2013-05-23
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Pomnik Papieża... fontanna z niedżwiadkami... kiosk.... czyli Rawicz po raz trzeci!!! (czytano: 649 razy)
Najpierw był pomysł, potem szybka decyzja i jeszcze szybsze zgłoszenie naszej drużyny na kolejn± edycję Festiwalu Sportu w Rawiczu. Okazało się, że nasze zgłoszenie było pierwszym. A potem? A potem przez jaki¶ czas cisza i zaczęło się kompletowanie ekipy. Wcale nie tak łatwo jest zebrać dziesięć osób, chętnych do całodobowego biegania na wysokich obrotach w piękny majowy weekend. Wła¶ciwe, to to nasze meblowanie mechanikowej ekipy trwało do ostatniego tygodnia. Jedni wypadali, inni pojawiali się. Koniec końcem udało się złożyć drużynę i czas pokazał, że był to optymalny skład i pod względem sportowym i chyba jeszcze bardziej osobowo¶ciowym, charakterologicznym. Dla kilkorga z nas był to absolutny debiut w takiej imprezie. Dla mnie był to trzeci start na rawickich plantach. Do miasta, słyn±cego z drużyny żużlowej i zakładu karnego dla „niegrzecznych dzieci”, wybrali¶my się w dwóch ekipach. Jedna ruszyła już o 11:00, żeby zaj±ć dobr± miejscówkę i rozejrzeć się nieco na miejscu. Druga wyruszyła nieco póĽniej i do tego bocznymi drogami, bo po drodze miała zgarn±ć naszego stranieri w osobie Orzecha. Droga mijała szybko. Dosłownie, bo Marcin nie należy do niedzielnych kierowców choćby mojego pokroju. Innym powodem szybkiego mijania czasu, było oczekiwanie na wydarzenia warszawskie, czyli na mecz dwóch wielkich polskiej ligi. Dziwnie się czułem w samochodzie pełnym kibiców poznańskiej ekipy. Kiedy zacz±ł się mecz, nasze reakcje były skrajnie różne. A kiedy jeszcze padła bramka i na mojej twarzy pojawił się banan od ucha do ucha (cóż, od zawsze kibicuję zwycięzcom sobotniego meczu), zrobiło się niebezpiecznie dziwnie. Na szczę¶cie tylko na chwile. W końcu mieli¶my spędzić cał± dobę razem. Na miejscu zjawili¶my się do¶ć szybko i jeszcze szybciej rozgo¶cili¶my się w jednym z boksów przeznaczonych dla zawodników. Odebrali¶my chipy, pakiety i inne takie tam różne niezbędne drobiazgi i zostało tylko poczekać na resztę kamandy. W końcu zjawili się Macias, Ania, Orzech, Sikor i Krzysztof. Już wiedziałem, że przynajmniej dwóch z nich ma nieco popsuty humor. No cóż, przejdzie im. Jako¶ musz± się z sytuacj± oswoić. Czas mijał i zaczęły pojawiać się kolejne ekipy. Przyjechali 4RUNowcy z Piły wesołym autobusem i zrobiło się … zielono. Rozgo¶cili¶my się w miejscu noclegu i zostało już tylko czekać na start.
