2012-12-03
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| (czytano: 540 razy)
W sobotę znowu nieco dłuższy trening. Tuż przed wyj¶ciem zatrzymał mnie w domu program telewizyjny " o co biega". Pokazano w nim kilka ćwiczeń, którymi można urozmaicić kręcenie kolejnych kilometrów. Pan, który je demonstrował uprzedzał, ze po niektórych może. Do kogo jednak ta gadka. Takiemu długoletniemu pożeraczowi kilometrów jak ja, byle ćwiczenie gimnastyczne nie może nic zrobić . Po skończonym biegu skoczyłem na stadion, no i zrobiłem jedno z tych ćwiczeń. Duży krok do przodu, noga z tyłu zostaje, z przodu kolano nie wystaje przed stopę. Kolano tylnej nogi zostaje zniżamy do podłoża i kilka sekund w tej pozycji....
Miało boleć następnego dnia. Bolało tego samego. Nie pamiętam sytuacji żeby dzieci wi±zały mi buty, założenie skarpetek było ponad moje siły. Poprosiłem o to żonę. Wchodz±c do samochodu rzucałem się na fotel żeby skrócić mękę.
Zrozumiałem, że jestem zbyt pazerny na ilo¶ć przebiegniętych kilometrów, zamiast kręcić kolejne tzw. "¶mieciowe", chyba trzeba dołożyć jaki¶ inny element. Przyszła forma nie jest prost± wypadkow± przebiegniętego dystansu, rezerw trzeba poszukać gdzie¶ indziej.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |