2016-03-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 2 sekundy do podium na 50 km (czytano: 2505 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: jacekbedkowski.pl/2_sekundy_do_podium_na_50_km
2 sekundy różnicy na dystansie 50 km to pewnie jak tysięczne części sekundy na dystansie stu metrów. Aż tyle zabrakło mi do podium w sobotnim starcie w Niemczech (30-01-2016). Jak to możliwe dowiecie się poniżej.
To już drugi rok, kiedy otwieram sezon startowy w Niemczech a dokładniej biegając 50 km w Rodgau. Bardzo mi się spodobało bieganie w tej małej miejscowości bo trasa jest dość prosta i ma nieliczne podbiegi. Biega się po 5 km pętli, co ułatwia kontrole biegu i nie wymaga specjalnej logistyki. Spokojnie można sobie poradzić samemu na trasie. Dodatkowo jest to popularny bieg bo zgłasza sie zawsze ponad tysiąc biegaczy i pojawiają się czołowi biegacze nie tylko z Niemiec. Jest z kim się ścigać.
Rok temu pobiegłem dość dobrze bo zegar na mecie pokazał 3:42:40 i udało mi się wskoczyć na 2 miejsce w kategorii wiekowej. W tym roku było zupełnie inaczej.
Przede wszystkim do Rodgau jechałem z innym nastawieniem. Nie liczyłem na szybkie bieganie bo jestem na etapie budowania formy i trenowałem bardzo dużo. Przez pierwsze 29 dni stycznia biegałem codziennie (wypadły tylko dwa dni przez problemy żołądkowe) i do samego startu trenowałem. Jeszcze w piątek przed biegiem zrobiłem 23 km a licznik tego dnia pokazał 784,5 km. Wiedziałem, że nogi są zmęczone i brakuje im świeżości, dlatego nie liczyłem na szybkie bieganie. Powiem więcej, zakładałem początkowe tempo w okolicach 5:10 min/km przez pierwsze 25 km. Później miałem przyśpieszyć, ale tylko na 15 km i ostatecznie dobiec do mety w czasie 4h 10 min. Nic z tego nie wyszło.
Na biegu spotkałem sporo znajomych i wszyscy pytali jak forma i czy będę walczył na trasie. Tego dnia wiało bardzo mocno, dlatego ciężko było ogarnąć się w tych warunkach a co dopiero wyrokować jak będzie się biegło. Liczyłem przede wszystkim na samopoczucie i nie nastawiałem się na konkretne bieganie. Jeszcze przed biegiem zjadłem typowe śniadanko w Rodgau i poszedłem na start.
Tak się złożyło, że troszkę się rozgadałem i na start dotarłem 10 min przed wystrzałem. Szybko zostawiłem plecak i poszedłem na start. Po paru chwilach wszyscy byliśmy już na trasie walcząc z samym sobą, wiatrem i rywalami. Ja skupiłem się na komfortowym biegu w równym tempie.
Garmin pokazywał dość szybkie tempo średnie 4:20 min/km ale zakładałem, że może troszkę przekłamywać. Szybko jednak zorientowałem się, że biegnę szybko jak na 50 km. Taki stan rzeczy utrzymywał się do końca pierwszego okrążenia. Na 5 km pojawiłem się po 21:58 min. Szybko, niby tak ale czułem się bardzo dobrze. Postanowiłem troszkę zwolnić, ale nie za dużo. Kolejne okrążenia pokonywałem równo i meldowałem się na pomiarze czasu w granicach 21:44 – 22:12 min. Przełom nastąpił na 5 okrążeniu. Na 21 km dogonił mnie lider biegu (zdjęcie w linku). Całe te emocje sprawiły, że pobiegłem troszkę za nim. Widziałem miny innych biegaczy, którzy myśleli, że ścigają się dwaj liderzy biegu. Wiedziałem, że to szaleństwo na tak wczesnym etapie dlatego ta pogoń trwałe jakieś 400m. Szybko wróciłem do swojego szeregu i biegłem swoje. Ten mały przerywnik zrobił jednak swoje i na półmetku pojawiłem się w 1:48:50 (5 km w 21:04). Jak się później okazało była do druga najszybsza piątka.
Postanowiłem nie szarżować więcej i ustabilizowałem swoje bieganie na kolejne 20 km. Wiedziałem, że biegnę bardzo dobrze a do tego równo. Przez te 20 km moje międzyczasy odbiegały od siebie maksymalnie o 19 sekund (21:57; 21:58; 22:08; 22:17). Po drodze na znaczniku maratonu zerknąłem na zegarek i zobaczyłem czas 3:04:45 i już wiedziałem, że będzie dobry czas na tych 50 km. Kiedy wbiegałem na ostatnie okrążenie miałem ponad 40 sekund zapasu aby złamać 3:40h. Wystarczyło spokojnie dobiec do mety i cieszyć się z wyniku.
Ostatnie okrążenie wyszło mi wyśmienicie. Cały czas czułem się dobrze, nie byłem zmęczony, jak bym biegł na treningu. Od samego początku biegłem w okolicach 4:10 min/km przy okazji dziękując wolontariuszom na każdym zakręcie. Jak mijałem innych biegaczy to oni żywiołowo mnie dopingowali, co jeszcze bardziej nakręcało mnie na szybkie bieganie. Na znaczniku 4 km zerknąłem na zegarek aby sprawdzić jak szybko pokonam ostatni kilometr. Jak sie okazało pobiegłem go w 3:51 min. Bardzo dobre tempo biorąc poprawkę na to, że miałem już 49 km w nogach i ponad 800 km w styczniu. Ostatnie 5 km wyszło w 20:52 min, a całe 50 km w 3:38:02. Oficjalnie jest to moja życiówka na 50 km. Mam jeden lepszy wynik, ale jest to międzyczas z innego biegu. Poprawiłem sie o 4:40 min w porównaniu z poprzednim rokiem kiedy biegłem tu w Rodgau.
Największe zaskoczenie przyszło jednak na koniec kiedy byłem już na hali sprawdzić wyniki. Pomimo tego, że bieg ukończyłem prawie 5 min szybciej niż rok temu to w klasyfikacji ogólnej byłem o dwa miejsca niżej niż w 2015 roku. Podobnie w kategorii wiekowej. W 2015 byłem 2-gi a teraz 4-ty. Co najgorsze, trzecią pozycję przegrałem o 2 sekundy !!!. Nie mogłem uwierzyć, że tak mało zabrakło. Jak sprawdziłem zawodnik na 3 pozycji ostatnie okrążenie biegł bardzo wolno w granicach 26 min. Nie miałem zielonego pojęcia jak wyglądają wyniki na trasie bo przy takiej ilości biegaczy i okrążeń nie da się kontrolować miejsca, a tym bardziej w kategorii wiekowej. Musiałem przełknąć ta porażkę, taki jest sport. To już drugi raz kiedy sekundy dzielą mnie od dobrego miejsca. W 2015 roku zabrakło 30 sekund do 2-go na dystansie 100 km.
Pomimo tych 2 sekund jestem bardzo zadowolony bo pomimo mocnych treningów i braku świeżości pobiegłem bardzo dobrze. Teraz czas zabrać się do jeszcze większej pracy aby wiosną zbierać plony tych litrów potu wylanych na treningach. To wszystko było możliwe dzięki wsparciu mojej żonki, która dba o moją dietę i odnowę biologiczną, a co najwazniejsze pozwala mi biegać ile chce.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu zbyfek (2016-03-02,09:28): Dalej biegasz bez glowy kto robi 23km przed startem,z tych kilometrow to 5 minut szybciej nie powinno stanowic problemu. 1katarzynka (2016-03-02,10:11): nie zgadzam się Jacku że biegasz,,bez głowy " - a odpowiadając przedmówcy - ja też czasami tak robię 20km dzień przed startem , jeżeli zawody mają tylko sprawdzić moją formę , to dlaczego nie...Gratuluję Jacku dobrego występu zbyfek (2016-03-02,12:39): Kasia nie pochlebiaj swoiemu koledze bo jedziesz na tym samym wozku,poziom wytrenowania dla ultra sprawdzamy na polmaratonie.Pozdrawiam! robaczek277 (2016-03-02,12:54): Panie Zbyszku, ja wszystko rozumiem, ale takie jest moje podejscie, nie planowalem super mocnego biegania I dlatego nie robilem przerwy a dobieglem do mety w bardzo dobrej formie, przyspieszajac mocno na ostatnich 5 km. Wynik nie byl sprawa najwazniejsza tylko sprawdzenie jak sobie poradze. Zakladalem przed biegiem ze 4 godz to tez bedzie dobry czas na tym etapie ale bieglo sie swobodnie to tak pobieglem robaczek277 (2016-03-02,12:55): Juz kiedys pisalem do Pana czy pomoze mi pan w treningach I bylo zero odpowiedzi to dlaczego teraz mam sie niby dostosowac. Po drugie to chyba moja decyzja jak biegam skoro nie jestem Pana podopiecznym. Krzysiek_biega (2016-03-03,20:26): Zbyszek być może zazdrości Twojej formy Jacku, sam patrząc na jego PB z 5km, ma słaby wynik na 10km i w maratonie.
