Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [16]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
wiewiorka
Pamiętnik internetowy
Szalone zapiski nonszalanckiej natury...

V G
Urodzony: -06--11-
Miejsce zamieszkania: Wrocław
12 / 26


2012-02-03

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Smutna prawda życia. (czytano: 300 razy)

 

Wczoraj wpadłam do osiedlowego „Społemu” po niewielkie zakupy na kolację. Zmęczona intensywnym dniem w pracy, mało entuzjastycznie wrzuciłam do koszyka chleb, masło, ryż, paczkę filetów z kurczaka, kostkę żółtego sera, parę jogurtów , opakowanie wędliny, wiązkę bananów i poszłam w kierunku kasy. Przy kasie była w miarę niewielka kolejka, młoda dziewczyna-kasjerka sprawnie obsługiwała klientów. Tuż za mną ustawiły się dwie dorodne panie w ogromnych futrach i z wypchanymi po brzegi wózkami, głośno dyskutując na tematy religijne - jacy to teraz ludzie są bez Boga w sercu, nie chodzą do kościoła, nie wierzą w wysokie duchowe wartości itp. Z nudów stałam i słuchałam o czym rozmawiają. A tuż przede mną stała skulona Staruszka, w ciężkim starym płaszczu. Bardzo czyściutka i zadbana, ale widać było, że w Jej domu się nie przelewa, bieda i niska emerytura zrobiły swoją sprawę. Zmarszczki na Jej twarzy były tak głębokie i ciemne, jakby ktoś namalował je za pomocą pędzla. W koszyku miała mleko w woreczku , paczuszkę makaronu i połówkę chleba. Cały czas w kolejce liczyła grosiki związane w kawałek materiału. Kasjerka skasowała nieliczną zawartość koszyka Staruszki i powiedziała, jaka jest kwota do zapłaty. Od Staruszki rozdały się niejasne gardłowe dzwięki, coś jak gruchanie gołębia . Kasjerka jeszcze raz, z widoczną irytacją powtórzyła kwotę, ponaglając że inni klienci czekają na obsługę, ileż można przeliczać te grosiki .Staruszka cichutko powiedziała – „proszę” , dając garść monet, w których większość była żółtego koloru. Okazując ogromne niezadowolenie, kasjerka szarpnęła z dłoni staruszki te monety, rzuciła na ladę i zaczęła liczyć, nie przestając rozwodzić się jak to niektórzy utrudniają pracę i przysparzają kłopotów. Po przeliczeniu złowrogo się wyszczerzyła i oznajmiła, że brakuje 1,27 zł. Staruszka niemo patrzyła się na kasjerkę. W oczach pokazały się łzy. Cała Jej postać wyrażała sobą rozpacz i bezsilność. Widać było na Jej twarzy ogromny smutek i dotkliwy ból . Cicho powiedziała „ Proszę wycofać mleko. Przepraszam Panią za kłopot. ” Szybko wyciągnęłam z portfela 2 złote i rzuciłam kasjerce, która z kpiną popatrzyła się na mnie, ale nie skomentowała. Staruszka stała nieruchomo. Zebrałam zakupy do woreczka i Jej dałam, drżącymi ręki wzięła i wyszeptała drżącym głosem „Dziękuję”. Wolno poszła w kierunku wyjścia. Kasjerka kasowała zawartość mojego kosza, za mną zrobiła się grobowa cisza, ale czułam na sobie wyniosłe spojrzenia pań w futrach. Szybko się rozliczyłam, schwyciłam mój worek z zakupami i wybiegłam na dwór. Rozglądałam się w poszukiwaniu tej Staruszki. Stała niedaleko, za rogiem sklepu. Stała z przyciśniętym mocno woreczkiem z zakupami do piersi. Podeszłam bliżej i dostrzegłam dwie równiutkie smugi od łez na Jej policzkach. Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem i po tych rówkach pociekły kolejne gęste łzy. Przez chwilę stałam i i bez słowa patrzyłam na Nią. Wydało mi się, że po zmarszczkach na Jej twarzy można odczytać Jej życie. Pewnie, miała dzieci, może też wnuki, ale z jakiegoś powodu teraz została sama. Kiedyś musiała być szczęśliwa, cieszyć się życiem. Dziś – został Jej niemy ból i cierpienie. Stałam i patrzyłam na Nią, i czułam, jak wyschło mi w gardle, jak łzy dobierają się podstępnie do oczu. Ledwo wyciskając z siebie słowa, zapytałam, czy ma gdzie mieszkać. Staruszka cichutko kiwnęła, pokazując na starą, prawie rozpadającą się kamiennicę za parkiem. Szybko wcisnęłam Jej w ręce mój worek z zakupami, i powiedziałam żeby zrobiła sobie ciepła kolację. Na pożegnanie spojrzałam Jej głęboko w oczy . Widziałam w Nich ogromną wdzięczność przykrytą gorącymi łzami .Wdzięczność nie za jakieś zakupy, a za zainteresowanie się zupełnie obcą osobą , obcymi problemami i obcym cierpieniem. Uśmiechnęłam się do Niej i poszłam w przeciwnym kierunku do mojego domu. Po drodze minęłam pakujące zakupy w drogie auto panie w futrach, które gwałtownie przerwały rozmowę, kiedy przechodziłam obok. Szłam do domu i myślałam o tym, dlaczego niektórzy ludzie muszą żyć w biedzie i ubóstwie, a inni mają wszystko. Dlaczego nasze państwo na to pozwala? Celowo nie piszę państwo z dużej litery. Bo na dużą literę trzeba sobie zasłużyć…

Tym tekstem nie chcę się pochwalić, że jestem dobrą empatyczną osobą. Bo nie, nie jestem! Skoro przez całe moje życie nie zauważałam takich ludzi, którzy bardzo potrzebowali pomocy, skoro obojętnie przechodziłam obok prawdziwej potrzeby, nie zauważając lub nie chcąc jej zauważyć, to widocznie nie obchodził i nie interesował mnie ten temat. Teraz chcę to zmienić. Ludziom wcześniej czy później otwierają się oczy. Ważne jest nie przegapić tego momentu, nie zmarnować swojej szansy.
Cała ta sytuacja obudziła we mnie pewne śpiące struny gdzieś głęboko w sercu . Zmusiła do zastanowienia się, czym są takie pojęcia jak miłosierdzie, pomoc, serdeczność, miłość do bliźniego swego i po prostu dobre serce. Chciałabym, żeby ludzie, którzy przeczytają ten tekst, zastanowili się na chwilę nad tym, w jakich warunkach żyje duża część naszego społeczeństwa. I może, jeśli każdy rozejrzy się wokół, znajdzie się ktoś, komu możemy i zechcemy odrobinkę pomóc?

I może to nie jest odpowiednie miejsce na taki wpis i takie refleksje, ale chciałabym, żeby dotarło to do jaknajszerszego grona ludzi dobrego serca - a wiem, że tu jest duuużo takich!

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


snipster (2012-02-03,11:56): hmmm poruszająca prawda o urokach naszego życia
jacdzi (2012-02-03,12:04): Poruszajace. A Tobie dziekuje w imieniu tej staruszki i innych potrzebujacych. Tak powinien zachowac sie kazdy, dalas dobry przyklad.
wiewiorka (2012-02-03,12:45): Ale jest mi ogromnie przykro, ze zmarnowałam liczne inne okazje w swoim życiu... Więc w tym momencie nie mam uczucia jakiejś dumy czy zadowolenia z siebie ale ogromny wstyd. Wstyd za nieczułość na potrzeby innych :-(
Namorek (2012-02-03,15:00): Miejsce jest bardzo dobre na taki wpis !!! "Kocham Cię" Wiewióreczko - poprostu masz SERCE tam gdzie większość z nas ma "zwykłą pompę" do przetłaczania krwi > :-)))
tadeusz.w (2012-02-05,16:15): Wstydzić się za taka sytuację może system który gotuje ludziom taki los. Ja natomiast zauważyłem, że Ci ludzie dzielą się z innymi, którzy sami maja niezbyt wiele. Ludzie którzy mają dużą są bardziej sceptyczni do bezinteresownego dobroczyństwa. Tacy niekoniecznie chętnie się dzielą z innymi.Nie znaczy to jednak droga "Wiewióreczko", że masz niewielkie serce.







 Ostatnio zalogowani
fit_ania
08:16
platat
08:03
uro69
06:37
42.195
05:22
kos 88
05:14
Wojciech
23:56
STARTER_Pomiar_Czasu
23:09
Raffaello conti
22:25
szczupak50
22:23
edjasti
22:19
damsza_CZB
22:15
tadeusz.w
21:47
Admirał
21:18
entony52
21:12
StaryCop
21:04
akatasz
20:57
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |