2009-02-21
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| patrzcie na tego świra... (czytano: 1203 razy)
Dzisiaj sobota, a ja zamiast odpoczywać, to cały dzień spędziłem na uczelni a przecież nawet nie mam zajęć w weekendy. No coż, takie życie studenta że czasem trzeba nawet się pouczyć :p
Jeszcze pół biedy z samą uczelnią. Gorzej, że trzeba najpierw do niej jakoś dotrzeć. Od mojego mieszkania to będzie jakieś 7 km. Na termometrze -10 stopniu... uh, zimno troche. Każdy nazywający siebie 'normalnym' człowiek w takiej sytacji poszedłby ubrany w 5 kurtek na przystanek, kupił bilet MPK i pojechał autobusem, w końcu to tylko 20 minut jazdy a bilety studenckie w Krakowie kosztują 1,25zł.
"Normalny człowiek" hehehe... Na szczęście sam już dawno przestałem się oszukiwać uważając się za takiego :D
No więc, ponieważ w nagłym przebłysku genialności (i krakowskiego skąpstwa) stwierdziłem, że przeciez nie będe codziennie tracił 2,5 zł, skoro mam rower :D
Skoro "normalni" ludzie na biegaczy w lecie patrzą jak na wariatów (nawiasem mówiac na fizyków przez cały rok), to nie wyobrażam sobię innej reakcji, kiedy przy takiej temperaturze widzą gościa, który nic sobie z mrozu nie robi, tylko wyciska ile może po zaśnieżonym chodniku. No ale cóż zrobić, w tym mieście lepiej jechać dwa razy dłużej po chodniku, niż po ulicy, bo szybko można dojechać, ale do szpitala co najwyżej. Jazdę rowerem po krakowskich ulicach wybiłem sobię z głowy już dawno temu, a raczej wybili mi to kierowcy. No coż, teraz każdemu idiocie można dać prawo jazdy. A rowerzyści na ulicach w Polsce są postrzegani jako intruzi.
Sam nie wiem co jest gorsze, bieganie po takim starym, rozciapanym i zmrożonym śniegu, czy jazda rowerem po nim? Chyba rower daje jednak więcej emocji, bo można zaliczyć bliskie spotkanie z chodnikiem, wystarczy jeden nieostrożny manerw albo gwałtowny skręt kierownicą. No ale jak to mówią - bez ryzyka nie ma zabawy ;)
No a skoro to piszę, to jak widać nie udało mi się trafić do szpitala ani też wpaść pod tramwaj po drodze, chociaż patrząc z boku ktoś może powiedzieć, że szczerze próbowałem.
pozdrawiam osoby, które dotarły do tego miejsca ;)
Z niezrozumiałych dla mnie przyczyn blog mogą komentować tylko przyjaciele. coż... Chętnie nawiąże nowe 'przyjażnie' :D
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora AgaR. (2009-02-22,09:27): No cóż...ja jak widzę przy takiej pogodzie biegacza albo rowerzystę, zmagających się z nieprzyjazną aurą...uśmiecham się do nich pełną gębą...Może i jesteśmy wariatami, ale "normalni" ludzie nie wiedzą, co tracą!
Pozdrawiam i życzę udanej niedzieli :)
|