Ja swego czasu na dwa dni przed życiówką w maratonie zrobiłem 40km (na 2 razy), pobiegłem 2:23.47, mimo że w kolejnych latach niby z głową robiłem luz przed maratonem to nigdy nie zbliżyłem się do tego wyniku. Są osoby które muszą czuć trening, inne potrzebują więcej regeneracji. Zawodnik jak i trener musi wyczuć organizm, każdemu potrzebny inny bodziec robaczek277 (2016-03-04,09:06): Krzysiek, tak jak pisalem w materiale taki byl plan zeby pobiec na zmeczeniu bo to tylko sprawdzian, dodatkowo mialem biec wolniej, ale czulem sie dobrze to pobieglem szybciej. Jak bede mial docelowa impreze to nie bede szalal I dam noga troszke odpoczac. Moze Pan zbyszek nie czytal calego postu. zbyfek (2016-03-04,09:49): Ten spr na 50km tylko wtedy gdyby za 3-tygodnie miał biegac 100km na wynik około 7,30-7,40.Odnosnie mojej piatki to była szansa zrobić poniżej 15 min,ostatnie okrazenie bieglem w Sopocie z rozwiązanym butem,godzine wcześniej sw.pamieci Psujek robil minimum na Helsnki 13,30.10km slabe biegi uliczne na miejsce.Pozdrowienia dla Krzyska. robaczek277 (2016-03-04,11:50): Panie Zbyszku cos mi sie wydaje, ze jak bym pobiegl 50 km na 3 tygodnie przed setka to napisal by mi Pan ze wielki blad, bo kto biega sprawdzian na dystansie 50 km I tak blisko startu (polmaraton powinien byc tak jak pan pisal poprzednio) bo sie nie zregeneruje. Widze brak konsekwencji. Wielkie uznanie za wyniki w mlodosci. robaczek277 (2016-03-04,11:51): Te 50 km to byl sprawdzian ale nie przed impreza docelowa tylko postepow w treningach :-) zbyfek (2016-03-04,12:36): Te 50km to mialbys pobiec średnio po5,15.Szkoda ze odwołali setke w Kaliszu byłem wtedy w Szklarskiej szykowałem się do niej ,miałem szczęście spotkałem trenera Pan Kisiel trener Korzeniowskiego,jakbym zaliczyl 100km to było by oczym porozmawiać.Dziekuje za wyniki. zbyfek (2016-03-06,14:51): Żeby robic wyniki w ultra trzeba dobrze biegac maratom, żeby biegac dobrze maraton trzeba mieć mocna 10km.Jak ja Ci chciałem podpowiedzieć to odmowiles.Na dzień dzisiejszy 10km mialbys poniżej 35 minut i maraton około 2,45 i wtedy możesz biegac ultra .pozdrawiam! robaczek277 (2016-03-06,16:27): Dziś pobiegłem półmaraton 1:18:08 zbyfek (2016-03-06,17:03): Jak cos po drodze nie spieprzysz to maraton poniżej 2,45 z tego wyniku zrobisz. robaczek277 (2016-03-06,20:39): Maraton sam w sobie celem nie jest ale planuje pobiec 2.45 robaczek277 (2016-10-20,22:41): No chyba nie popsulem nic bo maraton 2 tygodnie po setce zrobilem w 2.46h
|