2009-11-16
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Motywator Wielki !!!! (czytano: 564 razy)
Zaczeło się tak niewinnie.Pojechaliśmy na Zimowy Bieg Trzech Jezior do Trzemeszna,za podszeptem kolegi z klubu Janka M.,jako argumentu użył słów - cyt.to taki fajny bieg naokoło trzech jezior się biegnie na pograniczu powiatów,i jak do tej pory zawsze w śniegu.Po imprezie byłem zadowolony,czas jak na warunki i na okoliczność że to mój pierwszy tak długi dystans dobry,poznałem Radka z Kępna,pogadaliśmy z kilkoma osobami,no i powrót do domu.Wygadałem się że w tym roku chcę po raz pierwszy sprubować maratonu,i że zaplanowałem sobie na debiut ten we Wrocławiu,i zaczeło się włączył się Jankowi jakiś przełącznik,bo już miał gotowy plan startów,poprzez półmaratony,w Poznaniu bo to tak w sam raz chociaż wypadło tydzień po połówce w Ostrowie Wlkp.ale czasami dobrze jest poprawić jeden po drógim.No nie powiem wypadło nadspodziewanie dobrze wykręciłem 1h27m10s,byłem umęczony ale i bardzo zadowolony,i już w drodze powrotnej Janek(sympatyczny kolega z klubu)zaplanował wyjazd do Krakowa na maraton, - to tak po to żebym wiedział z czym to się je takie ciasteczko,żeby dobrze rozłożyć siły,nie za wcześnie finiszować,zapoznać się w którym momencie jest źle,no po prostu co i jak.Po wiedziałem raczej mniej jak więcej,ale doświadczenie jakieś tam zdobyłem,i znowu zadowolenie było naprawdę duże.Jak mnie Janek wkręcał do Rudawy to powiedział,,,wiesz że to jeden z trudniejszych biegów w Polsce,przez cały czas w górę i w dół,nie ma płaskiego(nie ma racji,bo po starcie jakieś 200m i przy powrocie ten sam odcinek są płaskie),no i wcale nie jest tak daleko,a za to impreza na dwa dni.Super fajnie ,poznałem Gabę,Krystynę,posiedzieliśmy przy ognisku,pośpiewaliśmy,wypili....śmy co mieliśmy i na dzień następny start,bieg ten poświęciłem pamięci mamy.Do Długołęki pojechaliśmy bo cel szczytny,na piknik kamieniecki bo stsrt na wzgórzu partyzantów we wrocku,meta w Kamieńcu pod wrockiem,Dobrodzień no super medale mają być, i trzeba jechać przez Oławę żeby zabrać sprzęt do pomiaru czasu bez którego impreza się odbyć nie może(na sczęście zdążyliśmy na czas),później się śmiałem żedzięki tej przysłudze nabiegałem nową życiówkę na 10-chę,no i niezapomniane"atrakcje pogodowe".Sam sobie zaplanowałem Przełajową Ósemkę w Blachowni(poznałem wreszcie Mariolę),maraton Wrocław(gdzie wreszcie osobiście poznałem Marysię)i bieg w moim rodzinnym mieście popularny "psujek",i na tyle swobody mi Janek pozwolił,bo już Biegnij Warszawo tydzień przed maratonem w Poznaniu,to dlatego że tam miało startować prawie 20.000 ludzi,no i dyrektorem jest Bogdan M.były biegacz "Oleśniczanki". W dniu 06.11.09.Janek przychodzi i mówi za trzy dni jest start w Kościanie,no nie wiem ja na to,a on - startowałeś kiedyś w Kościanie - no nie,to będziesz.Miał rację znowu nie żałowałem wyjazdu,nawet bardzo,nowa życiówka 1h24m43s satysfakcja gwarantowana,na trasie pogadałem z Radkiem,i tak jakoś mi się lekko biegło że trochę byłem zdziwiony tak dobrym czasem (((jak na mnie)))0.Pod koniec października Janek informuje mnie że biegniemy 6-tego grudnia w Toruniu na Biegu Św, Mikołajów ,,--,,już cię zgłosiłem dawaj 50 zł.bo do 30.10 .jest taniej,dałem każdy chce płacić taniej. Mootywator Janek zwany Wielkim potrafi jak potrzeba taka zajdzie użyć kilku argumentów np.cytuję, a co się będziesz z żoną kłócił lepiej jedź,a co będziesz na dzieci wrzeszczał jedź,lub bo ci jeszcze jakiś remont wymyśli lepiej z oczu zejść,albo lepiej w domu nie przeszkadzać lepiej jedź,itp.itd.Jedno jest pewne bez Janka motywatora byłoby napewno nudniej,a już kiedy Janko prowadzi nas w drodze jako pilot wycieczki to jest dopiero zabawa nie ma bata zawsze są przysłowiowe "jaja".Janku dzięki ,wiesz za wszystko. CDN.DY.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Hepatica (2009-11-23,14:37): Świetny sezon, świetny kumpel i świetna przyszłość biegowa :))) dyzio1t (2009-11-23,14:42): Taaaak martwię się tylko czy sprostam w roku następnym,wszak wymagania rosną i wiem że Janek nam nie odpuści. doraj (2009-11-27,18:24): JANEK NA PREZYDENTA!!! Renia (2009-12-11,18:52): Jest nawet anegdotka o Janku, który pojechał do Rzymu i spotkał się z Papieżem. Ktoś z tłumu widząc, jak podaje mu dłoń pyta: "Kim jest ten w białym koło Janka?":)))
|