Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Admin
Michał Walczewski
Toruń
WKB META LUBLINIEC
MaratonyPolskie.PL TEAM

Ostatnio zalogowany
2024-11-26,16:49
Przeczytano: 1307/477312 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Maraton w Kuwejcie cz.1 - nocleg w Hotelu Level Hard
Autor: Michał Walczewski
Data : 2020-12-29



2 sierpnia 1990 roku o 4 nad ranem Irackie jednostki elitarnej Gwardii Republikańskiej przekroczyły granicę Iracko-Kuwejcką i wtargnęły do tego jednego z najmniejszych krajów świata. Zajęcie stolicy – Kuwait City – zajęło jednostkom zmotoryzowanym zaledwie trzy godziny.

Już tydzień później, 9 sierpnia 1990 roku, dekretem Saddama Husajna tereny emiratu Kuwejtu zostały włączone do Iraku jako nowa prowincja. Nadano jej historyczną nazwę Al-Kazima. Tysiące mieszkańców Kuwejtu zostało aresztowanych, a około trzystu tysiącom udało się uciec do sąsiedniej Arabii Saudyjskiej.


Iracka kolumna zmechanizowana zniszczona podczas Pustynnej Burzy w lutym 1991 roku. Źródło: Wikipedia, domena publiczna, DoD photo by Staff Sgt. Dean Wagner


Iracka inwazja odbiła się szerokim echem na całym świecie i doprowadziła do powstania – pod amerykańskim przewodnictwem – międzynarodowej koalicji stawiającej sobie za cel wyzwolenie Kuwejtu. Próby dyplomatycznego rozwiązania problemu trwały ponad trzy miesiące – aż do 29 listopada 1990. Wtedy to Rada Bezpieczeństwa ONZ nakazała bezwarunkowe wycofanie Irackich wojsk – podając w ultimatum jako ostateczny termin 15 stycznia 1991 roku. Na dwa dni przed tym terminem Saddam Husajn oficjalnie odrzucił zarówno ultimatum jak i propozycje mediacji wystosowane ze strony Francji oraz Związku Radzieckiego.

Działania zbrojne rozpoczęły się dwa dni po wygaśnięciu ultimatum – 17 stycznia 1991 roku. Przez pierwsze tygodnie ograniczały się one do operacji powietrznych „malowniczo” relacjonowanych przez wszystkie telewizje na całym świecie. Czterdzieści dni później, 25 lutego, na osłabione, odizolowane od swojego terytorium oraz metodycznie bombardowane jednostki Irackie spadło uderzenie lądowe. Wystarczyły trzy doby, by Kuwejt został wyzwolony. Armia Iracka poniosła bolesną klęskę.


„Ekspozycja” muzealna na wyspie Failaka. Źródło: Tomb of Tank, Ali Hasain 2020

Do Kuwejtu na rozgrywany tutaj "Gulf Bank 642 Marathon" przybyliśmy 28 lat po tych wydarzeniach, późną jesienią 2019 roku. To dużo jeżeli wziąć pod uwagę czas i możliwości inwestycji jakie posiada ten mały kraju. Pomimo to wprawne oko w wielu miejscach podczas podróży zarówno po stolicy jak i po okolicznych pustkowiach wychwytywało „pamiątki” pozostałe po wojnie. Byliśmy ich bardzo ciekawi, jednak ich poszukiwanie okazało się niespodziewanie trudnym zadaniem.

Tereny przygraniczne – zarówno z Irakiem jak i Arabią Saudyjską są nadal w dużym stopniu niedostępne. A to właśnie nad granicą z Irakiem znajduje się „główne” złomowisko zniszczonej irackiej broni pancernej. Setki rdzewiejących czołgów zalegają na dużym obszarze pustyni, jednak nie udało się nam do nich dotrzeć. Zamknięta została także w latach 90-tych i wciąż taka pozostaje największa kuwejcka wyspa: Bubijan. Znajdują się na niej obecnie amerykańskie i kuwejckie bazy wojskowe. Oba prowadzące na nią mosty są pilnie strzeżone przez wojskowe checkpointy – o czym przekonaliśmy się osobiście. Tereny te zostały tak dokładnie odcięte od reszty świata, że została nawet zasypana przez piaski pustyni wiodąca do nich autostrada!


