2012-05-31
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Nie tylko parowozy. (czytano: 488 razy)
Słoneczna niedziela 27 maja była pretekstem do wybrania się wspólnie z Magd± , Wiechem ,Krzysztofem i Grażyn± do Wolsztyna. I to nie dlatego ,że to miasto słynie z pięknego skansenu parowozów ( wci±ż "na chodzie") a dlatego ,że Wolsztyn zaproponował now± atrakcję : I Wolsztyńsk± Dziesi±tkę.
Dla biegaczy to nie lada gratka zobaczyć piękne i czyste miasto ,ale też i sposób na spędzenie niedzieli na biegowo.
Wszystkich zastanawiało dlaczego bieg odbywa się o tak nietypowej godzinie 13,45. OdpowiedĽ nasunęła się sama. Trasa wiodła przez tory kolejowe i te godziny pozwalały na bezkolizyjne rozegranie imprezy...dla chc±cego nic trudnego.
Beztroskę zakłóciła aura. Ciepło. Bardzo ciepło.
Postanowili¶my z Wiechem rozpocz±ć w tempie 4.30/km. Stanęli¶my bliżej startu , Magda jak zwykle bliżej końca stawki , Krzysztof w ¶rodku . Wreszcie ruszyli¶my i emocje opadły. Teraz to już aby do mety.
Pierwsze kilometry to wspólny bieg. Tempo jednak szybsze niż zakładali¶my bo 4.20/km. Postanowili¶my je ci±gn±ć dopóki się da. Aura nie pomagała. Wrażenie było takie jakby słoneczko chciało wszystkich dopie¶cić tego dnia.
Pierwszy punkt z wod± i trochę ulgi po zmoczeniu głowy. Nie poddawali¶my się. Jeszcze trochę i pierwsze 5 km będzie za nami. 21 min. z groszami na półmetku napawało optymizmem.
¦liczne uliczki wolsztyńskie i kibice wzdłuż całej trasy dawały niezapomniane wrażenia. Można było pomy¶leć ,że biegamy tylko po centrum Wolsztyna. Brawo!
Jednak 6 km biegu przyniósł lekkie zwolnienie tempa. Nie trwało to długo. Na ok. 7 km przypływ ¶wieżo¶ci spowodował wst±pienie nowych sił. Postanowiłem podkręcić i na lekkim zbiegu przyspieszyłem zostawiaj±c mojego przyjaciela biegowego Wiesia nieco w tyle. Gnałem jak gazela , na 9 km w tempie 4.10/km. Już nie pozwoliłem się wyprzedzić nikomu. To ja zachowałem sporo sił w tym upalnym dniu. Wpadłem na metę z czasem 44minuty 8sekund. To oczywi¶cie mój nowy rekord życiowy na tym dystansie!
U¶miech ,który towarzyszy niemal wszystkim kończ±cym bieg - bezcenny. Nie ma znaczenia czy kończy się dychę , czy maraton. Tak naprawdę biegamy wła¶nie dla tej chwili, rywalizacja na pewno jest ale gdzie¶ w tle.
Wiesiu zmęczony i szczę¶liwy również z now± życiówk±!
Z medalami na szyi postanowili¶my pokibicować Krzysztofowi i Magdzie. W dobrej formie dobiegli do mety.
Magdy 55min dało jej 4 miejsce w swojej kategorii wiekowej. Szacunek.
Organizacyjnie bieg przeprowadzony bez zarzutu. Biuro zawodów , prysznice ,szatnie ,pakiet startowy ,etc na najwyższym poziomie. Postanowili¶my wspólnie ,że wrócimy do Wolsztyna za rok. To nie obietnica - to pewnik!
Gratulacje dla Organizatorów , wszystko mi smakowało na Waszej imprezie biegowej , szczególnie atmosfera , ale i herbata i bufet pyszne.
Pozdrawiam Was również - wszyscy moi przyjaciele i przyjaciółki biegacze. Do zobaczenia.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu bmorski (2012-06-01,11:40): No Wielkie Brawa dla kolegi !!! I dla szanownej małżonki oczywi¶cie też :o) Ale czemu przy okazji kolega musi mnie dołować tak dobrymi wynikami ;o) ? darianita (2012-06-02,21:12): Dzięki za miłe słowa Marku. Nie odbiegasz wynikami od moich .
Widziałem ,że spotkamy się na Słowaku. Więc do zobaczenia.
|