pozwalająca marzyć. Dotknęła palcami twarzy. Poczuła coś nowego. Nie było maski. Zmył Ją wczorajszy deszcz, bo Ona już jej nie potrzebuje. Nie potrzebuje maski , bo dostała ciepłą słoneczną nadzieję, która napełnia ją radością i wiarą w to, że szczęście jest tak naprawdę obok – trzeba tylko wyciągnąć rękę…
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu jaworek36 (2013-01-11,15:00): Bardzo ładna ta Twoja opowieść - można się rozmarzyć. snipster (2013-01-11,15:48): Przypomniałaś mi tym wpisem wiosenne i letnie śmiganie w lesie, gdzie się zatracałem podczas deszczu w podobnych myślach... ;) fota fajowa :) Marysieńka (2013-01-11,18:29): Podczas deszczu nie widać łez.....:)) adamus (2013-01-11,21:47): Na początek opieprz!! Dlaczego musieliśmy tak długo czekać na kolejny wpis?? A teraz...... DZIĘKUJĘ :))) wiewiorka (2013-01-12,08:40): :-))) Adamus, jest godna wymówka-dużo biegam, nie mam kiedy pisać :-))) Dzięki za miłe słowa! wiewiorka (2013-01-12,08:42): Snipsterku, ja też tak bardzo czekam na te wiosenne i letnie śmigania w lesie - pod deszczem! Już niedługo ;-) jacdzi (2013-01-12,09:18): Cudownie optymistyczne, ladujace baterie zakonczenie. Zas to wewnetrzne oczyszczenie sie jest nam potrzebne, ono nie stanowi konca tylko zalazek, poczatek czegos nowego. wiewiorka (2013-01-12,20:52): Wszyscy miewamy chwile niepokoju, niepewności, smutku. Ważne jest, by pamiętać, że po deszczu nadejdzie słońce - trzeba tylko chwilę zaczekać... Jozinek 1 (2013-02-04,16:30): :) A po nocy przychodzi dzień :) a po burzy spokój :)Więc czekamy znów na promyki słońca budzące nadzieję :)
|