| Admin Michał Walczewski Toruń WKB META LUBLINIEC MaratonyPolskie.PL TEAM
Ostatnio zalogowany 2024-11-27,20:35
|
| Przeczytano: 939/668644 razy (od 2023-08-11)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Antarktyda: maraton na końcu świata | Autor: Michał Walczewski | Data : 2014-03-27 |
Zapraszam Was do obejrzenia filmu, który... co tu dużo ukrywać, jest zapisem z wyprawy mojego życia. Osiemnaście dni podróży, 37 tysięcy przebytych kilometrów, odwiedzone trzy kontynenty... Spotkane na żywo gatunki zwierząt, o których myślałem że występują wyłącznie na filmach animowanych :-)
Wyjazd na Antarctica Marathon 2014 zawdzięczam Krzyśkowi Mazurowi, który załatwił wszystkie formalności i pokonał największe przeszkody - w tym skrócił okres oczekiwania na start z 3-4 lat do jednego miesiąca... Jak powiedział organizator biegu: "One milion mails Man!"
Moja podróż składała się z kilku etapów:
Toruń - Szczawno-Zdrój (340 km)
Szczawno-Zdrój - Berlin (250 km)
Berlin - Amsterdam (600 km)
Amsterdam - Buenos Aires (12.500 km)
Buenos Aires - Ushuaia (Ziemia Ognista, 3.200 km)
Ushuaia - Szetlandy Południowe (1.000 km)
Szetlandy Południowe - Antarktyda kontynentalna (800 km)
Sponsorem "sprzętowym" startu była firma PUMA Polska, która zaopatrzyła nas w sprzęt niezbędny do pokonania maratonu w tych bardzo trudnych warunkach terenowych: kurtki, spodnie, rękawiczki oraz rewelacyjne buty - PUMY Faas 500 TR, które dzielnie walczyły z antarktycznym... błotem!
W filmie jest kilka dłużyzn, ale musicie mi je wybaczyć... z krwawiącym sercem wycinałem poszczególne ujęcia, jednak i tak wyszedł rekordowo długi reportaż - film ma aż godzinę! A na deser kilka zdjęć :-)
Od lewej: Jan Kawa, Mariusz Szeib, Joanna Marszalska, Michał Walczewski, Krzysztof Mazur, Bartek Mazerski
|
| | Autor: maratonka, 2014-12-06, 13:03 napisał/-a: Witaj, Krzysztof :) Nie wiem, co tam w radiu mogli Twoi znajomi słyszeć, może była jakaś wzmianka, że trójka Polaków w tym roku przebiegła Antartic Ice Marathon. Przed naszym wyjazdem mój chłopak, Mirek Cydzik (chyba się znacie ;), opowiadał w TOKFM o projekcie 7 maratonów na 7 kontynentach. W tym roku przed wyprawą z braku czasu, który głównie pochłaniała praca zawodowa - co jako medyk rozumiesz- oraz przygotowania do podróży życia, nie śledziłam dokładnie relacji z ciekawych biegów na świecie, i dopiero teraz po powrocie obejrzałam Wasz film o maratonie na Wyspie Króla Jerzego. Przesyłam, choć spóźnione, gratulacje Tobie i całej polskiej ekipie, że mimo błota i niesprzyjających warunków udało się Wam dotrzeć do mety , a Bartkowi Mazerskiemu nawet wygrać! | | | Autor: emka64, 2014-12-07, 20:27 napisał/-a: No tak. Świat jest mały ;) Już mi Asia Marszalska wszystko wyjaśniła . | | | Autor: maratonka, 2014-12-08, 18:32 napisał/-a: Asię Marszalską i Janka Kawę poznaliśmy w Australii 2 lata temu, rzeczywiście, świat jest mały... :) | | | Autor: fidel, 2014-12-15, 18:36 napisał/-a: Witam Wszystkich forumowiczów.
