2012-11-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| jak milion dolarów (czytano: 904 razy)
Całe dwa tygodnie głaskałam ubrania poukładane w kosteczkę w mych biegowych szufladach. Otwierałam domki moich bucików [bo moje buciki mieszkaj± w pudełkach :) ] , brałam do ręki obracałam, wkładałam rękę do ¶rodka, poprawiałam sznurowadła … potem głęboki oddech, wydech i … wkładałam do pudełka, zamykałam i odkładałam na półkę. Potem snułam się po domu, próbowałam z energi± wrócić do zajęć codziennych… ja tak nie umiem… Miałam więcej czasu popołudniami… tak mi się tylko wydawało… bo wcale nie widzę bym zrobiła wiele więcej w domu... wypoczęta też się nie czułam … a zrelaksowana to już w ogóle…
Od poniedziałku powtarzałam sobie: byle do niedzieli… i co ? nie wytrzymałam do niedzieli… w sumie … co za różnica 13 dni roztrenowania czy 14 ? :)
Żadna. Stęskniłam się za tym zmęczeniem mię¶ni, za rze¶kim powietrzem za t± specyficzn± garderob± :) nie wspomnę już, że na roztrenowaniu tyje się od samego oddychania. Z trudem utrzymałam wagę na tym samym poziomie… Na szczę¶cie A6W troszkę pomagała utrzymać brzuch w należytej formie :) dzi¶ mam 14sty dzień i raczej trwam… ciekawe jak daleko tym razem zajdę :)…
Roztrenowanie … to jest tak jakby ci się chciało pić, i tak bardzo, bardzo chciałby¶ się napić, widzisz jak wszyscy dookoła pij± piwko, colę, soczki albo herbatkę… a ty ci±gle nie możesz i wszędzie wokół na bilbordach reklamy napojów, w filmach wszyscy chodz± z napojami, w pracy mówi± tylko o tym a ty czekasz na ten dzień… i jak już on przyjdzie to pijesz… nie jedno, nie dwa piwka ale cał± skrzynkę… na pocz±tku masz wyrzuty sumienia … ale one szybko mijaj± i potem już tylko delektujesz się konsumpcj±…
Tak było z moim pierwszym treningiem po 13stodniowej przerwie. Mówiłam, że na pierwszy raz to tak spokojnie 5-6 km … no góra 8!
Żeby dotrzymać obietnicy wzięłam ze sob± XCO. Tak ciężarki w rękach będ± mnie hamować, spalę więcej kalorii, zmęczę się szybciej i będę chciała wrócić do domu zgodnie z planem … ha ha ha nic bardziej mylnego!
Piękna pogoda, rze¶kie powietrze idealne na trening w sobotnie południe:) słuchawki w uszy z moimi ulubionymi, żywymi kawałkami :) przebierałam nogami już w windzie. A z czego się tak cieszysz ? – przypomniał mi się stary dowcip… - bo to wa¶nie dzisiaj :) wyszłam z wieżowca, wł±czyłam endomondo, GPS się szukał i szukał aż w końcu się znalazł… wystartowałam! Cieszyłam jak dziecko z wymarzonej zabawki, z u¶miechem na twarzy jedna nóżka, druga nóżka… przede mn± postój taksówek… patrz± się na mnie… a ja czuję się jak bym wygl±dała jak milion dolarów. Z trudem chowałam zęby w u¶miechu. Słuchawki w uszach… może kto¶ mi tam dowcipy opowiada…
Warto było zrobić sobie przerwę, warto było tęsknić, warto było czekać. Kierunek: Cytadela. Piękna o każdej pory roku. Moje ¶cieżki, moje drzewa, moje alejki i te zapachy… ‘wszystko czego dzi¶ chcę… polecieć chcę, tam i z powrotem …’ chciałam zajrzeć wszędzie… pobiegłam tu, tam i w drug± stronę i jeszcze tu… ale znam rejony Cytadeli na tyle dobrze, że wiem, że tu i teraz że mam już bankowo nabiegane 6 km… ale nie… udawałam przed sob±, że o tym nie wiem… kiedy już miałam wybiegać do domu, zawsze co¶ mnie ¶ci±gało w przeciwn± stronę :)
Gdy już mi się udało ‘wyrwać’ z Cytadeli, mijałam mężczyzn na budowie… my¶lę sobie tak: ciesz się, że nie musisz dzi¶ pracować, ciesz się z tego co masz, że możesz tak sobie wyj¶ć w sobotnie południe i robić co chcesz. Nikt cię nie kontroluje, nie ogranicza, nic nie musisz robisz co chcesz i wła¶ciwie teraz to już wszystko możesz. Rado¶ć ze mnie kipiała i szkoda… że do domku coraz bliżej… Z tym XCO wcale nie było tak ciężko jak planowałam, że będzie. Z małym kilometrażem też. Tempo? Tempo było moje, komfortowe, takie na milion dolarów :)
Dzi¶ byłam biegać drugi raz. Wczoraj było mi mało. Znów wzięłam ze sob± XCO. Ręce mnie bol± bardziej niż nogi od tego biegania…
Roztrenowanie, przerwa w bieganiu jest potrzebna. To jest jak udrożnienie żył, jak wyj¶cie na balkon z zaduchu. Biegaj± nogi, biega ciało, powinny być wytrenowane ale biega również głowa. I ona przez te dwa tygodnie się przewietrzyła. A to wła¶nie głowa ma sprawiać, że czuję się jak milion dolarów.
a na zdjęciu :) ?
ja
rozbawiona latem w Pucku :) ... fajny czas...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu alchemik (2012-11-25,22:06): Gratulacje wytrzymania dwóch tygodni we wstrzemięĽliwo¶ci biegowej. Ale to potem smakuje ehh. adamus (2012-11-25,23:00): To Twoje najpiękniejsze zdjęcie jakie widziałem!!!!
P.S. Zakochałem się ;)))) renia_42195 (2012-11-25,23:34): Aga, była¶ dzielna :) Dała¶ radę wytrzymać post biegowy :) Zasłużyła¶ na udany trening :))) adamus (2012-11-26,03:10): "udrożnienie żył" :))) henioz (2012-11-26,13:29): Gratuluje wytrwało¶ci. A ja jeszcze tydzień L4 tzn roztrenowania. Pozdrawiam. tomyek (2012-11-26,20:35): ..i jaki ładny czterogłowy ;)) ¦wietna fotka. gerappa Poznań (2012-11-26,20:50): a to mini miała zwracać uwagę a nie czworogłowy :) kaniemic (2012-11-26,21:08): daj mi nogę, daj mi nogę...;) gerappa Poznań (2012-11-26,21:12): Tobie Braciszku podam nogę rękę i... piwo :) tomyek (2012-11-27,21:15): To nie sama mini zwraca uwagę, a to co dzięki niej możemy zobaczyć, a co na co dzień często jest skrywane ;p
Nie chciałem pisać, że ¶liczn± nóżkę - a mógłbym, zwróciłem więc uwagę na czwóreczkę - tak po biegowemu ;))
|