2012-04-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Oględziny trasy Maraton Koniczynka (czytano: 603 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=3&action=5&code=22273
Szkoda, że wczoraj nie byłam w stanie zobaczyć swojej własnej miny ani nikt jej nie utrwalił na fotografii. Widok musiał być przedni.
Te oczy wielkości talerzy i rozczapierzona ze zdziwienia i przerażenia paszcza...
Dlatego, choć nie mam w zwyczaju tego robić, tym razem zrobię wyjątek- opisze wycieczkę do Parku Ojcowskiego i obraz trasy gdzie za kilkanaście dni odbędzie się maraton o niewinnej i delikatnej nazwie "Koniczynka".
Bo ta nazwa to zwyczajna podpucha.
W rzeczywistości trasa jest dla harpaganów, nadludzi czy kogo tam jeszcze o nadludzkiej sile.
Trasa jest terenowa i w dużej części względnie łagodna; jest fragment płaskiego asfaltu, są miejsca po udeptanej ścieżce wzdłuż uroczego i przyjemnie pluskającego potoku - ale... No właśnie, jest i ale! To ma być maraton górski. I będzie. Zdecydowanie będzie to górski maraton!
Są miejsca ciężkie- a mówiąc szczerze- mnie osobiście przerażające i przypuszczam, że wielu "zwyczajnych" biegaczy zgodzi się z tą opinia. Jest fragment ok 2 km, który ma stromiznę "czarnej" trasy narciarskiej i właśnie od tej części przyszłego maratonu zaczęła mnie oprowadzać koleżanka.
Najpierw "wbieg" (lub może raczej: wspinaczka?) po stromych schodach prosto w niebo, tak na mnie z dziesięć minut, potem grzbiet wzgórza- stromo, mniej stromo, a dalej w dddóóółłł! Dosłownie w dddóóółłł- bo jak ktoś się rozpędzi... tylko echo będzie niosło przerażone wołanie gdzieś z głębi tej przepaści.
I ja właśnie już po tym odcinku miałam dość- płuca chciały wyskoczyć, a nogi zawracały i wolały iść do tylu- ale nie myślcie, że jestem aż takim tchórzem- to na pewno wina zmęczenia, wszak dwa dni temu przebiegłam Cracovia Maraton! Ale czy to na pewno usprawiedliwia moją panikę? Tra la la la... Tu oto przed oczami mam trasę, którą trzeba będzie przeżyć! Rozsądnie rozkładając siły i picie- trzeba będzie przeżyć!
Gdy zbiegłyśmy ten fragment trasy, popatrzyłam na koleżankę i nie mogłam wypowiedzieć słowa. Przez gardło mi nie przeszło, ale w głowie bębniły myśli: "Nie wierze! Jaja sobie ze mnie robisz! To nie może być prawdziwa trasa biegu!"
Ale ona z błyskiem w oczach opowiadała jak to cudowna trasa... I te piękne widoki, i ta przyroda... No może troszkę, troszeczkę trudna...
Fakt- ten fragment jest zachwycający, ale zarazem jest to najcięższy kawałek drogi. Trudny oraz wymagający skupienia i uwagi na śliskich kamieniach. Potem już trasa nie wyglądała tak przerażająco, ale...
Maraton będzie biegł przez trzy szczyty- każdy szczyt to jeden "listek koniczynki", czyli jedna pętelka na którą trzeba wbiec, a potem zbiec... Hmmm... Nie- wróć. Źle napisane- trzeba się wdrapać a potem... przeżyć!
Maraton Koniczynka? Hmmm... Maraton dla twardzieli. Maraton trzech najprawdziwszych gór. Autentyczny Trail Maraton! A co ma z nim wspólnego delikatna i niewinna koniczynka...? Obym po biegu nie wąchała jej korzonków!
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Inek (2012-05-01,19:24): Oj! -trudna trasa, ale skoro piękna, to trzeba się nią odpowiednio długo delektować... :) Te_Renia (2012-05-02,09:14): O tak! Trasa przeurocza:) Limit czasu to 6 i pol godziny- mam nadzieje, ze tyle godzin mi wystarczy na podziwianie widokow. To bedzie pierwszy maraton gdzie na trase zabiore telefon- tak na wypadek gdybym bardzo zapragnela podzielic sie z kims wrazeniami np. ze siedze w lesie, na pniaku, wilki wyja, a ja nie wiem gdzie prowadzi droga do domu...
|