2022-12-08
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Sportowe życie zwykłego człowieka (czytano: 2103 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/jarekkoson
Sportowe życie zwykłego człowieka
Mieszkam w Kołczewie, małej miejscowości na wyspie Wolin. Lasy, pola, jeziora, morze - trudno sobie wyobrazić piękniejsze miejsce, które wręcz namawia do uprawiania sportu.
Jestem zwykłym człowiekiem, który stara się robić niezwykłe rzeczy. Ponieważ sport był zawsze dla mnie bardzo ważny, to przede wszystkim w tej dziedzinie te niezwykłe rzeczy starałem się robić. Zacząłem opisywać moje sportowe przygody najpierw na stronach internetowych stworzonych przeze mnie – joggingswinoujscie.pl i biegowyserwis.pl, potem w blogu na portalu MaratonyPolskie.pl.
Jakiegoś nadzwyczajnego talentu do sportu nie miałem, a może nikt go nie odkrył? Dlatego też o sportowych wyżynach nie miałem co marzyć. Jakiś tam talent jednak miałem, nie narzekam. Od zawsze interesowałem się sportem. Wpływ na to miał na pewno tata, który skończył studia w Akademii Wychowania Fizycznego. Kiedy mogłem oglądałem w telewizji i słuchałem w radio relacji sportowych. Najdawniejsze to chyba Turnieje 4 Skoczni (Stanisław Bobak, Piotr Fijas), Igrzyska Olimpijskie (pierwsze oglądnięte - 1972 rok w Monachium i np. złoty medal Władysława Komara, który studiował na tej samej uczelni co tata), Wyścigi Pokoju (Szurkowski, Szozda), Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej (pamiętny 1974 rok i prawie wygrana), Mistrzostwa Świata w Siatkówce (też pamiętny 1974 rok i mistrzostwo świata).
W szkole podstawowej i średniej byłem zawsze w czołówce klasy pod względem sportowym. Na studiach nawet zapisałem się do uniwersyteckiej drużyny piłki ręcznej. W wojsku bez trudu zdobyłem złotą Wojskową Odznakę Sprawności Fizycznej.
Po wojsku zacząłem pracę jako nauczyciel. Nie zmarnowałem sportowo tego czasu. Zacząłem najpierw biegać, potem startować w zawodach biegowych, organizowałem zawody sportowe w ramach mistrzostw szkoły, z mojej inicjatywy powstał "Kołczewski Bieg do Europy", wreszcie zacząłem jeździć rowerem po Europie.
Skończyłem pracę, ale biegania nie skończyłem i tak biegam po dziś dzień. Od kilku lat pracuję w hotelu w Międzyzdrojach i niedawno strzelił mi do głowy pomysł, żeby te 14 kilometrów biegać sobie do pracy. Tak w skrócie wyglądało moje życie sportowe.
Jakie dyscypliny uprawiałem i uprawiam?
Lekkoatletyka - bieganie od 60 metrów do 100 km, skok wzwyż i w dal - jako konkurencje sportowe ćwiczone na WF-ach, pchnięcie kulą, rzut dyskiem, rzut oszczepem - ćwiczyłem sobie koło szkoły gdy w niej pracowałem.
Tenis stołowy - gram od podstawówki. Większych osiągnięć nie zdobyłem, ale jako tako mi to idzie. Mam rakietki jakby co i w każdej chwili mogę sobie pograć.
Tenis ziemny - zacząłem grać na studiach. Kupiłem sobie rakiety tenisowe, które mam do dzisiaj. Grałem jeszcze z dzieciakami podczas mojej pracy w szkole.
Kolarstwo - jazda rowerem od dzieciństwa, wyprawy rowerowe po Europie (opisane w blogu)
Pływanie - pływałem od dziecka, kilka razy na basenie, kilkanaście razy w Bałtyku (opisane w blogu)
Kulturystyka - przez kilka lat (po studiach) ostro ćwiczyłem ze sztangą i sztangielkami. Sprzęt został, a ja ćwiczę tylko sztangielkami. Sztanga leży w pokoju do użycia - maksymalna waga 50 kg.
Piłka ręczna – tę dyscyplinę uprawialiśmy w szkole podstawowej jako główną. Brałem udział w szkolnej drużynie w rozgrywkach sportowych. Na studiach zapisałem się do drużyny Uniwersytetu Szczecińskiego, ale bez większych sukcesów. Z gier zespołowy jestem w tym zdecydowanie najlepszy.