Napis na zbombardowanym budynku „Thanks Allies” – jedna z niewielu pamiątek po wojnie która znaleźliśmy w centrum stolicy.

Dużym zaskoczeniem dla nas było to, że mieszkańcy Kuwejtu zdają się nie pamiętać o niedawnej przecież inwazji. Próżno szukać miejsc pamięci czy muzeów poświęconych Pustynnej Burzy. Odniosłem wrażenie jakby świat pamiętał bardziej o historii najnowszej Kuwejtu niż sami Kuwejtczycy.

Niewielkie muzeum poświęcone operacji wyzwolenia Kuwejtu znajduje się na wyspie Failaka odległej od stolicy o… 25 kilometrów. Dotrzeć tam w żaden rozsądny sposób się nie da, a na wycieczkę desperaci muszą przeznaczyć cały dzień – wypływając specjalnym rejsem z Kuwait City rankiem i wracając wieczorem. Tylko po to, by zobaczyć wrak czołgu, transporter piechoty i kilka rdzewiejących armat przeciwlotniczych… Muzeum to nawet nie ekspozycja, tylko zwykłe złomowisko.


Północny Kuwejt: autostrada pochłaniana przez piaski pustyni. Kuwejtczycy udają, że ona wciąż tu jest, chociaż prowadzi donikąd. Urywa się w połowie mostu na wyspę Bubijan na której znajdują się amerykańskie bazy wojskowe.

Kolejna „pamiątka” po wojnie znajduje się w miasteczku Al-Qurain… w którym podobno stoi po prostu kolejny wrak irackiego czołgu upamiętniający stoczoną tutaj potyczkę. Na odwiedzenie tych wątpliwej jakości miejsc zabrakło nam już desperacji (w pierwszym przypadku) i czasu (w drugim).

Centrum stolicy Kuwejtu ocieka bogactwem i nowoczesnością. Gdy spotka się mieszkańców miasta – wszyscy oni sprawiają wrażenie bogatych, młodych i szczęśliwych. Oczywiście poza zagranicznymi robotnikami najemnymi, którzy są wystawieni poza nawias kuwejckiego społeczeństwa. Są oni zupełnym przeciwieństwem „wizytówkowego” obrazu Kuwejtu. Ale tak jest na całym Bliskim Wschodzie.

Młodzi Kuwejtczycy są bogaci „z rodziny”. Jeżdżą niesamowitymi autami, spotykają się w ekskluzywnych klubokawiarniach, spędzają wieczory na przyjemnościach spacerując i przesiadując wzdłuż oświetlonych nocą promenad Zatoki Perskiej. Raj na ziemi – chciałoby się powiedzieć. Po co przypominać tragedię minionej wojny, gdy można o niej zapomnieć?


Kuwejt dziś - na bogato...

Ten radosny i nieograniczony finansowo sposób życia zdaje się przeważać. Kolejne pokolenia Kuwejtczyków już od kilkudziesięciu lat przyzwyczajone są do zbytku i poziomu życia którego nie ograniczają finanse. Negatywne aspekty są wypierane i wyrzucane poza obrys miasta, dzielnicy, domu. Mimo iż świat się zmienia, Kuwejtczycy – zresztą nie tylko oni, to wspólna cecha bliskowschodnich „petrokrajów” – chcą wciąż żyć jak dotychczas. Kraj opływa w ropę: ropa żywi, ropa wspiera, ropa bogaci. Wydobywają ją międzynarodowe korporacje płacące za kontrakty, na polach naftowych pracują zagraniczni najemnicy, a przyziemnymi sprawami zajmują się nowocześni niewolnicy – czyli wspomnieni robotnicy najemni z Indii, Bangladeszu, Pakistanu. Kuwejtczycy żyją z tego, co da im Państwo. A Państwo jest niezmiennie hojne.

