2016-02-10
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Buty (czytano: 419 razy)
Butów biegowych w sklepach jest zatrzęsienie. Na stopę tak± i owak±, na bieganie z pięty i palca, piankowe i minimalistyczne, "startowe" i "treningowe". Buty z półek szczerz± się "kup mnie" i wystawiaj± języki, sprzedawcy i sprzedawczynie wdzięcz± się, żebym przymierzył, bo jak przymierzę, to może i kupię.
Aktualnie deptane najtańsze Kalenji z Decathlonu, przy przebiegu 500 km chyba zaczynaj± się kończyć. A ja zwyczajnie nie chcę i¶ć do sklepu, bo boję się, ze mi sprzedawca wci¶nie buty z dopalaczem, sprężyn±, technopiank± masuj±c± i WiFi - a ja chcę tylko swobodnie biegać, bez otarć i obijania stopy. I bez rujnowania budżetu. Ale - mimo niechęci - i¶ć trzeba.
Na całe szczę¶cie do półmaratonu jeszcze wystarczaj±ca ilo¶ć czasu, żebym się zd±żył do nowych butów przyzwyczaić.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |