2012-03-12
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| IX tydzień (czytano: 1247 razy)
IX Tydzień
TRAGEDIA !!! INFEKCJA !!!
Piszę tą część ze sporym opóźnieniem, ale niestety nie miałem siły pisać! nie miałem siły myśleć! i nie miałem nawet siły, aby normalnie egzystować!
Poniedziałkowy poranek był bardzo ciężki, ale myślałem, że to tylko efekt niewyspania, jednak w miarę upływu dnia czułem się coraz gorzej. Pojawiał się od czasu do czasu suchy męczący kaszel i ogólne zmęczenie organizmu. Postanowiłem zrobić sobie dzień przerwy od biegania, a w zamian za to wybrałem się na obiecany basen wraz z synem. Idąc do Aquaparku miałem jednak pewne obawy, czy to nie zaszkodzi mi jeszcze bardziej. Ale co się nie robi dla swojego dziecka :))) Zabawa była fantastyczna !!!
We wtorek przeczuwałem już że „coś” się dzieje, ale cały czas jeszcze starałem się pozytywnie myśleć, aby nie wywoływać wilka z lasu. Dzisiejszy trening też sobie odpuściłem stwierdzając, że dwa dni przerwy nie zrobią mi szkody, a mogą przynieść jedynie pożytek. Co prawda miałem w planach iść na wieczorny spinning, jednak nie dotarłem na niego z racji tego, że z godziny na godzinę czułem się coraz gorzej.
Z wtorku na środę około godziny 2 obudził mnie potworny ból głowy i dreszcze, które były już złym symptomem!!! Termometr wskazał 37,5°C. Nie było tragedii, dlatego dwie Aspirinki i dalej do łóżeczka. Po dwóch godzinach ponowna pobudka, tym razem ból głowy był jeszcze większy i gorączka jeszcze wyższa!!! Nie było już mowy o pójściu do pracy, jedynie można było myśleć o wizycie u lekarza.
Diagnoza była jednoznaczna: INFEKCJA górnych dróg oddechowych!!! Była ona jak wyrok. Pytanie: jak najszybciej i najskuteczniej się z tego wyleczyć? ale i jak najmniej nadwyrężyć swój organizm?
Lekarz zapisał kurację antybiotykową, do której jak zwykle byłem sceptycznie nastawiony, bo wiem co to oznacza!!! Diametralny spadek formy, większy, niż w przypadku tak samo długiej przerwy bez leków, a do tego mój organizm ostatnimi laty reaguje na taką formę leczenia bardzo drastycznie. Mam tak bardzo duży spadek siły, że nie mam nawet siły wstać z łóżka do toalety.
Nie chciałem jednak ryzykować nawet najmniejszego opóźnienia w przygotowaniach, stąd wybrałem kurację antybiotykiem - na pewno pomoże!!!
Pierwsze dni zaowocowały dużym spadkiem ogólnej siły - nie miałem nawet siły myśleć o wyjściu na dwór, a gdzie dopiero trening!
Prawie do końca tygodnia leżałem plackiem w łóżku, a jak już coś musiałem zrobić, mam tu na myśli proste prace w domu, to musiałem zaraz z nadwyżką odpoczywać.
Mam tylko nadzieję, że wraz z początkiem tygodnia, no najpóźniej we wtorek, uda mi się wyjść na bardzo delikatny trening!!! Tak, delikatny, bo wiem jakie konsekwencje niesie ze sobą zbyt szybki powrót. Czasem, tak czy siak, tylko taki trening jest możliwy czyli w wersji LIGHT!!!
Pozdrawiam wszystkich zainfekowanych i życzę szybkiego powrotu do zdrowia, dużej siły i wytrwałości w walce w wirusami :)))
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |