2014-01-06
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| prawie jak obóz (czytano: 1287 razy)
Kolejny bardzo mocny tydzień za mn±...
Do maksa wykorzystałem dni wolne na porz±dny trening.
Przez ostatnie dwa tygodnie przebiegłem więcej kilometrów niż przez cały listopad, bo aż 255. Pewnie dla niektórych to nie jest jaki¶ kosmiczny kilometraż ale dla mnie owszem. I mocno odczuwam je w nogach!
W sumie przez 7 dni byłem na treningu 10x z czego dwa razy z moj± drug±, lepsz± połówk±. Treningi z żonk± bardzo mi pomagały na obolałe nogi. 6-8km truchtu po 5.50-6.00 były dla mnie jak masaż.
Mocniejsze treningi wykonałem we wtorek i pi±tek.
Reszta to tylko spokojne biegi w I zakresie.
We wtorek wykonałem (byłem pewien, że zrobię ten trening na wielkim luzie) 3x4km (4.08/4.03/3.54) i o ile pierwsze dwie serie były spokojne to ostatnia już trochę rzeĽbiłem, co bardzo mnie zirytowało, bo przecież 3.54 to żadna prędko¶ć, ale na dużym zmęczeniu jako¶ nie mogłem złapać luzu. Jedyne co cieszy to fakt, że tętno podskoczyło do zaledwie 171, a ¶rednie tętno w pierwszych dwóch seriach było sporo poniżej 160 (154 i 157).
W pi±tek wykonałem 12km w II zakresie i znów było ciężko. Mię¶niowo było naprawdę słabo. Cało¶ć wyszła po 4.09 na HRavg 160 max166...trochę wysoko:-/
Ale Tak miało być. Maraton sam się niestety nie przebiegnie.
Cały tydzień podsumowałem 23km wycieczk± biegow±. Spokojnie z nogi na nogę, bez żadnej kontroli tempa. Pilnowałem tylko żeby tętno było poniżej 145. Wyszło Hravg142 a tempo 4.46 co mnie zaskoczyło bo my¶lałem, że się człapię.
W tym tygodniu miałem jeden dzień "odpoczynkowy"...w ¶rodę. Zrobiłem tylko 6km po 6.00 i było "wesoło" bo byłem jeszcze mocno wczorajszy po sylwestrze;-)
Od dzisiaj wszystko wraca do normy...mocno zjeżdżam z kilometrażem i tak aż do końca kursu, czyli pocz±tku lutego. Potem 10tyg zapitalania do maratonu a po drodze starty w Gdyni na 10km i połówka w Krakowie...
walka!!!
Zostało 96 dni
Na zdjęciu ¦cieżka Zdrowia, gdzie robię większo¶ć treningów...
Autor zablokował możliwo¶ć komentowania swojego Bloga |