Piłka nożna – jakoś w tej dyscyplinie nigdy nie brylowałem, ale grało się w reprezentacji klasy, potem na studiach i gdy pracowałem w szkole.
Piłka siatkowa - zacząłem grać w liceum, potem na studiach i jeszcze kilka razy. Nie jestem orłem, ale umiem to i owo.
Koszykówka - też zacząłem grać w liceum. Poziom jak w siatkówce.
Skoki narciarskie – bawiłem się tym z kolegami w podstawówce. Zbudowaliśmy sobie skocznię na której skoczyłem gdzieś koło 10 metrów. Potem już sam od czasu do czasu sobie poskakałem na własnoręcznie zrobionej skoczni.
Zjazd i slalom narciarski – gdy była zima od czasu do czasu na górce ustawiałem słupki w postaci wyschniętych łodyg roślin i sobie zjeżdżałem.
Saneczkarstwo – jak wszyscy zjeżdżałem sobie na sankach.
Łyżwiarstwo - umiem jeździć, to jeździłem. Mam figurówki, ale już dawno nie jeździłem.
Badminton – pracując w szkole stworzyłem kort do tego sportu. Często graliśmy już nie na tym korcie, ale na sali.
Ringo – w czasie nauki i pracy w szkole była to jedna z dyscyplin w którą się grało. Ja też grałem
Golf - w mojej miejscowości jest pole golfowe i kilka razy tam byłem i trochę sobie uderzyłem piłeczek.
Bilard - na studiach trochę sobie pograłem, potem też kilka razy.
Brydż sportowy – nauczyłem się grać na studiach. Raz w wojsku wziąłem udział w turnieju sportowym par, który to turniej wygrałem z kolegą.
Strzelectwo - raz czy dwa brałem udział w zawodach. Pierwszy raz w mojej miejscowości z okazji 1 maja - bez sukcesów. Strzelało się w szkole średniej, potem oczywiście w wojsku. Nawet mi to nieźle wychodziło. Teraz mam okazję na trening, bo mam w domu wiatrówkę i pistolet - wiatrówkę, ale jakoś mnie do tego nie ciągnie.
Gimnastyka - od podstawówki na WF-ach są elementy gimnastyki – np. skok przez skrzynię i przez kozła. W wojsku musiałem wykazać się wejściem na drążek przez wspieranie, podciąganiem na drążku, wymykiem, odmykiem. Nie sprawiało mi to większych problemów. Udawało mi się nawet wykonać salto w przód.
Nordic Walking – kijki mam, wziąłem udział w kilku zawodach.
Wrotkarstwo – miałem wrotki, więc sobie jeździłem.
Szachy - kiedyś zacząłem studiować na poważnie tę grę i moje umiejętności poszybowały do góry. Nie udzielałem się jednak w zawodach. Trochę było sukcesów prywatnych.
Gry komputerowe - co prawda nie grałem w gry, w których teraz rywalizują gracze na sportowo, ale większość gier to rywalizacja. Zaczynałem od OGame, gdzie nawet na jednym serwerze bylem Top1. Niedawno zakończyłem moją długoletnią przygodę z tą grą. Był też Ikariam, Aion, Plemiona i inne. Z dłuższej perspektywy stwierdzam - nie warto.
link - mój profil na facebooku, gdzie prowadzę strony - Maraton po Plaży, Maraton do Pracy i Rowerem po Europie
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu zbyfek (2022-12-11,19:59): No i wreszcie coś konkretnego napisałeś.Pozdrawiam! Jarek42 (2022-12-12,16:17): W sporcie ważne są konkrety, ale najfajniejsze są rzeczy ulotne. zbyfek (2022-12-12,20:08): Z pracy biegałem 21km las potem szosa,kiedys zatrzymał się samochód,co się stało gdzie podwieść odpowiedziałem ja więcej biegam niż ty jeżdzisz samochodem.
Jarek42 (2022-12-13,07:34): Jak w pracy powiedziałem komuś, że przybiegłem do pracy - 14 km, to powiedział, że jak jedzie samochodem te kilometry, to już jest zmęczony. zbyfek (2022-12-14,13:15): Biegłem przez las w czerwonym ortalionie styczeń słońce jak dziś ,zostałem zaatakowany przez stado jeleni i saren moze były w okresie godowym.
|