2023-01-03
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Nocne bieganie, czyli gdzie kamizelka (czytano: 1276 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/maratondopracy/
Nocne bieganie, czyli gdzie kamizelka
Na stare lata przyszło mi biegać po nocach. Dużo biegać. Do pracy i z pracy oczywiście.
Biegałem przez las - zrezygnowałem, bo nie dość, że drogi bardzo nierówne, oświetlenie niedostateczne, to jeszcze do tego dzika zwierzyna, która mogłaby wyrządzić krzywdę.
Przestawiłem się więc na nocne bieganie po szosie. Okazało się, że tutaj czyhają nie mniejsze niebezpieczeństwa. Na drodze Kołczewo - Międzyzdroje jeździ dużo samochodów nawet zimą. Czołówka, odblaski na ubraniach biegowych i butach, na czapce biegowej, na rękawiczkach, na plecaku przyszyłem duży odblask. Myślałem, że jestem obwieszony jak choinka, ale się myliłem. Co prawda czołówkę widać z daleka, a przy migającym świetle jeszcze dalej, ale dla policji to za mało. Biegnę sobie, a tu z naprzeciwka jedzie radiowóz i zatrzymuje się przy mnie. Ja też się zatrzymuję, podchodzę. Policjant pyta się - gdzie kamizelka. Mówię, że mam pełno odblasków, bo wyczytałem w przepisach, że zacytowałem "pieszy idąc ulicą nocą poza terenem zabudowanym musi mieć elementy odblaskowe widoczne przez kierowcę". Mówię też, czy mnie nie widzieli z daleka, bo mam czołówkę akurat włączoną w tryb pulsacyjny. No to mi mówią, że w przepisach jest obowiązkowa kamizelka, a światło to jest niedobre, bo ich raziło. No to mnie poraziło zupełnie. Widoczny jestem z kilometra i to jest niedobrze? Nie otrzymałem mandatu, bo takiego i tak bym nie przyjął. Ale co tam - następny raz włożę kamizelkę, na pewno nie pogorszę swojej widoczności.
Jeśli chodzi o bieganie szosą - staram się zbiegać na pobocze, gdy jedzie samochód, ale nie zawsze jest to bezpiecznie i czasem nawet niemożliwe. Kierowcy, jak to bywa w życiu są różni. Od takich, którzy zjeżdżają na środek szosy, do takich, którzy prawie człowieka przejadą. Od takich, którzy od razu gdy zobaczą mnie włączają światła mijania, do takich, którzy ostro walą światłami nie przejmując się za bardzo, że mogą kogoś oślepić.
I takie jest to moje nocne bieganie, które niedługo się skończy wraz z wydłużającym się dniem. Wtedy to zacznę biegać przez las. Na szczęście jako mieszkaniec gminy Wolin mam bezpłatny wstęp do Wolińskiego Parku Narodowego, bo od tamtego roku wprowadzono opłaty dla przyjezdnych.
Podsumowując i tak bieganie po szosie jest o wiele bezpieczniejsze niż jazda rowerem. W każdej chwili mogę zejść na pobocze. Rowerem już zjechać się tak łatwo nie da. Nie wiadomo kiedy też zjechać.
Zdjęcie - organizator. W Dziwnowskiej Lidze Biegowej biegamy nocne piątki
Link - strona Maratonu do Pracy
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |