2012-02-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Obrażalska jestem (czytano: 1353 razy)
Tak,
doszłam do takiego wniosku, że obrażam się na trochę więcej czasu niż
przeciętnie się zdarza ludziom. Pisałam z wielkim zacięciem tu i
wywalało mnie wiele razy, pisałam znowu i tak było po kilka razy.
Średnio jeden z trzech wpisów zostawał. Uparcie pisałam aż się pewnego
dnia coś we mnie zacięło: nie mam już ochoty pisać i pamiętać aby to
zapisać gdzieś na poczet tego "wywalenia" i zaczynania od nowa. Do
Syzyfa mi daleko i jak trzeci raz "wywaliło" mnie to poddałam się i
obraziłam na dodatek. Wolę iść na łyżwy i jeździć do późnej nocy niż
pisać i nie zobaczyć nic na koniec. Ta zima dała mi możliwość
posmakowania radości z dzieciństwa: jeżdżenia po stawku bez limitu
godzin i tłoku no i najważniejsze w mojej obecnej sytuacji za d a r m
o! A jak śnieg popadał to z łopatą się idzie i odgarnia tor wokół dla
rozgrzewki i można do woli najeździć się. Mróz zelżał to jest jeszcze
przyjemniej. Ciekawe jak długo można jeździć. Pół dnia, cały? Muszę
spróbować. Cztery godziny się da bez wysiłku plus odśnieżanie jeszcze.
Może jutro się wybiorę wcześniej zaopatrzę w picie i jedzenie i będę tak
w kółko jak chomiczek. Dla urozmaicenia zmianę kierunku będę robić co
jakiś czas. Taki maraton na łyżwach. Ciekawe ile okrążeń stawku trzeba
zrobić. Metrowy sznurek albo nitkę znajdę potem dwa kijki i się zmierzy
jaki ten stawek ma obwód. Okrążenia kulkami ze śniegu odliczać będę, bo
dużo tego coś mi sie wydaje trzeba 42 kilometry a jeszcze te sto
dziewięćdziesiąt metrów! To wyzwanie niezłe się zapowiada. Jak tam padnę
to lepiej nie, bo się mi kredyt na telefonie skończył i jak zawołam o
pomoc? Doczołgam się! Jakoś...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora jacdzi (2012-02-18,06:34): Mam tez wiele wspomnien lyzwiarskich z dziecinstwa lacznie ze wspomnieniem pierwszej sympatii poznanej pidczas "ekscesow" na tafli lodu. Kilka lat temu wrocilem do lyzew, zarazilem nimi rodzinke i teraz lodowisko stalo sie naszym miejscem zimowych spotkan. mamusiajakubaijasia (2012-02-18,08:26): Nie obrażaj się, Ewciu, nie warto:) A poza tym...miłego kręcenia kółeczek na stawku:))) Marysieńka (2012-02-18,10:00): Też bym sobie na tych łyżwach "pośmigała", ale z moim Achillesami wolę nie ryzykować:)))
|