2013-07-08
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Weekend zaliczony pozytywnie ! (czytano: 423 razy)
Od piątku do włącznie poniedziałku zaliczyłem cztery treningi dość mocne tak po ponad 2 godziny. Wszystkie oczywiście o poranku i tak... Co w piątek i sobotę to już pisałem, a wczoraj Żwirownia w Tarnowie a dokładnie Radłowie. Jeziorko bardzo czyste i dość spore na szerokość ma z 400-500 m a po długości jakieś 700-900 m Pływam po tym dłuższym boku :-) Gdy wchodzę mam zawsze lekką klaustrofobię, trochę mnie przeraża wielkość i to, że gdy będę na środku i coś by mi się stało, to raczej nikt mi nie pomoże. Co prawda pływam w piance, która jest wyporna i można powiedzieć, że jestem dobrze rozpływa-ny , to jednak jest zawsze ale... Pocieszam się tym, że są też i inni wariaci jak ja :-) Widziałem dziewczynę która też płynęła w piance tyle, że po szerokości. Ja zrobiłem dwie długości delfinem i dwie kraulem to jakieś 3500 metrów, a na koniec przebiegłem 4 razy całe jezioro w koło, to jakieś 10 km. Trening trwał 2:36. Pogoda była przyjemna, kilka chmurek i lekki wiaterek, potem to już całkiem się rozjaśniło i wyszło słońce. A w prognozie było, że cały weekend pochmurny. Te ich wróżby to do kitu, na zasadzie „baba na dwoje wróżyła” , czy system UDO - udo się albo, nie udo. Dzisiaj wstałem też o czwartej i zdecydowałem się na rower, na horyzoncie kilka chmurek, ale dzień zapowiadał się raczej słoneczny. Ruszyłem na trasę do Łańcuta dwupasmówką, niestety w poniedziałek ruch na trasie spory, ale gdy skręciłem w bok po 20 kilometrach, było już znacznie lepiej. Zacząłem podjazd pod górkę (jakieś 8 km) i nagle ktoś mnie wyprzedza, okazało się, że Pan z Łańcuta też zaczął trening. Pan koło pięćdziesiątki i trzydziestoletnia kolarka. No pięknie (myślę sobie) jeszcze mnie pyknie ! Gdy wczołgiwaliśmy się na górę, to trochę pogadaliśmy i powiedziałem jaką trasę robię, powiedział – to jedziemy razem. Pomyślałem – czemu nie ?! Gdy podjazd się skończyły, zaczął się zjazd, ruszyłem... przerzutki na najcięższe przełożenie (najszybsze) i jazda ! Widzę gość siedzi mi na kole. Pozycja na leżak i tempo 30-33 km/h Myślę sobie niech wyprzedza, pojedziemy na zmianę, ale po 15 minutach gość odpadł. Szkoda, ale z drugiej strony, chyba nie tak źle kręcę :P Trasę 55 km zrobiłem w jakieś 2h, nie wiem dokładnie bo nie włączyłem stopera. Średnie tempo 27,5, choć miałem już na tej trasie 28,5 km/h Treningi zaliczone pozytywnie, choć myślę sobie, że przydałby się ktoś z kim można by razem potrenować...
FOTO: Tak wygląda 72 letni... emeryt ! :o
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |