2015-05-26
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Przyszedłem pieszo... odjechałem na rowerze, czyli ciekawostki z Strzebinia (czytano: 647 razy)
To już 9. edycja Biegu św. Urbana, organizowana w małej wiosce Strzebiń skąd zresztą się wywodzę, z czego jestem bardzo dumny i nie wstydzę się tego powiedzieć. Bo to właśnie tutaj zaczęła się moja przygoda z bieganiem, przygoda która trwa po dziś dzień. Przygoda której końca nie widać, przygoda która jest moim drugim życiem, tym gdzie nie istnieją problemy, gdzie czas płynie szybciej, a uśmiech nie gaśnie nawet na chwile.
Jak co roku impreza zorganizowana w skromny i kameralny sposób. Docenia to wielu biegaczy. Ta impreza która ma swój niepowtarzalny klimat. Ale...
Ciężko napisać mi coś o swojej miejscowości - ani nie można przechwalić, ani nie można krytykować. Ale skoro słowo ma zostać jednak napisane, niech tak się stanie...
W pełni asfaltowa, 10-kilometrowa trasa biegu przebiega ulicami Strzebinia do miejscowości Łazy, gdzie następuje nawrót do Strzebinia. Trasy nie można zaliczyć do łatwych, gdyż znajduje się na niej kilka sporych podbiegów i zbiegów. Do tego jest całkowicie odsłonięta, co podczas wiatru przysparza wielu problemów. W sobotę 23 maja pogoda nie rozpieszczała, było bardzo chłodno, wiał wiatr i zanosiło się na deszcz który pojawił się podczas dekoracji.
W sumie wystartowało 88 biegaczy i tylu też szczęśliwie ukończyło zmagania. Jednym z nich był Kazimierz Łopatka, biegający 80-latek, który na metę wbiegł z czasem 1:13:59, za co otrzymał ogromne brawa od wszystkich kibiców. Tych, mimo brzydkiej pogody nie brakowało.
Imprezie towarzyszy od 3 lat marsz nordic walking na 7 km, który cieszy się coraz to większą popularnością. Są też mistrzostwa Gimnazjum Strzebiń w biegu na 5 km.
Cała impreza przebiegła sprawnie, no może poza małym zamieszaniem podczas dekoracji. Ale błędy się zdarzają wszędzie. Pamiętajmy, że błąd jest wpisany w naturę człowieka. A nie myli się tylko ten, który nic nie robi.
Dla wszystkich uczestników imprezy były medale oraz ciepły posiłek. A po dekoracji losowanie nagród, w tym - jak co roku - aż 2 rowerów. Ku mojemu zdziwieniu jeden z nich wylądował właśnie w moich rękach… Do mety dotarłem na 14 miejscu open, szóstym w kat. M20 i pierwszym w mistrzostwach Strzebinia.
Jako mieszkaniec Strzebinia i biegacz, który ukończył wszystkie edycje tej imprezy życzę organizatorom wytrwałości w dalszej organizacji. Liczę na specjalnej atrakcje i niespodzianki dla biegaczy w przyszłorocznej, jubileuszowej edycji biegu św. Urbana.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |