2012-05-07
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Jogger nie biegacz... (czytano: 542 razy)
Ta mysl kolatała mi się w ostatnich miesi±cach coraz bardziej. W zasadzie zrodziła się gdy zrobiłem w excelu podsumowanie moich ostatnich 3 lata biegania...
Czy jestem biegaczem czy joggerem...
Dane wyjsciowe do badania:
2009 - brak dokładnych danych, ale ¶rednio niewiele ponad 2 treningi w tygpdniu
2010 - 2,7 treningu tygodniowo
2011 - 3,1 treningu tygodniowo
Co to jest? Oczywi¶cie MOJE statystyki treningu...
Oznacza to, że w 2011, który był najintensywniejszym rokiem biegowym (w 2012 jest znacznie slabiej) robiłem 3 treningi tygodniowo. Komentarz, niezbyt cenzuralny, sam ci¶nie sie na usta...
Może chociaż kilometraż tygodniowy jest duży (w sensie - mało treningów, ale przynajmniej długich). Gdzie tam - w najlepszym roku wyszło 35km tygodniowo...
A co skłoniło mnie do tych rozmyslan - rozmowy z innymi biegaczami trenujacym 5-7 razy tygodniowo z kilometrażem przekraczajacym 100km tygodniowo...
Podejrzenia ze ja trenuje jednak mniej niz przecietnie inni biegacze przekuly sie w pewnosc podczas 2,5 godzinnej bardzo milej podrozy z kolega RaFaulem poswieconej głownie rozmowie biegowej z tymże:) [sorry Rafaul, ale naprawde wydawalo mi sie ze biegam 45 a nie 35km tygodniowo]
Jakie plyn± z tego wnioski?
Coż, nie ma żadnych ale to żadnych w±tpliwo¶ci - jestem joggerem a nie biegaczem... kaman - 3 treningi w tygodniu??? to pani Zdzisia co sprz±ta nam pokoje to robi dla zdrowia znacznie więcej jad±c na mopie i dojeżdżajac do roboty rowerem... a nikt (wł±cznie z ni± sam±) nie uważa jej za sportowca...
W sumie to chyba najblizej mi do złotej zasady minimum joggingwego 3x30x130
trenuje 3 razy w tygodniu
trenuje ponad 30 minut kazdy trening
tetna nie mierzę:)
Dopóki nie zacznę trenować ¶rednio powyżej 4 razy/tydzien (a w zasadzie powinienem napisac 5 razy/tydzien ale wiem jak to nierealistyczne) to nie mogę nazywać się biegaczem tylko joggerem. I do maratonów musze podchodzić zupełnie turystycznie, a nie sportowo. Krótsze biegi da się jeszcze czasem, jak sie ma dlugie nogi jak ja, jakos pobiec z takiego mizernego treningu, ale maraton cie zastopuje:)
ps i tak biegam lepiej niz mowi teoria raFaula - o ile pamietam to na zlamanie 3:30 trzeba biegac min. 50km/tydzien a na moje 3:20 to chyba z 60 czy 70:)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu a.Klimczak (2012-05-07,21:54): To znaczy że masz talent, jak przy 2,5 razy mniejszym kilometrażu jeste¶ w stanie mnie wyprzedzać na trasie :) raFAUL! (2012-05-07,22:02): jeste¶ odstępstwem od mojej reguły, która głosi, że bezpieczny amatorski niezbędny przebieg tygodniowy do luĽnego pokonania dystansu amatorskiego przy danych barierach czasowych to: przy 3:30 60-70km, 3:15 - 80, 3:05 od 90 do 100, poniżej 3:00 na bank ponad 100, 2:55 to około 120km. pogratulować. grzes_u (2012-05-07,22:02): Takie wyprzedzanie to się kończy zwykle bolesn± kontr±. Zreszt± - z reguły to ja takich ¶cigaczy jak ty widzę 2 razy - na starcie i na mecie:) A wyprzedzanie na lodzie to się nie liczy:) raFAUL! (2012-05-07,22:04): za dużo mi się tych amatorskich zrobiło, no ale promile nie ułatwiaj± zadania jasnego i poprawnego pisania grzes_u (2012-05-07,22:07): raFAUL - zeby tylko tego moja żona nie zobaczyła:) bo jak jej wspomne cos o łamaniu 3:15 to dostanę juz całkowity szlaban na wyj¶cia:)
A w ogóle to mój długofalowy plan zakłada zwiększenia kilometrażu jak nie trzeba bedzie dzieci 100x w tygoniu wozić po różnych treningach i innych zajęciach dodatkowych... czyli za jakie¶ hmm...10-12 lat:) wtedy wam pokażę:)
grzes_u (2012-05-07,22:09): Mi tam bez promili to się w ogóle nie pisze... no chyba że w robocie - tam pisać trza a pić nie mozna - st±d te wszystkie oficjalne pisma s± takie drętwe:)
|