2014-03-06
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Warszawski Słoik (czytano: 260 razy)
Po raz kolejny na jaki¶ czas trafiłem do Warszawy. I znowu jestem Słoikiem. Tym razem pora roku lepsza - o 6 rano jest już na tyle jasno, że można wybrać się do parku i pobiegać.
Zastanawiałem się nad siłowni±, ale:
- s± paskudnie drogie,
- w godzinach popołudniowych jest na nich ogromny tłok.
W efekcie zamiast karnetu na siłownie kupiłem nowe biegówki i truchtam w okolicy Królikarni. Nie jestem tam bynajmniej sam. Zazwyczaj mijam 2-3 biegaj±ce osoby, choć w zeszłym tygodniu było nas w tym parku ok 10 osób.
Biegałem dzisiaj z pulsometrem. Mimo spokojnego biegu tętno miałem wysokie. Będę musiał doczytać jak się wył±cza "ostrzeganie o strefie pulsu", bo piski pulsometru były wyj±tkowo irytuj±ce.
A jutro znowu spróbuje wstać przed szóst±, trochę pobiegać, do pracy na 8 godzin i znowu 5-6 godzin powrotu do Rzeszowa. W domu będę około północy, by w niedzielę póĽnym wieczorem znowu przyjechać z zapasami do Warszawy.
Taki to już los Słoika
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |