2009-09-21
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| na 6 dni przed MW (czytano: 285 razy)
Zastanawiam się, czy (i w jakim stopniu) jestem przygotowany do debiutu w maratonie. Niby postęp w tym moim bieganiu jest, ale maraton to nie przelewki. Półmaraton w Łomży przekonał mnie że jednak można. Potem trochę luzu i ostatnie długie wybieganie na 15 dni przed godziną W. Te 31 kilometrów dało mi dużo do myślenie. Nie skończyłem ich na ostatnich nogach, ale mogę się domyślać co będzie się dziać 27 wrzesnia po przebiegnięciu takiego dystansu. Niedawno postraszył mnie także trochę Piotrek (Petrus) opowiadając o swoim debiucie we Wrocławiu. Cóż łatwo nie bedzie, mam też świadomość, że nic na tydzień przed MW nie poprawię już w temacie biegania. Teraz tylko trzeba popracować nad głową i trzymać kciuki za zdrowie. Od tygodnia walczę z jakąś infekcją i choć jestem dobrej myśli wolę nie zapeszać. Są też i radośniejsze momenty ostatnio. Takie jak nowa życiówka na 5 km. 0:22:57 brutto w I Bemowskim Biegu Przyjaźni cieszy, bo do tej pory ledwie raz zszedłem nieznacznie poniżej 25 minut na tym dystansie. Oby był to dobry znak prze Maratonem Warszawskim.
Foto - I Bemowski Bieg Przyjaźni (nr 399)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora fog (2009-09-21,09:48): Gratulacje!!! Marysieńka (2009-09-21,16:45): Będzie dobrze....zobaczysz, że nie taki "diabeł" straszny jak go inni "malują" :)))
|