2015-03-23
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Cztery łapy... (czytano: 7236 razy)
Cztery łapy towarzyszą mi regularnie w treningach od dobrych lat… dwóch i pół. Nie mialem sumienia zabierać za sobą szczeniaka (szczeniary) na treningi i odczekałem do jej czwartego miesiąca. Po konsultacji dotyczącej intensywności biegu z weterynarzem Cztery łapy zajęły swoje miejsce zarówno na trasach miejskich, jak i leśnych duktach. Zajęły i okupują. Cztery łapy kiedy widzą zakładaną odzież sportową, buty biegowe i specjalnie przygotowaną do biegania smycz zajmują pozycję “do wyjścia” przy drzwiach lub ogrodowej furtce. Cztery łapy nie wyobrażają sobie inaczej i nie rozumieją, dlaczego czasami wychodze sam, nie przyjmują do wiadomosci, że pogoda nie taka, że typ treningu nie ten… A dla mnie? Co Cztery łapy zmieniły w moim treningu? Proste - bieganie zyskało kolejną, niebagatelną wartość, wzniosło sie o kolejny level…
Oczy Czterech łap proszą, pysk rozpiera energia – wydaje się, ze zaraz krzyknie, zawoła ludzkim głosem. Wewnątrz - wulkan wrzący, tłoki pracują szybko lecz miarowo… Niby jeden zwierz, a jakby było ich tysiące. Wreszcie jest – przez pierwsze sto metrow trzymana na wodzy energia wpływa znacząco na koordynację ruchową, typowe dla tylnonapędowego stworzenia wyprzedzanie łap przednich przez tylne, zmiany pasów ruchu, ale… jest kolejną setkę pokonuje sarnimi skokami i może byłoby to dobre rozwiązanie, gdyby nie fakt, że po drugiej stronie smyczy jestem ja… Opanowuję szarpnięcia, bieg się uspokaja… Początek, wiec staram sie utrzymać spokojne tempo. Za spokojne. Cztery łapy sie niecierpliwią… przecież… przecież… w niej jest tyle energii, chwyta paszczą smycz i przyspieszaja. Sus, hop, skok… wreszcie zwalnia, jej tempo sie uspokaja, zwalnia do truchtu, do pierwszego przystanku na siku. Etap wstępny zakończony.
Czterech łap, potocznie zwanych Astrą lub Asteroidą , hodowca nie stworzył do długich dystansów. Dwadzieścia kilometrów to granica, po której bieganie przestaje sprawiać jej przyjemność. Przewrotne to jednak stworzenie, które zmeczone potrafi poddać sie holowaniu przez całe kilometry, żeby wystrzelić przed metą i stworzyć pozory, że to ona mnie dowlekła do celu. Później, w nieodgadnionych okolicznosciach, znajduje siły na grę w piłkę z sąsiadami lub przynoszenie rzucanych patyków…
Cztery łapy okolicznościowo nazywane Trocinką, ze względu na nadprzyrodzoną umiejętność przerabiania wszystkiego co drewniane do postaci wiórków, potrafi skutecznie popaść w kłopoty i to nawet bardziej niż po uszy. Notorycznie zdarza się jej brać rzęsę porastającą wodę za trawę i probować swoich sił w chodzeniu po rowach melioracyjnych i stawach. Trzeba zaznaczyć, że ten model zwierza, choć nie można odmówić jej odwagi, to jednak nie wodołaz… bardziej panikarz, który potrafi z charakterystycznym grymasem na pysku wyskoczyć metr ponad poziom zimnej wody, zastygnąć na ułamek sekundy w powietrzu - zupełnie jak Pluto z kreskowki - i dopiero wtedy uciec…
Cztery łapy potrafią skutecznie zakłócić cykl treningowy i w ostatniej chwili zmienić trasę biegu, na przykład z szosy na ultra teren, gdy na horyzoncie pojawi sie jelonek, sarenka, dzik, łos, koń, krowa, kaczka, bóbr, jenot, borsuk lub jakiekolwie inne stworzenie, np. rowerzysta;-) … Budzą się wówczas we zwierzy instynkty, a we mnie politowanie, bo gdy raz udało się jej zbliżyć do konia na odleglość końskiego języka nie wiedziala jak ma sie zachować i stała osłupiała pozwalając się temu koniu po pysku lizać... taka z niej myśliwa.
Moje Cztery łapy, ale pewien jestem, że każde inne zabrane na bieganie również, to genialny trener - w niezastąpiony sposób reguluje i stabilizuje tempo biegu, przyspiesza słysząc odpowiednią komendę i czerpie najprostszą, i najszczerszą formę radości z towarzyszenia swoim Dwóm nogom. Ta radość czasami może być powodem cierpienia, bo Cztery łapy zrobią wszystko, co w ich mocy, by dotrzymac kroku swoim Dwóm nogom. Jeżeli zamierzacie wyruszyć ze swoim czworonogiem na pierwszy wspólny trening - służę pomocą, jak uczynić to bieganie tylko przyjemnym doświadczeniem.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2015-03-24,08:04): fajny towarzysz biegania :) Obyś cieszył się nim jak najdłużej! haruki (2015-03-24,11:37): wiem co masz na mysli... za kazdym razem obiecuje sobie, ze to juz ostatni zwierz, ale dlugo w postanowieniu nie wytrzymuje:-) Varia (2015-03-24,17:07): Tak, taki towarzysz dodaje radości bieganiu. I nie tylko :) Wiedząc, że nie mogę w tym momencie pozwolić sobie na psa, zaczęłam myśleć nad przygarnięciem kota. Tylko czy będzie on ze mną biegał? Albo łaził po górach? :( mamusiajakubaijasia (2015-03-25,08:18): Miałam kiedyś takie kochane bokserowe Cztery Łapy. Nawet białą strzałkę na czole miał taką samą :) Kochana rasa:) szydlak70 (2015-03-26,21:39): ja również miałem kiedyż boksera i z nim biegałem, choć wtedy nie były to zaplanowane treningi. Wspaniała rasa, entuzjazm, spontaniczność i energia trudna do opanowania ale przyjemność z biegania z bokserem jest nie do opisania ))) haruki (2015-03-27,10:01): Uwielbiam tego zwierzaka pomimo, ze niejednokrotnie popadalem przez niego w klopoty... Podobnie bylo z reszta z dwoma wczesniejszymi bokserkami. Nie wspominajcie - szczerze polecam odswiezenie wspomnien przez ponowne doswiadczenie tej psiej radosci:-)
|