2013-01-04
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| moje Sylwestrowe Bieganie i Studniówka (czytano: 1703 razy)
No i mamy już od paru dni Nowy Rok. Dla mnie zaczął się całkiem szczęśliwie :) w pierwszym tygodniu dostałam pracę :) zaczynam od najbliższego poniedziałku... Przynajmniej jeden problem z głowy.
W poprzednim wpisie wspomniałam, że zapisałam się na bieg dla większej motywacji... Owym biegiem był Bieg Sylwestrowy nad Maltą. Strona WTTK "odpicowana", pisali w regulaminie i innych informacjach, że medal będzie odlewany (a nie pamiątkowa blaszka - taki mam sprzed 3 lat, jeden z pierwszych). Myślę sobie - idą fajne zmiany, trzeba będzie to zobaczyć na własne oczy. Ambitnie założyłam, że dam radę pokonać 2 kółka wokół jeziora.
I zapewne by tak było, gdybym dotarła nad Maltę... Nie udało mi się to jednak. Siostrunia odpracowywała akurat w tę sobotę, żeby w Sylwestra nie iść do pracy i byłam niańką dla jej pociech. Nie żebym stchórzyła przed pogodą...
Jak to często się mówi - nieszczęścia chodzą parami. Mówię - ok, nie udało się w sobotę, to wystartuję na moją prywatną leśną dyszkę w niedzielę. A tu lipa. Mamie coś się stało w oko i pojechali z tatą do szpitala (ostateczna diagnoza: bakteryjne zapalenie spojówki). No i na mnie spadło robienie niedzielnego obiadu. Mówię sobie - nie udało się przed południem, to będzie okazja po południu... A tu przyjechali goście i stwierdziłam, że nie wypada uciekać.
Wrrr. Nadszedł sylwestrowy poniedziałek. Pogoda całkiem znośna. Myślę sobie - idealny dzień na Bieg Sylwestrowy. I to nawet w Sylwestra. Już zaczynałam szykować ciuchy i leniwy tyłek na wycieczkę biegową do lasu... Przylatują mojej siostry dzieciaczki: Ciocia, ciocia - chodź z nami na łyżwy!!! Niewinne minki a"la kot ze Shrek"a. I co tu robić jak dzieciaki tak ładnie proszą...? Pojechaliśmy na łyżwy - ale mieli radochę. Tak mnie wykończyli na lodzie, że potem już mi się nic nie chciało...
A Studniówka...? Dziś maratoński kalkulator wskazał, że do startu w Wiedniu zostało równe 100 dni!!! Już się nie mogę doczekać :)
A na zdjęciu - sylwestrowe popołudnie na łyżwach :) z Emilą u nogi :)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora dario_7 (2013-01-04,11:24): Widzę, że nie tylko dzieciaczki miały radochę :) I bardzo ładnie Wam z tymi uśmiechami!!! Zdrowego i pomyślnego 2013 roku Paula! :D paulo (2013-01-04,15:42): bądż zawsze taka szczęśliwa i udanych przygotowań do maratonu. ineczka16 (2013-01-06,20:34): Darku - bo ja kocham łyżwy :) stąd ten uśmiech. Dziękuję za życzenia i również życzę pomyślności w Nowym Roku!!! ineczka16 (2013-01-06,20:36): Paweł - dzięki, mam nadzieję, że jak już odbiłam od dna, że będzie tylko lepiej i uda się spełnić kolejne biegowe marzenia i nie tylko :) Pozdrawiam!
|