Kto pierwszy? Padło na Marcina (Młodego). Nabuzowany był bardzo. Chciał koniecznie biegać, więc pu¶cili¶my go pierwszego. Niech mu będzie. Maciasowa ekipa poszła „na miasto”, więc nam przypadło bieganie w pierwszych zmianach. O 17:00 strzał z armaty rozpocz±ł zawody, które miały trwać 24 godziny. Długie 24 godziny. No i zaczęło się. Każdy z nas kręcił te swoje 2,8km szybciej niż potrafił. Czas mijał i kółka mijały. Po dwóch, trzech okr±żeniach było wiadomo, że będzie to ciekawa walka. Dla mnie była to znajoma trasa: pomnik papieża – 1km, fontanna z niedĽwiadkami – 1,8km, potem kiosk i w domu. Szczególnie widok kiosku cieszył mnie bardzo. Godzinka za godzink±, czas mijał. 4RUNowcy biegali niczym dzida jakiego¶ Pigmeja czy Wikinga. My – jak dobrze nakręcony szwajcarski zegarek. Każde kółko szybciej, niż potrafimy biegać na co dzień. Czarnymi rumakami okazały się nasze ostatnie nabytki: Krzysiek i Sebastian. To, że Jaco, Anka i Młody będ± szybko biegli, to było pewne. A tu niespodzianka! Będzie dobrze!!! Po północy zmienili¶my taktykę. Starszyzna poszła grzecznie spać, a biegowa młodzież zaczęła szaleć na rawickich plantach. Po kilku godzinach niby spania (trudno spać, kiedy piętro niżej dyskoteka na całego), zrobili¶my podmiankę. I zaczęła starszyzna swoje tuptanie. Znowu pomnik papieża, fontanna z niedĽwiadkami, kiosk i w domu. Kolejne godziny mijały. Zaczynało robić się ciepło. Tym razem jednak nie było problemu z tym, kto ma biegn±ć. Wręcz przeciwnie, wszyscy chcieli ruszać na trasę. My biegali¶my, a Macias szalał z aparatem i kamer±. Oczywi¶cie dopiero wtedy, gdy pojawił się rze¶ki i wypoczęty. Nie biegał – kontuzja. Ważne jednak, że był. Robił atmosferę. W końcu nieuchronnie zbliżyli¶my się do końca tej fantastycznej pogoni za kilometrami. Zielone Dzidy z 4RUN już nam uciekły na dwa kółka. Brawo! My bronili¶my jak lwy naszego czternastego miejsca. Gdzie¶ godzinę przed końcem pobili¶my nasz rekord i walczyli¶my o jak najlepszy wynik. W końcu zostało nam tylko kilkana¶cie minut. Trzeba było pobiegn±ć dwa szybkie kółka, żeby skoczyć na jeszcze jedno. Zadanie do zrealizowania. Tylko kto? Oczywi¶cie: Seba i Krzysiek. Ten ostatni trochę nie¶miało ruszył, z oci±ganiem. Jak już jednak ruszył, to ponownie wykręcił super kółko i mogłem ruszyć na ostatnie. Te ostatnie 2,8km przebiegłem w towarzystwie Artura z klanu Zielonych Dzid. Podziękowali¶my po drodze wolontariuszom, strażakom, policjantom i wspaniałym kibicom. I mogli¶my za¶piewać: „To już jest koniec! Nie ma już nic! Jeste¶my wolni….
Wynik? 333,2km przebiegnięte przez wspaniał± ekipę KB MECHANIK PIŁA w składzie: Anna Skrzypczak, Jacek Sikorski, Marcin Orzechowski, Marcin Nowak, Marcin Zygmunt, Paweł Pluciński, Sebastian Zaborski, Krzysztof Kubot, moja skromna osoba i Maciej Reinke, czyli nasz nadworny człowiek od wszystkiego. Dzięki wszystkim. Fajnie było pobiegn±ć z Wami i już trzymam rękę na pulsie, żeby za rok pobiegn±ć w tym samym składzie. No bo poco szukać , jak mamy to, co najlepsze.
I już na koniec WIELKIE BRAWA dla Organizatorów, wolontariuszy, obsługi, dla całego Rawicza! CZAPKI Z GŁÓW!!! Jeste¶cie wielcy!!!
I już widać Bieszczady… Wyłaniaj± się… Caryńska (¶ni mi się do dzisiaj) wzywa….
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora michu77 (2013-05-23,22:26): Gratulacje!!! Że też Wam się chciało... ;p Mijagi (2013-05-23,22:30): Michu, to jest to co¶, co Tygryski lubi± najbardziej... paulo (2013-05-24,09:06): gratuluję osi±gnięcia. Nie wiedziałem, że tak blisko mnie jest taka fajna impreza :) Mijagi (2013-05-24,09:07): Dzięki, za rok masz szansę nadrobić "zaleglo¶ci"
Macias (2013-05-24,20:11): Dzięki Wojtek za dobre słowo w końcu kto¶ docenił moj± pracę a nie tak jak inni ... Sikor? Patriszja11 (2013-05-28,16:35): Mi też już ¶ni± się Bieszczady i zaczynam mieć ciarki na plecach więc żeby nieco oswoić nieznane jeszcze raz przeczytałam sobie Twoj± zeszłoroczn± relację:) Oj żeby tak szybko się biegło jak się to czyta :) Mijagi (2013-05-28,20:39): Pati, to się widzimy i biegniemy....
|