2015-09-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Czy dobiegli¶my pod strzechy? (czytano: 1100 razy)
W ostatni± niedzielę dane mi było wystartować w bardzo fajnie przygotowanym 2 BMW Półmaratonie Praskim. Organizacja super, po debiutowej wpadce wody opór, pogoda ¶wietna, zatem i dobry moment na życiówkę. Rozs±dnie , w miarę równo wybiegane 1:26:22. Kontent.
Ale nie o tym miało być...
Na jednym z punktów nawadniania, bodaj drugim, podbiegam spokojnie do wolontariusza, już sięgam po kubek i... dostaję bardzo mocne uderzenie w biodro. Leżę i nie bardzo wiem co jest grane. Przynajmniej przez pierwsze ułamki sekund. Po chwili orientuje się, że to jaki¶ inny biegacz wpadł na mnie z pełnym impetem. Ci±gle jeszcze trochę oszołomiony widzę przed sob± "sprawcę", który wykonuje jaki¶ dziwny grymas , odwraca się i leci do przodu!!! Ludzie!!?? O co chodzi sie pytam? Zakładam, że wywrócenie mnie nie leżało w jego intencji ale chwila, chwila... Takie rzeczy się oczywi¶cie zdarzaj±, tłok, chęć szybkiego wyskoku ze strefy, mokry asfalt itd... Natomiast chyba naturalnym odruchem kogo¶ kto spowodował tak± kraksę jest jakie¶ zainteresowanie poszkodowanym. Zapytałbym: czy wszystko w porz±dku, pomógł wstać, że już nie wspomnę o słowach "przepraszam stary, zagapiłem się". Nie wiem, przesadziłem, ż±dam zbyt wiele? Je¶li tak to przepraszam ale tak zostałem wychowany.
Pozbierałem się po chwili jako¶, większych urazów jak stłuczony łokieć nie zarejestrowałem zatem pobiegłem dalej. Ja wiem, że wynik i życiówka to ważna sprawa ale chyba nie to jest istot± tego naszego amatorskiego biegania. Biegamy przede wszystkim by się dobrze bawić. Je¶li ta zabawa ma się odbywać kosztem innych to ja dziękuję i nie skorzystam.
Tak nawiasem to gdyby nie ten upadek to być może złamałbym to moje ¶mieszne 1:26... ;-). Zatem kolego, biegaczu. Mam nadzieję, że chociaż plan wykonałe¶ i miałe¶ co ¶więtować.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Piotr Fitek (2015-09-01,21:01): Konrad, patrz na to: na swoim rekordowym 10km w Lęborku. Biegnę chyba 2-3 okr±żenie. Jest ciepło, końcówka lipca.Dobiegam o punktu z wod±. Innemu biegacza wyprzedzam i zabieram kubek. Biegł dalej od krawędzi i widz±c, że sięgam po kubek zrobił smutn± minę. Ja wzi±łem 2-3 łyki, lekko zwalniaj±c i ... podałem mu ten kubek z wod±. On się napił, chyba podziękował (nie pamiętam), a ja pognałem dalej .. po życiówkę :) Da się, da. A temu koledze, który Cię przewrócił niech wstyd będzie. Peepuck (2015-09-03,19:10): No mnie by było... ale dzisiaj ludzie już nie te... ;-)
|