Przyłączam się do gratulacji, które przekazuje Wszystkim biegającym. Jestem pełen podziwu że udaje się Wam pokonywać własne słabości i nie brakuje Wam wytrwałości.
Gratuluje też wszystkim, którzy przebiegli maraton nie zależnie czy na Antarktydzie czy Szetlandach czy gdziekolwiek indziej. Mam również szacunek do osób, które mają własne zdanie inne niż wszyscy. Pozdrowienia Henry!
Trochę faktów.
Krótka relacja z Maratonu na Antarktydzie w 2014 roku.
Maraton odbył się 21 listopada 2014 roku na Union Glacier, pośród wszech otaczających gór, które pięknie odcinały się na horyzoncie. Przylecieliśmy samolotem z Punta Arenas we wtorek dzień później niż zakładaliśmy. Lot trwał trochę ponad 4 godziny. Baza oddalona była około 40 kilometrów od lotniska skąd przemieściliśmy się samochodami terenowymi do bazy ANI. Mieszkaliśmy w namiotach dwuosobowych na lodowcu pokrytym śniegiem gdzie dookoła otaczały nas góry. Temperatura w namiocie to w większości do -9 stopni ale raz nawet dzięki promieniom słonecznym nagrzał się i było przez chwilę minimalnie powyżej zera. Dało się to zauważyć bo szron od wewnętrznej warstwy namiotu zamienił się w krople. Na dworze pierwsze dni były bardzo zimne i wietrzne. Temperatura dochodziła do -30 stopni, oraz mocno wiało co spowodowało, że bieg był przekładany. W czwartek, dzień przed naszym biegiem odbył się ultramaraton w gorszych warunkach niż nam przyszło biec. W dniu naszego maratonu w którym uczestniczyło trzech Polaków: Agata Mikołajczyk, Mariusz Wira, Mirosław Cydzik, było najcieplej bo od -15 do -17. Śnieg był w większości świeży lub częściowo przemielony przez skutery w którym się zapadaliśmy. Kopki śnieg bardzo mocno nas wymęczył, ucząc pokory. Organizacyjnie zarówno sam pobyt jak i maraton był przeprowadzony bez błędnie, czuliśmy się bardzo dobrze. Wszyscy z ANI oraz organizator Richard Donovan bardzo się starali, przeprowadzili to naprawdę na najwyższym poziomie. Trasa maratonu składała się z dwóch pętli po 21 kilometrów. Położona była wśród gór. Start, półmetek i meta została zlokalizowana bezpośrednio przy bazie. Na trasie były punkty odżywcze w odległościach około 5 kilometrów na których była obsługa serwująca napoje, ciastka, czekoladę, orzechy, rodzynki, toalety, czego dusza zapragnie.
Dodatkowo można tam było pozostawić własne napoje, żelki oraz odzież na zmianę. Cała trasa była wyznaczona przez wbite chorągiewki z opisem Ice Maraton. W trakcie biegu bardzo często mijały nas skutery śnieżne gdzie obsługa pytała się czy wszystko jest w porządku.
Na metę pierwszy z nas wpadł Mariusz zajmując wysokie czwarte miejsce. Ja byłem ósmy. Agata była piątą kobietą. Przebiegnięcie maratonu na Antarktydzie spowodowało, że udało się mi z Agatą wstąpić do elitarnego klubu „7 continents marathon club” Mariusz mam nadzieje, że niedługo do Nas dołączy bo brakuje mu tylko Afryki i Ameryki Południowej.
Pobyt na Antarktydzie to pięć emocjonujących dni bez zachodów słońca, czasami w dość niesprzyjających warunkach. Wiatr tak silny, że czasami chciał porwać namiot niemalże go unosząc.
Antarktyda uczy pokory i to Antarktyda decyduje kiedy wpuścić i wypuścić turystów.
