2012-09-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Choroba... (czytano: 603 razy)
No i cały mój plan na maraton w Poznaniu legł w gruzach... Plan nie uwzględniał, że się rozchoruję w tak kluczowym momencie :( A siekło mnie zdrowo i nie wiem co było przyczyną. Czy się podziębiłem po połówce w Sztokholmie, czy złapałem wirusa od Olgi, czy jeszcze co innego? Jeśli już nawet moja osobista lekarka z którą dzielę małżeńskie łoże, po dzisiejszej nocy wysłała mnie do lekarza zaniepokojona moim stanem zdrowia, to musiało coś być na rzeczy. Pierwszy raz od przyjazdu do Szwecji musiałem się udać do lekarza i dać się zbadać, bo już sam nie wiedziałem czy to zwłykła grypa, czy wyrostek, czy coś na płucach... Najpierw bolało mnie pod żebrami z prawej strony, potem coś jakby mi ktoś ścisnął klatkę piersiową i nie pozwalał zaczerpnąć powietrza. Do tego mega osłabienie, gorączka, drgawki i siódme poty... Nie wiem... Może też na to wszystko ma wpływ antybiotyk którym się od kilku ładnych tygodni faszeruję, bo zachciało mi się w końcu dorosnąć i pozbyć się młodzieńczego trądziku. Wszak tu już lata Chrystusowe, a ja wciąż mam cerę nastolatka. Miałem już tego dość, ale oznacza to antybiotyk przez jakieś pół roku... Pewnie to też obniża moją odporność, bo normalnie nic mnie nie bierze.
W każdym bądź razie tego nie było w planie i treningi z tego tygodnia mogą pójść się kochać... Może uda mi się jeszcze w weekend zrobić tą trzydziestkę, tylko czy wydobrzeję do tego czasu, a jeśli nawet tak to czy dam radę?
Lekarz powiedział, że to tylko grypa. Uff. Już wolę to, niż jakiś wyrostek, który by mieli operować, bo wtedy o maratonie mógłbym zapomnieć. No ale zajmowanie się trójką dzieciaków w takim stanie jest mega ciężkie. Dla nich chyba też, a Hubertowi właśnie się wyżynają dwie „czwórki” i też jest nie w sosie... Także cały dom jest nie w sosie, skoro dwa samce są nie w sosie...
Nie wiem co będzie z moimi przygotowaniami do maratonu i jak ta choroba się na tym odbije. Ostatni tydzień był mimo wszystko bardzo udany. W sumie przebiegłem 46km na prędkości okołomaratońskiej lub nieco szybciej plus cała otoczka. Po intensywnym treningu w tygodniu w sobotę biegłem z Tatą połówkę w Sztokholmie. Miałem ją przebiec w tempie maratonu celując w wynik 1:37-38. Ale już na początku wbiegliśmy w bardzo długi tunel gdzie wszystkie GPSy straciły zasięg. W tunelu przy oznaczeniu pierwszego kilometra miałem czas 4:48 czyli teoretycznie za wolno o jakieś 10 sekund, natomiast już za tunelem na 3 km miałem czas równo 13 minut zamiast 13:50 więc 50 sekund za szybko w stosunku do planu, ale chyba ich oznaczenia też nie były precyzyjne. Mój garmin jednak już chyba na dobre oszalał, bo jego wskazania nijak się mają do rzeczywistości (i to nie tylko przez ten tunel, bo to mu wybaczam), a dzieje się tak głównie na zawodach i nie wiem dlaczego. Czyżby zakłócały go inne GPSy w okolicy? No ale jak wytłumaczyć że moja 305-tka pokazała dystans ponad 800m dłuższy niż Taty 310? To się już nie mieści w granicy błędu... Mimo wszystko po międzyczasach z 5, 10, 15 i 20km okazało się że tempo trzymałem dość równe i zgodne z założeniami mimo sporej ilości podbiegów. Końcówka trochę mocniej i w rezultacie wynik na mecie był 1:35:51 i 1230 miejsce na ponad 16000 luda. To był mój jubileuszowy, dziesiąty półmaraton i pierwszy nie poprzedzony odpoczynkiem, a tylko jako kolejny mocny trening. Tato też zadowolony, bo pobił życiówkę 2:12, ale wiem, że jak podkuruje achillesa to zejdzie poniżej dwóch godzin.
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie te choróbsko... Ciekawe jak to się odbije na moich przygotowaniach, ale czas 3:15-17 w maratonie czarno widzę... Szlag by to trafił :(
A zdjęcie będzie przynajmniej miłe. Też ten sam półmaraton, ale dwa lata wcześniej. Wtedy też biegliśmy razem. Tym razem nie kupiłem zdjęć, bo to lekka przesada że sobie zażyczyli prawie 100zł za jedno zdjęcie! Trudno, obejdę się bez nich, a mam nasze wspólne z przed dwóch lat.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu renia_42195 (2012-09-19,21:27): Tomku, zdrowiej lepiej i czasem się dzisiaj nie martw :) Nawet jak pobiegniesz trochę gorzej to będziesz miał motywację, by wrócić za rok i poprawić czas :) snipster (2012-09-19,21:28): dasz radę, czasem po chorobie, albo na chorobie fajnie się leci ;) może odpuść te wybieganie i zdrowo wypocznij :) kudlaty_71 (2012-09-19,21:46): ...wracaj szybko do zdrowia Tomku i...do boju :)... jacdzi (2012-09-19,22:14): Do Poznania jeszcze jest sporo czasu i zdazysz sie wykurowac i wrocic do formy, a wtedy zalozony czas stanie sie faktem. Hepatica (2012-09-19,22:34): Masz lekarza w domu, to Ci żadnych rad medycznych i pseudomedycznych dawać nie będę, ale wiem, że grypy nie można przełazić, a trzeba wyleczyć. Więc zanim wyruszysz na trening najpierw się wyprowadź na ludzi. Do Poznania jeszcze jest trochę czasu. Zdążysz:))) miniaczek (2012-09-19,22:35): najważniejsze to żebyś wystartował i ukończył w Poznaniu:) no i oczywiście wyzdrowiał:) Truskawa (2012-09-20,07:31): No wiesz co! Na trądzik najlepsza jest kosmetyczka. Regularne oczyszczanie twarzy a potem jak już będzie w miarę ok, mikrodermabrazja. 10 zabiegów i koniec z trądzikiem. tdrapella (2012-09-20,07:46): Iza, na plecach tez? Truskawa (2012-09-20,08:13): Też. Najlepsza i najzdrowsza metoda. Jak masz jakąś pokumną kosmetyczkę to nic lepszego dla swojej skóry nie możesz zrobić. Wiem co móię bo swoje przeszłam. Truskawa (2012-09-20,08:17): Fajne jeszcze są kwasy owocowe. Trochę skompliwkowane, bo dostaje się też kosmetyki do domu i trzeba nimi działać. Trwa długo ale efekty też są całkiem przyjemne, choć sam zabieg mniej. :) KR (2012-09-20,08:56): Ekstra zdjęcie. Taki bieg wspolnie to cos pieknego. Co do Poznania to pamietaj ze to co masz wytrenowane to nie ucieknie. Poza tym dobrze ze stało się to teraz a nie w tygodniu poprzedzajacym start (tak bylo ze mną w 2011 przed Krakowem. Spokojnie bez paniki a wszysto się uda. tdrapella (2012-09-20,09:17): Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa, dziś się już czuję dużo lepiej. No i jest trochę oddechu, bo "starszaki" są w przedszkolu. Wraca mi pozytywne myślenie i... szukam nowych butów biegowych ;) tdrapella (2012-09-20,09:19): Iza, a te kwasy owocowe się pije czy smaruje nimi ciało? Na razie zostanę przy tej kuracji, którą mam, bo naprawdę przynosi efekty, jakich jeszcze nie miałem, ale gdyby się nie powidło to wypróbuję te kwasy. A coż mi tam, najwyżej się upiję ;) Gulunek (2012-09-20,11:33): Na grypę gryzik a na czwórki wódka z pieprzem... znaczy odwrotnie choć można spróbować :) tdrapella (2012-09-20,15:53): Marek, to moze byc dobra metoda :) przyznaje, ze gryzaka na grype jeszcze nie probowalem ;)
|