2012-12-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Troszcz się Ty (czytano: 404 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://www.forrest-limanowa.pl/aktualnosci,231.html
Przez ostatnie miesiące tyle mówiło się o końcu świata, że dawno już tak wiele nie dyskutowano o "dniach ostatecznych". Apokalipsa o tym mówi obszernie, ale właściwie nie o tym rzecz...
Życie po "końcu świata"
Data 21 grudnia 2012 ewidentnie u niektórych nieco zatrważała myśli - jeszcze z początkiem tego starego roku, powstał nawet film, który wielu oglądało z podekscytowaniem - a tuż przed planowaną datą "egzekucji" na ludzkość (czyli kilka dni temu), powietrze uszło już znacznie wcześniej z nadmuchanego balona, tym bardziej, że "odwołali" koniec świata i świat dowiedział się, że była to pomyłka!... a jednak, ilu z nas pomyślało, że może to być koniec? - pewnie teraz każdy powie, że nikt. A ilu myśli, że i tak już wkrótce to wszystko runie? - o, tutaj wielu się takich znajdzie...
Faktem jest, że raczej nigdy nie zaznamy choćby "złotego wieku" (100 lat), by kraj, kontynent, świat... żyły w dobrobycie, pokoju i w tzw. "sielance". Więc nie ma co się oszukiwać, że jest może coś bardziej pewnego na tej ziemi jak... śmierć. To smutne, ale prawdziwe.
Globalne ocieplenie, topnienie lodowców, tsunami, lokalne powodzie... Czy te powyższe mogą być zapowiedzią "prawdziwego" końca świata? Nikt tego z nas nie wie, ale nie jest dobrze. Niby wszystko jest "okey", bo technika idzie w górę, ale właśnie ta technika może obrócić się przeciwko nam.
Nie ma nic pewnego w życiu
Nie ma nic pewnego, nic a nic, dzisiaj mamy dobry humor, jutro go możemy stracić, a właściwie coś może nam go zepsuć. Gdy słyszę, że ktoś mówi, iż zapewnił już przyszłość sobie i swoim potomkom, to zastanawiam się czy pomyślał ten człowiek o tym gdyby to wszystko w jednym momencie miało zamienić się w pył. Wystarczy, że coś "pójdzie nie tak": zmieni się system w państwie. I jak tu zaczynać odnowa?
Czasem wydaje się, że spokojniej żyje człowiek, który nie ma nic, bo nie ma nic do stracenia. Im ktoś spada z wyższego piętra, tym więcej boli i z większym hukiem. Ale potem trzeba umieć żyć. Czasem jest to nawet potrzebne, by... dobrze zacząć żyć.
Doświadczenie "zamienienia w pył"
Wiele było takich rodzin jak nasze (po obu stronach - Mamy i Taty), obie żyjące jeszcze babcie miały spore majątki i... oba systemy totalitarne im je zabrały. Jedna babcia, rodowita Lwowianka, miała wielki majątek we Lwowie, jej ojciec Michał Nawój - zasłużony oficer Policji we Lwowie (odznaczony m.in. 2 medalami: "Krzyż Obrony Lwowa" i Honorową Odznaką "Orlęta") do końca życia liczył na to, że po wojnie wróci z Wrocławia na swoje włości we Lwowie. Musieli uciekać i zostawić wszystko. Druga babcia mieszkała tam gdzie teraz jest Poczta Polska w Limanowej (również i ja tam mieszkałem do 2 roku życia), "komuna" zabrała nam ten dom i ziemię w zamian za 2 mieszkania w bloku - pod groźbą eksmisji jeśli tego nie zrobimy, a było to w zemście za czynną działalność krótko mówiąc: patriotyczno-kościelną męża babci, a mojego dziadka śp. Mieczysława Mordarskiego - juniora (podczas wojny spędził 3 lata w niewoli niemieckiej, a za komuny był do końca życia inwigilowany), kilka lat wcześniej zmarł przed przeprowadzką. Nie wspomnę już o 2 sklepach, które miałem z Rodzicami i które splajtowały 10 lat temu. A więc, w każdym pokoleniu traciliśmy wszystko... I najlepsze jest w tym to, że nigdy nie straciliśmy wiary, nigdy nie byliśmy sami, nauczyliśmy się trzymac razem i dzielić tym co mamy.
"Koniec świata może być codziennie"
Jeśli ktoś czuje urazę, a nawet samą tylko drzazgę w sercu, to niestety nie będzie miał spokojnych Świąt. Dlatego... dobrze byśmy umieli przebaczać innym i sami prosili innych o przebaczenie, bez względu na to czy spodziewamy się, że nam ktoś te przeprosiny przyjmie czy też nie. Najważniejsze, że my oczyszczamy się "ogniem" Miłości (który zapłonął na Krzyżu) do bliźniego.
W takim przypadku, bowiem, trzeba znaleźć u siebie ogrom pokładów pokory... warto jednak po nie sięgnąć by odzyskać pokój wewnętrzny.
Dawca pokoju
Mały Jezus, ubogie Dzieciątko, przynosi nam poczucie bezpieczeństwa i Bożego błogosławieństwa.
Idealnie by było gdybyśmy wszyscy mieli tak prostą wiarę i równocześnie żyli w zgodzie z ludźmi i z Panem Bogiem, by móc powiedzieć - zwłaszcza widząc te bzdurne napisy o "końcu świata" - że:
"Dla mnie to koniec świata może być codziennie. Nikt nie jest w stanie mnie przestraszyć (bo byłem/byłam do spowiedzi i do komunii) i z taką świadomością mogę żyć". A więc: Małe Dzieciątko, oddaję się Tobie i moją Rodzinę, "TROSZCZ SIĘ TY".
- - -
"Wigilijne czuwanie"
Zanim zabłyśnie na niebie pierwsza gwiazdka
Symbol gwiazdy betlejemskiej
W oczekiwaniu na przyjście Chrystusa
Przyozdabiamy iglaste drzewa
Przygotowujemy płody lasów, pól, ogrodów
I nakrywamy wigilijny stół
By stworzyć świąteczny, rodzinny nastrój
Pod śnieżnobiałym obrusem zostawiamy „niedostatek”
W jakim przyszedł na świat Jezus
I zostawiamy puste miejsce dla wędrowca
Przygotowujemy wieczerzę
I zapalamy w nas pragnienie przyjścia światła
Dla całego świata
Uprzednio prosząc o grzechów odpuszczenie
Przesyłamy życzenia
Posyłając radość, pomyślność i zdrowie
I szykując się do najbardziej uroczystej kolacji w roku
Chcemy pośpiewać kolędy
I o północy pójść na Pasterkę
Która jest uwieńczeniem długiego czuwania
Bo taki dzień wymaga najlepszej oprawy
Odmawiamy modlitwę
Czytamy na głos o przyjściu na świat Dzieciątka
Które rozumie niewygodę, głód, pragnienie, upał i zimno
A gdy połamiemy się „znakiem” przyjaźni i miłości
„Symbolem” pojednania i przebaczenia – nie potrafimy
Zasiąść skłóconym do wspólnego stołu
„Pójdźmy wszyscy do stajenki”...
Autor: Tusik
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |