2012-12-22
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Pamiętnik czarnoskórego biegacza (czytano: 3627 razy)
Monotonnie nabijam kolejne kilometry, czas dłuży się niemiłosiernie, ani do kogo gęby otworzyć.
Dzisiaj wygram ten maraton po raz czwarty, trasa znajoma jak droga z kuchni do pokoju. Z prawej kibice, z lewej kibice, z przodu nikogo, z tyłu nikogo. Z nudów wspominam swoje życie, a mam za sobą już 26 lat startów-przed sobą drugie tyle.
Od niepamiętnych czasów-czyli od dnia kiedy Starszy Wioski powiedział, że biali są gotowi płacić ogromne pieniądze za możliwość przegrywania z nami w biegach-aktywny wypoczynek stal się naszym ulubionym hobby.
Do najbliższej wioski 28 km, do sklepu 36, do lekarza 75.
Jako żywo pamiętam ten poranek, kiedy dziecięciem jeszcze będąc, obudziłem się 07.45, do szkoły (na 08.00) 16 km, a wcześniej jeszcze musiałem wydoić 4 kozy. Wbieglem zdyszany równo z dzwonkiem, ale od tej pory już zawsze wstawałem o 07 40, żeby nie robić misjonarzowi przykrości z powodu spóźnienia.
Okoliczne wioski wyludniały się systematycznie- każde plemię poczytywało sobie za punkt honoru wysłać w świat jak najsilniejszą i jak najliczniejszą reprezentację biegaczy.
Pieniądze z nagród za wygrane biegi płynęły szerokim strumieniem-okoliczne wioski bogaciły się z dnia na dzień. Aż przyszła ta chwila, gdy Starszy Wioski wymierzył we mnie swą włócznię i rzekł :Ty! Jedź!
Pojechałem.
Przez pierwsze 2 lata startów bałem się, że biali zauważą, że nie biegam tylko szybko chodzę i zabiorą mi medale za zwycięstwa i każą zwracać kasę, ale Starszy Wioski wytłumaczył mi w mailu, że nie ma takiej opcji, bo oni nie potrafią dostrzec różnicy miedzy naszym biegiem a marszem i miałem trzymać się zasady, że im szybciej tamci będą biegli tym szybciej mam iść i do głowy ich nie brać, bo i tak mnie nie przegonią. Zaiste, za prawdę, za prawdę powiadam wam, wielka jest mądrość Starszego Wioski-ani razu mnie nie przegonili.
Kolejne 2 lata uczyłem się taktyki biegu i przestrzegania harmonogramu zwycięstw i miejsc.
Starszy Wioski co miesiąc naradzał się z Duchami Przodków i opracowywał szczegółowy plan startów dla wszystkich biegaczy z naszego plemienia.
Maile szczegółowo określały kto gdzie pobiegnie, jakie miejsce zajmie i w jakim czasie.
Raz tylko zdarzyło się, że czwarty syn trzeciej żony Szamana zbuntował się i wygrał maraton poza planem, ale Duchy Przodków czuwały i następnego dnia złamał nogę na schodach, sześć tygodni nie biegał i worek pieniędzy przeszedł mu koło nosa.
W tym miesiącu-oprócz dzisiejszego- pobiegnę jeszcze trzy maratony ( 2 razy będę drugi, raz 3), za to w następnym mam aż 17 startów na różnych dystansach. Więcej ode mnie będzie startować tylko mój najmłodszy brat, ale gówniarz chce się żenić i potrzebuje kasy, wiec zgodziliśmy się odstąpić mu trochę swoich biegów.
Biali najwięcej płacą za rekord świata i wiele razy prosiliśmy Starszego Wioski, żeby pozwolił nam robić rekord na każdym maratonie, ale się nie zgodził, bo powiedział, że ma umowę ze sponsorami i mediami co do częstotliwości bicia rekordu ( co 2 lata), bo podobno jeśli będziemy bić za często to ludziom to spowszednieje i wpływy z reklam polecą na łeb na szyję. No więc wleczemy się noga za nogą na kolejnych biegach i sobie robimy jaja z białych. Kiedyś na jakimś maratonie ( już nie pamiętam gdzie, ale miasto chyba na W) zawiązaliśmy taką spółę, że pierwszy białas był 18. Bo i prawda jest taka, że gdybym na przykład chciał biec na 100% swoich możliwości, to drugiego na mecie zdublowałbym na trasie trzy razy.
Najwięcej kłopotów mamy z samochodami, bo białym palma odbija i myśleć logicznie nie potrafią.
Ja mam wygranych 19 samochodów, starsi bracia (łącznie)ponad 30, kuzynów nawet nie liczę- a reszta z naszej wioski? Po co w jednej wsi ponad 250 samochodów, kiedy do najbliższej stacji benzynowej 328km!? Ja chciałem te auta wystawić na Allegro, ale Starszy Wioski powiedział, ze biali jako rasa nader przesądna, uważają, że prezentów się nie sprzedaje, bo to przynosi pecha, więc wymyśliliśmy coś bardzo praktycznego. Samochody pomalowane na jasne kolory ustawiliśmy na północ od oazy, a te pomalowane na ciemniejsze barwy na południe i teraz stanowią punkty orientacyjne dla wędrujących przez pustynię karawan-niech przynajmniej taki będzie z nich pożytek. Jak ci biali do tego bogactwa doszli, skoro takie idiotyzmy wymyślają, to ja naprawdę nie wiem!
Nieco mniejszy problem (ale też problem) mamy z pucharami. Za miejsca I-III puchar, za zwycięstwo w kategorii wiekowej-puchar, za rekord trasy-puchar- i tak w nieskończoność! Doszło do tego, że najstarszy brat Starszego Wioski musiał otworzyć działalność gospodarczą OBWOŹNY SKUP ZŁOMU I METALI KOLOROWYCH, bo w dobrym dniu, to potrafiliśmy zdobyć i 40 kg tych dzbanków i coś z tym badziewiem trzeba było robić.
Największy szok przeżyłem w dniu kiedy pierwszy raz zobaczyłem biegnącego białego maratończyka. On sam ważył tyle, co ja i moi dwaj bracia razem wzięci- to jak taki tłusty może gdziekolwiek i cokolwiek wygrać? W dodatku obwiesił się jakimiś pasami z kubkami, zegarkami, inną aparaturą pomiarową- takiego to i nasze stare kobiety, niosące w 4 wiadrach wodę z oazy, by przegoniły.
Niewiele mniejszy szok przeżyłem, gdy zobaczyłem białe kobiety szykujące się do biegu. Ja zdaję sobie sprawę, że to brzmi nieprawdopodobnie, ale klnę się na Duchy Przodków, że na własne oczy widziałem takie płaskie, prawie bez cycków , jak na starcie stały, bezczelnie między mężczyznami!!! Jak napisałem o tym w mailu Starszemu Wioski, to mi odpowiedział, że taki bezcyckowe mutantki to wśród białych normalna rzecz i w załączniku przysłał mi fotki naszych plemiennych kobiet, żebym nie zapomniał jak prawdziwa baba wygląda.
Dziwny jest ten świat białych biegaczy-oni nie biegają „kto szybciej” tylko „ kto dłużej”. Opowiadał mi kiedyś kuzyn, że ktoś mu mówił, że ten ktoś czytał, że niektórzy potrafią biec maraton 5 albo i 6 godzin, ale to idiotyzm jakiś musiał być, bo nie wierzę, żeby ktoś dysponował tak nadludzką siłą, by 6 godzin biec bez przerwy. Nasza plemienna legenda głosi, że poprzedni Starszy Wioski, potrafił 4 godziny uciekać przed goniącym go lwem, póki bestia z wyczerpania nie padła, ale gdzie białym grubasom równać się z naszym guru?!
Najbardziej przechlapane mają ci z naszej wioski, którym przypadło biegać w Szwecji i okolicach. Jednemu z moich braci to w styczniu tak koszulka przymarzła do ciała, że musieli go 3 godziny odmrażać, żeby odczytać numer startowy i ogłosić nazwisko zwycięzcy, a na szwagrze, który pojechał na maraton do Nowosybirska, to tyle lodu było, że później, po powrocie do wioski,przez miesiąc nie trzeba było chodzić po wodę do oazy, tak z niego kapało i całe plemię mogło się kąpać 3 razy dziennie.
Strasznie nie lubię dekoracji. No, powiedzmy, że ten medal od głównego organizatora mogę jeszcze przyjąć , czek od głównego sponsora także- ale po jakiego groma te kwiaty???
Stoję na tym podium, ludzie się gapią, zdjęcia robią, a jakiś gościu wieniec mi wręcza! Ja rozumiem, że u białych to jest normalne, że facet facetowi kwiaty daje, ale u nas ta moda dopiero wkracza, a ja aż taki postępowy nie jestem, żeby się z tym publicznie obnosić.
Po ostatnim sezonie biegowym podniósł się w prasie straszny krzyk, że prawa białych biegaczy do zwycięstw są przez nas brutalnie tłamszone, że te ciągłe wygrywanie przez nas to przejaw skrajnego rasizmu z naszej strony, itede, itepe. Plemienna wieść niesie, że kiedyś jeden z naszych przodków przegrał z białym i ze wstydu zamieszkał w grocie poza wioską, korzonkami się ledwie żywiąc, a jego żony, ze wstydu, wskoczyły do rzeki pełnej krokodyli-wiec z dwojga złego wolimy być rasistami niż wdowcami i wygrywać po prostu musimy, bo co to za życie bez baby?
(Tłumaczenie z afrykańskiego-JM)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Honda (2012-12-24,21:38): Świetne teksty Pan pisze, uśmiałam się co nie miara! :) Krzysiek_biega (2013-01-11,08:31): Dar pisania, z zainteresowaniem przeczytałem wszystkie wpisy. Szkoda że tak rzadko piszesz renia_42195 (2013-01-11,09:04): Dobry, bardzo dobry tekst :) Miałam nadzieję, że trafi na główną :) Powinieneś mieć oddzielne miejsce na stronie i pisać te teksty - poprawiają bardzo humor :) Marysieńka (2013-01-11,09:34): Po takiej lekturze humorek na cały dzionek zagwarantowany:)) jaworek36 (2013-01-11,14:50): Świetny artykuł na wesoło - humor na ponury dzień murowany ! TomekKruk (2013-01-11,16:59): Świetne teksty. Jeśli masz ochotę to pisz więcej, ponieważ swoją twórczością poprawiasz ludziom nastrój. PW (2013-01-11,19:47): you are the best! napisz im, że w te dzbanki mogą kozy doić i mleko białym sprzedawać jako eliksir na bieganie. białasy to na pewno kupią. kiedyś nawet uwierzyli ze jak sie banana bułką przegryza to sie dalej skacze.... master71 (2013-01-13,20:09): Jurek jesteś wielki!!!!!!!!! :):):):):):). Szykuj formę na Papiernika :):):):):) mamusiajakubaijasia (2013-01-14,07:53): Wpis bardzo zabawny, ale rasistowski. biegus.pl (2013-01-14,22:09): Jurek, fajny tekst! Gratuluję kolejnego wejścia na główną stronę!!! PW (2013-01-15,00:16): ... wlasnie czuje sie jako białas urażony!.... gdzie jest moja oaza... ktoś mi ukradł oazę i co jateraz zrobię. ;) renia_42195 (2013-01-17,00:39): Nie wiem, gdzie tutaj jest rasizm. Ja się czuję czasami dyskryminowana jako kobieta, jak mi zwykłego kibelka nie postawią ;) nie potrafię siusiać po krzakach:)
|