2015-07-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Letnie przemyślenia... (czytano: 812 razy)
Gorący okres minął. Gorący zawodowo. Czas wykańczania, uzupełniania, poprawiania pracy minął, teraz chwila wytchnienia, połączona z ostatecznymi poprawkami. Jest czas na życie.
W lipcu, do 19.07 włącznie, przebiegałem łącznie ok. 30 kilometrów. Prawie nic. Przez brak czasu wybierałem się na biegi z początku dwa razy w tygodniu, w tym dwukrotnie startowałem (Niesulicka Piątka 04.07 i Maniacka Piątka 10.07). Końcówka czerwca była podobna (przebieg czerwcowy – niespełna 150km). Czułem, że forma uciekła, i przez to ogromne było moje zdziwienie, gdy w Poznaniu zrobiłem życiówkę na 5km, z negative splitem. Ale warunki były znośne, pora dla mnie idealna, trasa płaska, dystans krótki. Chyba jednak szybkość mi się zachowała, a tylko wytrzymałość osłabła (stąd problemy np. we Wrocławiu). Ostatecznie powinienem być wdzięczny siostrze za wybór terminu ślubu, bo bym na Wielkiej Pętli Izerskiej chyba umarł...
Po 10.07 koniec, nieplanowane roztrenowanie letnie, 0km w 9 dni. 20.07 wróciłem do biegania. Tak nagłe wejście w te upały było bolesne. Niby planowane 12km zrobiłem, ale z problemami i kilkuminutową przerwą nad jeziorem. Dwa dni później miało być 10km, skończyło się na sześciu, z walką ze sobą co do kontynuowania biegu. Jednak zrezygnowałem. W domu się okazało, że mimo tak krótkiego dystansu i późnej pory zdążyłem wypocić ponad litr wody. Pod względem biegowym zdecydowanie wolę zimę.
W takich warunkach można albo biegać wcześnie rano, albo późnym wieczorem. Ja to nocny marek raczej z natury, więc wolę wieczorne bieganie. Ale nawet o 22-23 jest często nieznośnie. I do tego w mroku ciężej o fajne trasy, a po mieście się nabiegałem przygotowując się do Dębna. Cóż – sorry, taki mamy klimat.
Gdy przez te 9 dni nie biegałem, niespecjalnie odczuwałem brak ruchu. W zasadzie niewiele odczuwałem cokolwiek, nie było na to czasu. Ale gdy w poniedziałkowy wieczór się zbierałem na przełajową trasę, nawet się cieszyłem z powrotu w plener. W końcu...
Do maratonu w Poznaniu zostało jedenaście tygodni. I dużo, i mało. Z jednej strony, gdy w takich warunkach biegam te dość krótkie dystanse (przedwczoraj 15km, z dwoma przerwami wodopojowymi), nie wyobrażam sobie, jak miałbym przebiec 42km. Ale gdy sobie w Necie zajrzę na stronę poznańskiego maratonu, przeglądam maratonypolskie.pl, czy czytam relacje z jakichś biegów (w końcu mam na to znów czas), motywacja rośnie. Jest świadomość, że nie będzie łatwo, i że te tygodnie będą pełne wysiłku, wyrzeczeń, może bólu. Ale mam nadzieję, że będzie warto. Cel jest jasny: zejść poniżej 3:30. Marzenie, mało realne – poniżej 3:20.
Październik w ogóle się ciekawie zapowiada. Obrony dwie, maraton, ślub/wesele koleżanki (tuż po 10km w Lwówku). Aktywny miesiąc. Wrzesień też będzie wesoły – oprócz biegów także dwa egzaminy i pewnie masa formalności związanych z obronami. W listopadzie odpocznę.
Plany biegowe na drugą połowę sezonu są wyraźne do maratonu. Starty sierpniowe (Opalenica i Wigry) na luzie, bo pogoda zła. Mocne biegi planowane to Piła (półmaraton) i Nowy Tomyśl (10km), gdzie chcę powalczyć o odpowiednio 1:35 i 42 minuty. Czy się uda, nie wiem... Świebodzińską Dziesiątkę odpuszczę na rzecz Oriento Expresso, tylko zdjęcia porobię. Te dwa weekendy (12-13.09 i 19-20.09) będą nieco naciąganymi testami przed maratonem. W pierwszy: szybki start w NT i solidny półmaraton ZG. W drugi: solidny start w Oriento na 25km i solidny półmaraton w Zbąszyniu. Potem będę miał jeszcze trzy tygodnie na ewentualne modyfikacje planu.
A co po maratonie – dokładnie nie wiem. Jeszcze październiku będzie 5km w Bolewicach, potem może Półmaraton Bydgoski i chyba 15km w Tucholi. Później jawią się dwa fajne półmaratony przełajowe w listopadzie. Dalej konkretów brak. A skoro maraton tak późno, fajnie by było korzystać w formy i pobiegać chociażby do końca listopada, zwłaszcza że maraton krakowski dopiero w maju. Zobaczymy, co się jeszcze w kalendarzu znajdzie.
PS. Zdjęcie wieczorne z jednej z moich tras przełajowych – bieg do Księżyca. ;)
Oryginał ciemny, musiałem sztucznie rozjaśnić.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |