2012-10-15
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Poznań Maraton 2012 (czytano: 1403 razy)
Poniedziałek .
Nie lubię poniedziałków .
Dzień pierwszy po pierwszym maratonie .
Ukończyłem .
Tak .
Satysfakcja - 80% dlaczego ?
Bo nie było 4:30
Dobrze że było 4:58.
Król Maraton pokazał mi szkołę.
Pierwsze pół było idealne , jak skowronek , brawie ćwierkałem .
Miałem dopalacze w kieszeniach , izotoników było na litry , czekolady , bananów w bród .
Później wydaję mi się że wyszedł brak przygotowania,właściwie to brak obiegania ,ogrania, praktyki ?
Jaszcze było fajnie w Antoninku . Jeszcze .
czym jest ściana, czym jest kryzys , do teraz nie wiem
czy ścianą jest powolne opadanie z sił czy jest to kryzys?
gasłem jak znicz w zaduszki ,
30 km, jeszcze tu nigdy nie byłem ,
trzydziestka była do przyjęcia chyba dlatego że było z górki .
Nowe Zawady , początek końca . od tego momentu już bieganie nie sprawiało mi przyjemności
szedłem , starałem się , wierzcie mi
Serbska , Najświętsza Panienko , jaka góra , niekończąca się
A tak sobie marzyłem ostatnio, że jak pobiegnę już ten jeden maraton , to później ten w Gorcach .
kocham te góry
Serbska , jak ja jej nienawidzę .
Tam mnie złapał pierwszy skurcz , kuźwa akurat w momencie jak przybijałem piątkę z kumplem z roboty ..
Dlaczego się dalej biegnie?
jak nogi nie niosą, jak nie ma siły, jak do mety jeszcze 10 km , ten sztuczny uśmiech , że wszystko OK .
Piątki z dzieciakami .
Biegłem bo wstyd było zrezygnować , bo za daleko zabrnąłem , bo to tylko 10 km , przecież na dyszkę to nie warto iść na trening, bo ci wszyscy ludzie wyszli mnie oglądać , bo inni też walczą , też się nie poddają .
Na alejach , myślałem że to nie ma końca , ale co ciekawe stopień zmęczenia się nie pogłębiał , nie czułem się ani gorzej ani lepiej , na moście dworcowym dogonił mnie balonik z 5:00
Nie dam się !
Nie dałem .
Na mecie się prawie rozryczałem . Z emocji , z ulgi , ze szczęścia , ze względu na tych wszystkich kibiców, za to że dałem radę , że dobiegłem cały i zdrowy .
Pierwszy maraton ukończony . Czy będą kolejne?
pewnie tak , czy będą ukończone czy zaliczone ?
Chciałbym je przeżywać jak ten pierwszy , cały czas od nowa .
Myślę, że dokonałem czegoś wielkiego , szczególnie dla mnie , czegoś co pozwala być dumnym z siebie.
Wpis ten dedykuję biegaczowi , któremu nie dane było ukończyć tego biegu .
Mam nadzieję , że jest równie szczęśliwy tam na górze jak ja tu na dole .
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu alchemik (2012-10-15,21:19): Bo maraton to ciężki bieg na 10 kilometrów z 32 kilometrową rozgrzewką. Gratuluje ukończenia , zastanawiasz się czy będzie następny ja Ci odpowiem tak będzie. renia_42195 (2012-10-15,22:44): Gratulacje :) A ściana podobno funkcjonuje tylko dlatego, że się jej spodziewamy, też jej nie miałam i czekałam na nią i nic... dupa blada nie stanęła przede mną :) 1katarzynka (2012-10-16,10:31): Gratulacje Tomku - Jesteś Wielki , Jesteś przecież Maratończykiem , a skoro tak , to nic Cię już nie złamie !!! bartus75 (2012-10-16,13:02): gratki :) pilatto (2012-10-16,14:14): przeżywałem wszystko to samo w tym roku, we Wrocławiu, choć trasa moja nieporównywalnie łatwiejsza (porównanie kogoś kto był na obu). Przed maratonem bylem przekonany, ze to kaprys, ze pierwszy i ostatni raz, że chce zaliczyć i wystarczy:). Już mam opłacony Kraków :) i szykuję się na lepszy wynik :)
|