2013-04-09
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Półmaraton Poznań 2013. To był dobry bieg! (czytano: 589 razy)
Pobudka 6: 15 (przynajmniej tak zakładał plan dnia poprzedniego). Miało być mnóstwo czasu na spokojne ¶niadanie, umycie włosów, spakowanie się. Ogólnie przedbiegowe wyciszenie się i chill-out. W praktyce jednak…zaspałam. Z bułk± z miodem w jednym ręku, drug± starałam się upychać do plecaka wszelkie biegowe niezbędniki. Oczywi¶cie i tak czego¶ zapomniałam, więc sprintem zawracałam do domu.
W tramwaju, tuż po godzinie 7: 30, zaskoczył mnie tłum ludzi. A w¶ród nich Teresa i Tomek. Miłe spotkanie i okazja do skorzystania z rad do¶wiadczonych biegaczy (Teresa biegnie w Wiedniu swój trzydziesty maraton!). Rad jak najbardziej trafionych, szczególnie w kontek¶cie ubrania się na bieg, za co z góry dziękuję! Do Eli i Macieja dotarłam już lekko spóĽniona. Przebranie się, walka z przyczepieniem numeru startowego i chipa (nie lubię!) i nagle zrobiła się 8:40. Do startu pozostało zaledwie 20 min! Gdy dochodzili¶my do ulicy Abp. Baraniaka speaker odliczał ostatnie 30 sekund do startu. Z gło¶nika poleciały dĽwięki znanej melodii z filmu „Rydwany ognia” i tłum biegaczy ruszył do przodu. A w¶ród nich ja, pełna obaw co do tego co mnie czeka na trasie mojego pi±tego w życiu półmaratonu…
Pierwsze kilometry nie należały do najlepszych. Do pi±tego udało mi się uciekać przed balonikami na 2:00. Gdy jednak i te mnie wyprzedziły, morale nieco opadły. Przez kilka minut starałam się nawet utrzymać ich tempo, ale po chwili zastanowienia stwierdziłam, że nie dam rady. Odpu¶ciłam. Na 8 km zaliczyłam biegowy kryzys. Chyba był on mi potrzebny, od tego bowiem momentu zrobiło się jakby…pro¶ciej. Weszłam w komfortowe dla mnie tempo, kilometr po kilometrze zaczęły mijać niepostrzeżenie szybko. Dopiero 19 km przywitał mnie niespodziank± - podbiegiem na ul. Abp. Baraniaka. Nigdy bym nie przypuszczała, że będzie mnie to kosztowało tak wiele energii. Jeszcze tylko zbieg na ulicy Wiankowej, stok narciarski, most. Zegarek wskazuje 2h 3min. Nie wierzę własnym oczom. Przecież szczytem marzeń miało być ukończenie biegu w granicach 2:10-2:15. Wbiegam na metę, łzy cisn± mi się do oczu.2:03:50 netto. Czas daleki od życiówki,a jednak rado¶ć równie wielka. To był dobry bieg!
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora bartus75 (2013-04-09,20:42): wiesz cieszę się z Tob± tak jako¶ :) Aga Es (2013-04-09,21:35): Dzięki Bartek:) paulo (2013-04-09,22:14): Aga, gratuluję.Jeste¶ bardzo dzielna, a półmaraton był rzeczywi¶cie super. Marfackib (2013-04-10,07:05): To był bardzo dobry bieg, no i rado¶ć na mecie ogromna. Pozdrowionka :-)) Endurance/Freestylerunner (2013-04-10,08:16): pięknie :)
brawo !!!!!!!!
brawo !!!!!!!!
brawo !!!!!!!! Aga Es (2013-04-10,09:07): Dziękuję chłopaki:) Woland (2013-04-10,11:16): Gratuluję po raz kolejny, super! soina75 (2013-05-01,20:27): Super :-) Jednak wielka szkoda że się tak łatwo poddała¶ na tym pi±tym! Czy to już nie ta sama fighter"ka? Pamiętam jak mnie porobiła¶ na Maratonie wspierana przez pewnego Słowaka, brakuje mi tej Agnieszki! Aga Es (2013-05-01,21:06): To mi teraz Przemo dales do myslenia!
|