Pozdrawiam Wszystkich sympatyków biegania. Warto marzyć i starać się spełniać marzenia. | | | Autor: henry, 2014-12-15, 19:56 napisał/-a: Myślę,że z ciekawością czekaliśmy na tą relację, więc jest i możemy przekonać się jak tam było. Oczywiście nie jest to impreza dostępna dla wszystkich , głównie z powodów finansowych ale należy się cieszyć ,że są osoby w kraju , (tym bardziej wszyscy moi znajomi ) , którzy nas tam reprezentowali. Z niecierpliwością czekamy na kolejne wyzwania naszych biegaczy , tylko co teraz po takim biegu życia ? | | | Autor: Roberto Celinho, 2015-03-05, 12:33 napisał/-a: Widziałem zdjęcia i filmy z Union Glacier, więc jakieś porównanie mam. Nie pisałem, że jest tam nudno, tylko że Antarctica Marathon jest znacznie ciekawszy od Antarctic Ice Marathon. "Piękne góry, niesamowicie rozległą przestrzeń i biały śnieg" to ja mam w Beskidach i nawet bywa tu trochę zimniej niż w czasie Antarctic Ice Marathon. Na Antarktydę wybrałem się dla pingwinów, fok, słoni morskich, wielorybów, albatrosów, niebieskich gór lodowych, a nie dla gór i śniegu. | | | Autor: Roberto Celinho, 2015-03-05, 12:46 napisał/-a: LINK: http://www.sevencontinentsclub.com/index
Agata, jeszcze komentarz do wpisu na Twoim profilu na portalu maratonypolskie.pl: "W listopadzie 2014 skończyłam projekt "7 maratonów na 7 kontynentach" i jestem pierwszą Polką w The 7 Continents Marathon Club". Z tego co wiem, pierwszą Polką w tym klubie była Joanna Marszalska-Tabis i to ona widnieje na tej liście przed Tobą.
| | | Autor: Roberto Celinho, 2015-03-05, 13:04 napisał/-a: LINK: http://www.icemarathon.com/site/race-inf
Errata: Rozumiem, chodzi o konkurencyjny klub o innej nazwie. Tutaj rzeczywiście jesteś jedyną Polką. | | | Autor: Roberto Celinho, 2015-03-05, 15:54 napisał/-a: LINK: http://marathontours.com/index.cfm/page/
Errata 2: Zapomniałem, że w 2011 roku Antarctica Marathon ukończyła Iwona Umecka, która już od dawna ma zaliczone maratony na 7 kontynentach. Iwona jest tak skromną osobą, że nie robiła wokół tego żadnego halo, nie zapisała się też do SCC, stąd praktycznie nikt tego nie zarejestrował. | | | Autor: maratonka, 2015-03-20, 01:58 napisał/-a: Witaj, Robercie :) Każdy z nas, mając możliwość wyboru, wybiera sobie maraton w miejscu dla niego ciekawszym. Ja z Mirkiem i Mariuszem zdecydowaliśmy się na maraton, który jest rozgrywany jak dotąd najbliżej Bieguna Południowego Ziemi. Ty wybrałeś Antarctica Marathon, gdzie można było obserwować zwierzęta. Marek Kamiński w trakcie swoich wypraw przemierzał puste, lodowe przestrzenie, gdzie nie miał szans spotkać żywej duszy. Najważniejsze jest to, że każdy z nas ma fajne wspomnienia i satysfakcję z tego, że udało się osiągnąć zamierzony cel.
Jeśli chodzi o miejsce w Klubie Siedmiu Kontynentów (jednym czy drugim), nie jest to takie istotne, bo fakt, że ktoś jest na piątym, dziesiątym czy setnym miejscu nie oznacza, że jego dokonanie jest "gorsze", mniej ważne niż tego pierwszego. Dla każdego jest to ogromny sukces.
A rozgłos ( chociaż krótkotrwały) nie jest czymś złym, prawda, Robercie? Jedni chcą się podzielić swoimi wrażeniami, a inni wolą zachować je dla siebie. | |
| |
|
|