Jednak świat się zmienia, i ręce tych zmian wyciągają się także ku Kuwejtowi. Źródło dochodów jakim jest ropa konsekwentnie wysycha. Za sprawą zielonej energii zmniejsza się także zapotrzebowanie na nią. Tymczasem Kuwejt tak jak zdaje się nie pamiętać o wojnie, tak nie chce też pamiętać o światowych zasadach finansowych. Kuwejt sprawia wrażenie tak bogatego, że globalne zasady gdy go nie dotyczą. Prawie cały dochód narodowy wciąż pochodzi z petrogotówki. I o ile w sąsiednich krajach Półwyspu Arabskiego władze dostrzegają zbliżający się kres finansów i podejmują działania zmierzające do (a przynajmniej próbują) dywersyfikacji przychodów, to w Kuwejcie po prostu się o tym nie mówi. Tymczasem od kilku dobrych lat budżet kraju zamykany jest każdorazowo z kilkudziesięcio-miliardowym deficytem.

Jak napisał Przemysław Szubański (Rzeczypospolita, 02.09.2020): „System wierzeń w Kuwejcie jest taki, że jesteśmy bogaci na zawsze” – powiedział Al-Sirri. „Nikt nie ma na tyle kapitału politycznego, by powiedzieć mieszkańcom Kuwejtu, że przyjęcie wkrótce się skończy, jeśli nie poprą zmian”.


ORP „Wodnik” – okręt Polskiej Marynarki Wojennej, weteran Pustynnej Burzy sprzed 30 lat. Obecnie wciąż w służbie w ramach Dywizjonu Okrętów Wsparcia 3 Flotylli Okrętów w Gdyni. Autor zdjęcia: kmdr ppor. Radosław Pioch, por. mar. Jakub Piechota, za zgodą Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych
www.wojsko-polskie.pl


I na koniec ciekawostka, tzw. „Polski akcent”. Jeżeli czytacie ten tekst w dniu jego publikacji, czyli 29 grudnia 2020 roku, to właśnie dziś mija równe 30 lat od wyjścia w morze z Portu Marynarki Wojennej na Oksywiu dwóch Polskich okrętów, które wzięły udział w I wojnie w Zatoce Perskiej. Mowa o ORP „Wodnik” który uczestniczył w konflikcie po stronie międzynarodowej koalicji anty-irackiej jako okręt szpitalny, oraz ORP „Piast” który pełnił w Zatoce Perskiej funkcje ratownicze. Obie nasze jednostki stacjonowały w trybie bojowym od dnia 16 stycznia 1991 roku w portach w Arabii Saudyjskiej a do Polski powróciły 20 maja 1991 roku.

Co ważne, ORP Wodnik wciąż służy w Polskiej Marynarce Wojennej. Jego aktualne zdjęcie znajdziecie w tym artykule. Po 30 latach od opisywanych wydarzeń przeszedł on remont w Szczecińskiej Stoczni Net Marine i z początkiem grudnia 2020 wrócił do pełnienia obowiązków w ramach Dywizjonu Okrętów Wsparcia 3 Flotylli Okrętów w Gdyni. Przeczytać o nim możecie TUTAJ

Ciekawe kalendarium wydarzeń związanych z I wojną w Zatoce Perskiej znajdziecie TUTAJ

Więcej zdjęć znajdziecie na stronie mojego bloga 40latidopiachu.pl



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
Piotr Fitek
02:04
BuDeX
00:12
kos 88
23:49
mariuszkurlej1968@gmail.c
23:22
fit_ania
23:21
¦wistak
22:54
Robak
22:37
szalas
22:34
staszek63
22:06
uro69
22:01
edgar24
22:00
elglummo
21:57
marekcross
21:36
Beata72
21:26
jacek50
21:01
JW3463
20:50
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |