2013-07-20
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Śmieciarz (czytano: 2689 razy)
MGS wspominać będę ciepło. Poza jednym incydentem. Zawinił współuczestnik biegu. Nie chcę pisać "biegacz", bo spotkałam zakałę środowiska biegaczy. A było to tak (mniej więcej):
Czas i miejsce akcji: 6.07.2013, Góry Stołowe, gdzieś w środku trasy MGS między 2 a 3 bufetem
Bohaterowie:
w rolach głównych:
- ja vel. Spokój/Oburzenie
- zakała
w pozostałych rolach:
- biegacze uczestniczący w MGS, który znaleźli się w tym samym miejscu i czasie
Truchtam sobie wolniutko, pozwalając myślą błądzić gdzieś daleko, a oczom napawać się wszechogarniającą zielonością. Jestem uosobieniem Spokoju :-)
Nagle łuuup... "coś" spada mi pod nogi, wyrywając umysł z miłego odrętwienia. Chwila dla szarych komórek na przetworzenie sytuacji...i ... ożesz K...!!! "Coś" okazało się być opakowaniem po żelu energetycznym ciśniętym z premedytacją na ścieżkę przez biegnącego przede mną uczestnika MGS.
Ja vel. Oburzenie: (w myślach) Ty chamie ... (i inne nienadające się do druku)
(głośno): Hej, podnieś to!
Zakała: .... (wzrusza ramionami)
Ja (bardzo głośno) Podnieś to natychmiast!!!
Zakała....(coś marocze)...Policję..
Ja: (podnoszę śmieć, i do pozostałych biegaczy) nie daruję mu tego
Bohater drugoplanowy: Zgłoś organizatorowi, powiedział, żebyś na Policję zadzwoniła.
Ja (w myślach) Ja Ci dam Gnoju Policję!!!
Do Pasterki dotarłam jeszcze w stanie totalnej irytacji i głośno powiedziałam co myślę o takim zachowaniu, podając jednocześnie medykom numer startowy tego delikwenta. I ku sprawiedliwości... przed rozpoczęciem wspinaczki na Szczeliniec ci sami medycy poinformowali mnie, że "zakała" zrzucił numer i zrezygnował z dalszego biegu.
O całym zdarzeniu poinformowałam organizatora MGS - Piotra Hercoga. Tylko czy do takiej sytuacji musiało dojść?!
Wielu biegaczy ma dość "klepania" asfaltów i jak widać po tempie rozchodzenia się pakietów na biegi terenowe, chętnie w nich startujemy, a wiele tych biegów rozgrywanych jest na terenie różnych parków narodowych. A czy my, biegacze, swoim zachowaniem pomagamy organizatorom w niełatwych często negocjacjach z władzami parków o pozwolenia na organizację biegu i przyzwoity limit uczestników?
Przypadek "zakały" pokazuje, że niekoniecznie. Opakowanie żelu podniesione za niego, nie było jedynym, które sprzątnęłam z trasy MGS. Chcę wierzyć, że w pozostałych przypadkach opakowania wypadły z kieszonek czy plecaków, a nie zostały celowo wyrzucone. Dziwne, że same puste. Przypadek?
W regulaminach większości biegów jest zobowiązanie do przestrzegania regulaminu parku w którym impreza się odbywa (np. MGS, Bieg Truskawki) lub wprost zapis o dyskwalifikacji osób śmiecących (np. Bieg Rzeźnika). Pamiętam jak na ubiegłorocznym Biegu Rzeźnika organizatorzy podkreślali, że ryzyko zaśmiecenia parku, to jeden z podstawowych argumentów przeciwników biegania po Bieszczadzkim Parku Narodowym, więc do znudzenia powtarzali by nie rzucać opakowań poza punktami żywieniowymi. A i tak leżały :-(
Rejestrując się na bieg zawieramy swego rodzaju umowę dwustronną, której warunki określa regulamin. Skoro potrafimy doczytać gdzie, kiedy odbywa się i ile kosztuje bieg oraz wypełnić formularz zgłoszeniowy, to chyba potrafimy także przyswoić pozostałe zapisy o ochronie przyrody i warunkach zachowania się na trasie.
A osoby usprawiedliwiające się stwierdzeniem "ja płacę, organizator sprząta!", tylko się ośmieszają, pokazując, że nawet prostego tekstu, jakim jest regulamin biegu nie potrafią przeczytać ze zrozumieniem.
