Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [0]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
pchelek89
Pamiętnik internetowy
Biegam

Piotr
Urodzony: 10-12-89
Miejsce zamieszkania: Wola Rzędzińska
1 / 2


2013-09-27

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Rok po (czytano: 1089 razy)



Biegać zacząłem rok temu, już wówczas w planach miałem rozpoczęcie pisania bloga. Chciałem opisywać swoją przygodę biegową od samego początku, od pierwszego kroku. Nie udało się. Zabrakło motywacji, weny a może po prostu chęci.

Minął rok. Rok od kiedy po raz pierwszy założyłem buty z myślą "idę biegać". Był jesienny deszczowy poranek. Wyszedłem z domu w kierunku lasu, pierwsze kilkadziesiąt metrów przeszedłem nie chcąc aby mnie ktoś widział. W końcu zacząłem biec i po kilkudziesięciu kolejnych metrach nie mogłem złapać oddechu. Serce waliło jak szalone. Zatrzymałem się i stwierdziłem że to chyba jednak nie dla mnie. Przecież nigdy nie lubiłem biegów długodystansowych, zawsze byłem najlepszym sprinterem, ale przebiegnięcie trzech okrążeń stadionu na lekcjach w-fu było dla mnie katorgą. Gdy jednak moc bicia serca wróciła do normy zacząłem biec znów. Dobiegłem do lasu tam znów postój i powrót do domu. Wtedy nie używałem żadnych gpsów teraz wiem że przebiegłem łącznie około 2km. Dzisiaj na samą myśl o takim dystansie uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Po pierwszym razie jeszcze nie wiedziałem, że zostanę biegaczem amatorem. W sobotę po południu wziąłem psa i znów przebiegłem 2-3 km. W niedzielę rozmawiam z bratem, który mówi mi, że za tydzień w naszym mieście jest bieg na 10 km w którym startuje i że może chce się zapisać. Nieświadom tego co czynię powiedziałem mu żeby mnie zapisał. Wówczas wydawało mi się, że 10 km to wcale nie tak dużo.. Przed zawodami biegałem jeszcze dwa razy. Przed swoim pierwszym startem przebiegłem łącznie może 15 kilometrów. Może i było to głupie. W czasie zawodów które składały się z czterech pętli po 2,5km kilkukrotnie myślałem, że oszalałem, że nie dam rady, że może zejdę z trasy. Dobiegłem jednak do mety, tuż za panią która jak się dowiedziałem miała ponad 50 lat. Otrzymałem swój pierwszy metal, wziąłem butelkę wody i nogi się pode mną załamały. Nie mogłem ustać, czułem jakbym miał nogi z waty, a z drugiej strony byłem prze szczęśliwy. Wynik 00:59:45. W tym momencie wiedziałem już, że na tych jednych zawodach się nie skończy i że za rok wynik ten będzie lepszy, a ja przebiegnę całe 10km z uśmiechem na twarzy.

Okazja będzie już za 15 dni kiedy to wystartuje XXII Bieg Leliwitów.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
ProjektMaratonEuropaplus
10:12
lordedward
10:07
fit_ania
09:59
Wojciech
09:42
ATT Sport
09:39
Admin
08:41
michu77
08:22
Isle del Force
08:13
42.195
07:46
KKFM
07:09
aktywny_maciejB
06:47
jaro109
06:41
biegacz54
04:55
romangla
00:30
marczy
00:01
karhumek
22:41
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |