2011-05-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 35 dni dookoła 3 maratonów (czytano: 407 razy)
10 kwietnia Maraton Dębno, 17 kwietnia Maraton Kraków, 15 maj Maraton Metropolii Bydgoszcz-Torun.
Juz wiadomo dlaczego taki tytuł, moim celem na ten rok jest Korona, w takim razie po co mi maraton, który nie zalicza się do tego grona hmmm dobre pytanie....Jakis tam rekordzik sobie ustanowiłem, z drugiej strony to dla mnie równiez trening, nie maj±c treningów staram się utrzymywac forme w postaci startów na zawodach.
Założenia przed startem takie jak zawsze, ukonczenie biegu:)
Taki niepokój i strach był widoczny, juz nie raz słyszałem, że dwa maratony w roku to szalenstwo, a to już mój trzeci i do tego w tak krótkim odstepie czasowym. Ale im poprzeczka wyzej to tym bardziej satysfakcja z uzyskanego rezultatu jest duzo wieksza.
Pomysł na wyjazd narodził się jakies 2 miesiace temu, ale decyzja zapadła praktycznie na 2 tygodnie przed startem, na maraton wybrałem sie z koleg± z klubu Grzeskiem i kolegami z Błonia Darkiem i Jackiem. Po odebraniu pakietów startowych w Toruniu, udalismy sie na kwatery do Bydgoszczy, gdzie w sobotnie popołudnie zwiedzalismy miasto jak i nabieralismy siły na niedzielny bieg.Pogoda w sobote napiewała optymizmem ale po przebudzeni w niedziele rano zapowiadał sie prwadziwy hardcore.... biegałem w upale i mrozie, nigdy w deszczu i to było przerazaj±ce. Temperatura nie zachecała do biegania, ale ze prawdziwy maratonczyk nigdy sie nie poddaje stanelismy na starcie XXIX Maratonu Metropolii.
Na starcie nawet nie wiedziałem jak mam pobiec, zadnej taktyki ona sama miała przyjsc po przebiegnieciu paru kilometrów,...szukanie swojego tempa na 2 km zabrałem się z biegaczem z warszawy z którym to pokonywałem wiekszosc trasy bo do 37 km, gdzie pożegnał się ze mn± i dołaczył pomóc swojej zonie która walczyła na dystansie połmaratonu.Sam bieg od pocz±tku układał mi się dobrze nogi same prowadziły tylko chciały wyrwac do przodu ale nauczony ze nie wolno sie podpalac starałem sie gasic swoje zapędy, czas płyn±ł kilometry mijały do mety było coraz blizej, mój stoper wskazywał że zyciówka powinna byc poprawiona... Na ostatnim punkcie odzywczym zaopatrzyłem się w wode i ruszyłem w szybszym tempie na ponad 2 km które zostały mi do konca. Nie były to jakies nadzwyczajnie szybkie obroty, ale do mety dobiegłem, w gescie zwyiestwa podniosłem ręce do góry...stoper wskazywał 3:40:59 jest to rezulatat lepszy o 5 minut z maratonu z Wrocławia. Euforia i radosc na twarzy ze sie udało pokonac kolejny maraton i to w tak dobrym dla mnie czasie...
Teraz musze przystopowac z bieganiem...;) to raczej nie mozliwe ale do wrzesnia nie biegne juz zadnego maratonu to napewno...;) Okres letni bedzie wypoczynkowy, zasłużenie mi sie nalezy...;)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |