2014-06-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Piękny krajobraz po Biegu Szlakiem Wygasłych Wulkanów (czytano: 1025 razy)
Już po Wulkanach. Trzeci rok z rzędu, za każdym razem trasa trudniejsza, a w tym roku to już eksteremum. Podbiegi i podejścia jak w górach z tą różnicą, że w tym roku nie było lin, którymi można się wspomagać. trzeba było na "Kota Dżinksa" na prawie pionowe ściany. Dwie przeszkody były takie, że trzeba było koniecznie sobie pomagać ale to w ramach tzw. integracji. No i na koniec oczywiście Złotoryjskie SPA czyli normalny kanał z błotem i bagnem. Czuję się jak koń po westernie ale w sensie bardzo pozytywnym i już nie mogę się doczekać kolejnego biegu. Czyli ogólnie i krótko - BYŁO SUPER. Oczywiście moja kochana żona Ania i syn Patryk lat 8, który startował dzień wcześniej w Biegu Małego Zdobywcy Wulkanów, bardzo mi pomagali w sensie logistycznym i jako wierni kibice oraz fotoreporterzy moich zmagań. Start z Rynku w tym roku był dobrym pomysłem. W sumie to taka fajna rozgrzewka ulicami Złotoryi. Natomiast najgłupszym pomysłem - ale to nie był pomysł organizatora - było znowu jak w zeszłym roku spuszczenie wody z zalewu. Ktoś z władz miasta ma jak to mówią " porządnie zryty gar" No cóż, może w przyszłym roku się opamięta albo już go nie będzie. Teraz trzeba "zagęścić" treningi i przygotować się do Półmaratonu w Jakuszycach i Festiwal Biegowy. Ale damy radę. dzisiaj wybiegłem na trening i myślałem, że jeszcze będę odczuwał trudy Wulkanów ale już wszystko grało. Wynik co prawda bez rewelacji ale całkiem przyzwoity. Zrobiłem swoje 12 kilometrów jak to nazywam "Przez trzy wsie i trzy gminy" i przybiegłem zadowolony i w sumie z lekkim niedosytem gdyż musiałem zdążyć do pracy a chętnie pobiegałbym jeszcze parę kilometrów. Ostatnio odkryłem w ramach mojej trasy jeszcze jedną fajną ścieżkę "przez dzikie pola", która przedłuża trasę o około 3 kilometry. Przeskakuję trochę z tematu na temat ale postanowiłem, że na urlopie poodkrywam kolejne ścieżki w Krynicy Morskiej. W zeszłym roku w sumie biegając zwiedziłem Krynicę Morską gdyż inaczej na pewno nie zobaczyłbym tych wszystkich miejsc, w których byłem biegiem a wszystko dlatego, że jak to się mówi"szukałem kilometrów" a nie chciałem plątać się w kółko. No dobra, to byłoby na tyle. dawno nie pisałem to mi się wena włączyła. Pozdrowienia dla wszystkich, którzy to przeczytają i ich rodzin. Pa, do zobaczenia na jakimś biegu.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |