2013-08-26
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Odpoczynek (czytano: 831 razy)
Podczas tegorocznych wakacji odpocząłem sobie jak nigdy. Przede wszystkim od pracy – wreszcie nie miałem żadnych zaległości, które zaprzątałyby mi głowę. Ale od biegania również. Gdy jechałem w lipcu nad morze, to wziąłem wprawdzie ze sobą buty biegowe, ale włożyłem je tylko raz – na ok. 20 km pieszą wycieczkę. Przez całe dwa tygodnie tylko pływałem i chodziłem (głównie na plażę i na piwo ;)). Nie przebiegłem nawet stu metrów. I dobrze mi to zrobiło. Po powrocie z prawdziwą radością zacząłem sobie truchtać po lesie. Tak jak chciałem – raz szybciej, raz wolniej, raz dłużej, raz krócej, raz pod górki, raz po płaskim, ale bez żadnego konkretnego planu. I tak mi się to bieganie znowu spodobało, że w ostatnią sobotę wybrałem się do Parku Śląskiego na małe, lokalne zawody na 10 km - Bieg do Słońca. Podszedłem to tego biegu na zupełnym luzie, bez żadnych planów i oczekiwań. I co? Na w sumie niezbyt łatwej trasie pobiegłem półtorej minuty szybciej niż dwa miesiące temu w Bukownie. A na pewno nie dałem z siebie wszystkiego, bo gdy przed metą poczułem, że ktoś chce mnie wyprzedzić, to udało mi się całkiem ładnie na dość długim odcinku przyspieszyć. I skutecznie odparłem ten atak :-).
A wczoraj, w niedzielę, wybrałem się do Panewnik na „dziki bieg”. Choć trochę czułem w nogach tę dyszkę z soboty, to udało mi się bez większego napinania zrobić ten prawie półmaraton w moim ulubionym tempie :) 5:40 min/km.
Tak mnie to weekendowe bieganie optymistycznie nastroiło, że odwołałem nałożony sobie przed wakacjami zakaz startu w dużych, komercyjnych imprezach, i pozapisywałem się dziś na jesienne półmaratony: w Tychach 15 IX i w Bytomiu 22 IX. Ponieważ jeszcze wcześniej 8 IX będzie połówka w Chorzowie, zapowiada mi się już niedługo prawdziwy festiwal półmaratonów. Trzy kolejne niedziele – trzy biegi. Zamierzam je jednak potraktować z dużym luzem – tak jak te starty z ostatniego weekendu. Może podczas ostatniego, w Bytomiu, spróbuję się bardziej sprężyć i zobaczyć na co mnie tak naprawdę obecnie stać, ale nic sobie na razie nie obiecuję. Poza dobrą zabawą, spotkaniem ze znajomymi i miłym zmęczeniem (ale nie umieraniem) na mecie. Fajnie by było jeszcze wygrać samochód w Bytomiu, ale jak się nie uda, to świat się nie zawali.
A na zdjęciu „zwycięski” finisz w Chorzowie.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu DamianSz (2013-08-26,20:47): Ja po "urlopowej" przerwie w bieganiu zupełnie straciłem formę, ale chyba dzieki temu teraz na nowo ciągle mam głód biegania.W poniedziałek chcę zrobić trening w górach,taki laitowy wybierzesz się ze mną? ps. jedna biegaczka szuka kogoś kto pomoże jej w Tychach złamć 2 h może się podejmiesz tego zadania ? -) creas (2013-08-26,21:05): Damian, jak Ty bez formy bez formy jesteś,to skąd te zdjęcia na podium się biorą? ;) Na góry z Tobą to ja chyba za słaby jestem... W Tychach pewnie właśnie tak w okolicach 2h będę biegł, bo to będzie następny dzień po mistrzostwach Truchtacza i szybciej mogę nie dać rady. Ale dla dziewczyny to pewnie wielu pacemakerów się znajdzie :) jarekh (2013-08-31,23:52): No nareszcie tchnąłeś optymizmem, ciągnij na tym choćby "na oparach" do końca sezonu. creas (2013-09-01,09:04): Jarek, mam tego optymizmu świeżo zatankowany cały bak, więc mam nadzieję, że starczy nawet na dłużej ;
|