2012-05-29
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Lwi pazur (czytano: 474 razy)
każdy oczekuje czegoś innego .nie jesteśmy tacy sami , to wiadomo .człowiek sie przyzwyczaja , ale czy łatwo zmienić gust ?
pisałem wcześniej że biegam od niedawna , raptem sześc. polmaratonów , wszystkie w Wielkopolsce
wszystkie kolo domu , pewnie ze kiedyś pojadę gdzieś dalej ale o tym kiedy indziej
jak je wyszukuje ano grand prix i tyle .
kolegę wciągnąłem w bieganie też strasznie napalony , jak ja za pierwszym razem . Wybraliśmy sobie bieg w Tarnowie Podgórnym .
Na miejscu wszystko ok .Byliśmy trochę wcześniej koło 12 , odebraliśmy pakiety i postanowiliśmy sie trochę pokręcić .
Spotkaliśmy znajomych co maczali paluchy przy organizacji , mieli fajne batony i niezbyt fajne picie ..
Mam na myśli izotonik znanej marki ale chyba mało popularny , zapewne ze względu za smak .
Ciekawostka
Nie wiem ile w tym prawdy ale dowiedziałem się ż e budżet biegu opiewał w granicach 350 tys.
Podobno to dużo . Nie wiem , i zaznaczam że piszę co słyszałem .
Ludzi było coraz więcej , przyjechała też ekipa z Bractwa Kurkowego . Uwielbiam ich za te czapki , wąsy i armaty. Takie leśne dziadki :)
Niesamowite wrażenie zrobiła na nie bieżnia na boisku ,wyglądała na nowiutką .
Ja wychowany na poczciwej szlakuwie miałem wrażenie że biegnę po dywanie !
Młodzież na start!
Ech, sam ma dwójkę dzieci dwa i pięć lat . Szczerze to nie puścił bym dzieciaków w tym biegu .
Szczególnie tego młodszego .Więcej było dorosłych na bieżni niż dzieciaków. Spiker bezprzerwy ryczał z głośników aby rodzice zeszli ale to i tak nic nie dawało . zrobił się wielki tumult , straszny hałas i płacz dzieci , zapewne z tych nerwów
Widok pięciolatki na drugim kółku z ojcem za rękę - bezcenne "nie dam rady !!!" "Dasz!!!"
Nie wiem co sie działo za metą , nie widziałem
NO postaliśmy trochę na starcie , w rytmie Latino Dance czy jakoś tam .
BUM i poszli !
Trasa jak trasa , Byłem na lepszych i byłem na gorszych. Pewnie nie będę długo jej pamięta ł.
Ale będę pamiętał zapijaczoną rodzinkę i okrzyki SZNELA
Trzeba wybaczyć .
Picia było , bananów było, wstrętnych izitoników było , ptasich mleczek też było no i było pomarańczy :)
Nie było wody na ostatnim stanowisku , sorry była w pięciolitrowych kubeczkach ;)
Koniec .Dobiegłem .
Bardzo się cieszę że kumpel też dobiegł, szybciej ode mnie . Brawo ! Gratuluje!
Spokojnie , też szukałem czegoś ciepłego do zjedzenia .
Poszliśmy się wykapać . Doszliśmy na losowanie . Fajne nagrody , chylę czoło .
Ale nie podobało mi sie jak organizatorzy rozdawali piłki . Nie wiem czy to snobizm , czy coś innego .
Ogólnie było wszystkiego dużo , było dużo Halsów , nagród, było dużo mówione że najbogatsza gmina .
Nie podobało mi się .Było surowo .Nie było magii.
Dla mnie nr jeden jest Trzemeszno mimo wszystko .
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu sugar32 (2012-05-30,09:56): W takim razie zapraszam do Grodziska :)Pozdrawiam!!! 1katarzynka (2012-05-30,13:35): Nie byłam w Tarnowie,bo wybrałam Kalisz,bez ekstra nagród, najlepszych na świecie izotoników, ale za to z ,prawdziwym dopingiem,orzeźwiającą wodą z cytryną , domowym ciastem i przyjacielską atmosferą ,ale o to łatwiej chyba na mniejszych biegach . doogi (2012-05-30,14:14): fakt izotonik był jakiś dziwny:) przez przypadek na ostatnim kółku chwyciłem go zamiast wody i jak najszybciej chciałem dobiec do następnego stanowiska po wodę :) hehe
a w biegu dzieci jest faktycznie dużo do poprawki za rok.
|