Przecież w biegach długich mogą startować wyłącznie osoby pełnoletnie. Zachowujmy się zatem jak dorośli i odpowiedzialni ludzie - sami przestrzegajmy regulaminów i reagujmy, gdy ktoś je łamie.
Przecież chcemy biegać w pięknych okolicznościach przyrody i to więcej, dłużej, dalej ... :-)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu (2013-07-20,18:06): Brawo! Trzeba reagować! michu77 (2013-07-20,18:13): Gratulacje, chociaż Twoje zachowanie powinno być normą... też widziałem te śmiecie... na trasie... ksero vel. NAMORDNICZEK (2013-07-20,20:55): masz całkowitą rację - ale niestety rodacy często mają wszystko w nosie, trzeba ich eliminować. Tak trzymaj!!! wiadran (2013-07-20,22:20): nie będę pisał "brawo", napiszę "dziękuję"
co prawda klepię asfalty ciągle, ale bieganie zacząłem od umiłowania gór. za ich zaśmiecanie karałbym chętnie chłostą... sam często z pieszych wycieczek wracam z plecakiem cięższym, mimo zjedzonego prowiantu i wypitej wody. nawet jeżeli plecak bywał naładowany szpejem i ważył te 20..30kg...
nie wiem z czego wynika takie chamstwo + skrajna arogancja, jak już ktoś nawet zwróci uwagę. chamstwo można tłumaczyć jakimś durnym poczuciem, wychowaniem... ale to skrajne chamstwo, z wielkim wzburzeniem, kiedy już ktoś zwraca uwagę jest dla mnie niewytłumaczalne. mam szczerą nadzieję, że owa zakała zachowała się tak ze względu na wyczerpanie i brak cukru w mózgu.
osobiście nawet na asfalcie (czy to na treningu, czy nawet na zawodach) nie wyrzucam nic na "ziemię", chyba że przy punktach odżywczych, bądź tuż za nimi (tam gdzie to przecież będą sprzątać i tak), bądź staram się dobiec do jakiegoś kosza. ultramaratonka (2013-07-20,23:42): Nie dziękujcie, reagujcie :-) Publiczne zwrócenie uwagi, już nie jednego sprowadziło na dobrą drogę ;-) Mars (2013-07-20,23:51): Gratuluję Ci za godną pochwały postawę, że odważyłaś się zwrócić temu zakale uwagę. Myślę, że organizator powinien go ukarać w taki sposób: dać mu worek na śmieci i w towarzystwie eskorty musiałby przejść całą trasę biegu (46 km) i pozbierać wszystkie śmieci. A jeśli nie chciałby tego zrobić to zarząd Parku Narodowego powinien go ukarać karą finansową za zaśmiecanie parku. ultramaratonka (2013-07-20,23:55): Z odwagą to niewiele miało wspólnego ;-) jak to zwykle ja: najpierw powiedziałam co myślę, potem zastanowiłam się nad konsekwencjami :-) Piotr Fitek (2013-07-21,01:48): i bardzo dobra reakcja, brawo :) kasjer (2013-07-21,08:02): Można też rzucić komuś z kibiców na trasie. Ja tak robie dodając prośbe,żeby wyrzucił do smieci. Plus uśmiech i działa :) Hung (2013-07-21,10:40): Gdzieś przeczytałem, że ów "biegacz" jest z kłodzkiej jednostki wojskowej. Może poprosić orga, by machnął "list gratulacyjny" do dowódcy, niech szef wie kim dowodzi. Rico (2013-07-21,11:26): Pan Śmieciarz to : Maciej Zwardoń nr startowy- 444
22 Batalion Piechoty Górskiej z miejscowości Ścinawka Średnia. Dokładnie słyszałem jak powiedział "NA POLICIE SE ZADZWOŃ" mariusz67 (2013-07-21,19:26): Co prawda nigdzie dotąd nie startowałem i nie zamierzam bo biegam tylko jogging dla zdrowia,ale rozumiem twoje oburzenie gdyż kultura musi być zachowana-pozdrawiam serdecznie:) Basia Boguś Sauvakavely (2013-07-22,11:47): Truchtamy powoli i widzimy że jest tego w lesie sporo. Ostatnio było sprzątanie i worków stało cho cho a może nawet więcej. Edukacja idzie w dobrym kierunku. snipster (2013-07-22,14:25): ręce i inne czółka opadają na takie zachowanie...
|